12/12

1.3K 214 121
                                    

Dzień później

Umówili się w parku. Serce Hobiego waliło jak szalone. Po plecach płynęły stróżki potu i znowu czuł się jak parę miesięcy wcześniej, kiedy nie miał żadnych ludzkich przyjaciół. Tylko roślinki. Specjalnie wybrał na miejsce spotkania park, tylko tutaj czuł się na swoim miejscu, w otoczeniu przyrody. Tylko tutaj mógł znieść obecność czarnowłosego potwora.

Miał już tak o nim nie myśleć…

Moment wyrzucania przez niego tulipanów był jak strzała posłana w jego serce. W każdy bukiet wkładał kawałek siebie. To tak jakby oddawał mu cząstkę duszy z każdym kolejnym kwiatem. A on potraktował je jak zwykłe śmieci, to oznaczało tylko jedno. Wzgardził nim i jego uczuciami. A już myślał, że znalazł przyjaciela, bratnią duszę, różną niż on, ale w jakiś sposób powiązaną. Kwiaty miały ich związać niewidzialną nicią, niezwykle trwałą i silną.

Czy nie za dużą wartość przypisywał wyidealizowanym symbolom? Yoongi to Yoongi, a tulipany to tulipany.

- Cześć. - Pojawił się znikąd.

Hobi wzdrygnął się na dźwięk jego głosu. Nawet jeśli myślał o skrzyczeniu go i wygarnięciu wszystkiego co zrobił, zapomniał o tym zaraz po usłyszeniu głębokiego, zaspanego głosu.

Starszy usiadł na drugim końcu ławki i włożył dłonie głęboko do kieszeni cienkiej bluzy. Rzeczywiście schudł. Jego twarz nie była już delikatnie pyzata, a oczy stały się większe i ciemniejsze niż ostatnio, kiedy go widział. Na włosach pojawiły się małe odrosty.

Co takiego mogło się stać, że aż tak bardzo się zapuścił...

Musiał bardzo kochać swoją dziewczynę. A może to nie o nią chodzi, może ma jakiś inny problem. Czy on w ogóle znał Yoongiego i jego problemy?

Przez pierwsze minuty trwała między nimi niezręczna cisza.

- Dla kogo kupowałeś kwiaty?

- Po to chciałeś się spotkać?

- Po prostu odpowiedz.

- Dla nikogo...

- Wyrzucałeś je. - Głos mu zadrżał od powstrzymanego płaczu.

- Wyrzucałem.

- A tak się dla ciebie starałem. Wiesz jak kocham kwiaty.

- Pewnie równie bardzo jak ja ciebie.

Hobi mógłby przysiąc, że jego serce stanęło. Od szybkiego tępa, bicie zmalało do zera w przeciągu sekundy. Położył dłoń na klatce, żeby wyczuć rytm i upewnić się, że jeszcze żyje. A może tylko śni. Oprócz mamy i kwiatów nikt go nie kocha. Dlaczego Yoongi kłamie?

- Co ty mówisz? - Szepnął.

- Słyszałeś.

Hoseok zwrócił się ku zgarbionej sylwetce na krańcu ławki. Yoongi odpowiedział na ten przerażony wzrok.

- Po to przychodziłem do kwiaciarni. Nigdy nie spotkałem się z tą dziewczyną, po prostu... nie wiedziałem jak inaczej do ciebie dotrzeć. Niszczyłem przez to twoją pracę i to co kochasz, ale wtedy byłem zbyt zaślepiony.

- Zaślepiony? Czym? - Głos Hobiego był wysoki i drżący.

- Tobą. Często słuchałem jak mówisz do kwiatów, jak do ludzi. Nie myślałem, że to dziwne, raczej niesamowite, nieziemskie, wyjątkowe. Jak cały ty.

- Słuchałeś jak rozmawiam z kwiatami?

- Tak, to niesamowite.

- To chore. Ja jestem chory. -  zdradzieckie łzy wypłynęły z oczu bruneta.

- To piękne.

Hobi nie mógł powstrzymać wyrywającego się z gardła szlochu.

- Mógłbyś się do mnie zbliżyć? -Zapytał, wycierając zasmarkany nos.

Tęczówki czarnowłosego pociemniały, słysząc tę prośbę. Niepewnie przesunął się po lakierowanej ławeczce. Hoseok ostrożnie, prawie ze czcią dotknął jego bladej dłoni swoimi długimi palcami. Yoongi nie czuł wcześniej dotyku tak gładkiej skóry. Miała ciepły, karmelowy odcień jak poranne, letnie słońce.

- Nikt nigdy mnie tak nie traktował. Jestem tak mało obeznany w ludzkich uczuciach i zwyczajach, jakbym był z innej planety. Musiałem nadać ci tożsamość kwiatu, żeby móc się z tobą porozumiewać, jak normalny człowiek.

- Jakim byłem kwiatem?

- Aloesem.

Yoongi zaśmiał się ochryple. Dotyk palców był tak przyjemny i błogi, mógłby siedzieć tu w nieskończoność.

- Chciałbym cię zobaczyć teraz jako Yoongiego, człowieka, przyjaciela, mężczyznę...

- Chciałbym żebyś tak mnie zobaczył.

Hoseok po raz pierwszy, od kiedy nawiązał jakikolwiek kontakt z Yoongim, zobaczył w nim człowieka. Pięknego, bardziej idealnego niż każdy kwiat świata.

Nie potrafił go pokochać. Yoongi nie był kwiatem. Bał się ludzi, ale dopiero teraz dostrzegł że nie są tacy straszni, jak wydawało mu się przez całe życie. Yoongi na niego poczeka, na niego i schowane gdzieś uczucia. Razem ich poszukają.  

Ładna dziewczyna o bladych policzkach znalazła w śmietniku piękny bukiet świeżych tulipanów. Nie powinna cieszyć się z cudzego nieszczęścia, nikt szczęśliwy nie wyrzuca kwiatów. Lecz czy one są czemuś winne? Wzięła je ze sobą, postanowiła, że da im drugie życie.

. . .

Dzięki za przeczytanie 💜

Kwiatowy chłopiec| SopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz