video XV

3.6K 592 113
                                    

— Masz wszystko?

— Tak.

— Szczoteczkę do zębów, ubrania?

— Mogę przecież kupić w mieście. Na miejscu też mam parę swoich ciuchów.

— Nie po to się teraz pakujesz, żeby kupować i...

Przestał słuchać, gdy poczuł muśnięcie ciepłych warg na swoim karku. Nie, nie było opcji, żeby w tym momencie prowadził logiczną rozmowę z matką. Przy blondynie zmieniał się w ludzki budyń i nie zamierzał tego zmieniać.

— Wiesz co, zadzwonię później. Jak już będę w pociągu. Pozdrów wszystkich, pa.

— Yoongi, dziecko drogie, co ty... — pani Min nie zdążyła skończyć, zdanie urwało się w połowie wraz z zakończoną rozmową. Student natychmiast obrócił się do Jimina, ale ze zdziwieniem stwierdził, że nastolatek nie stoi za nim, a kilka metrów dalej, przy otwartym oknie swojej sypialni. Brunet bez zastanowienia podszedł do niego o objął w pasie od tyłu.

— Co jest, Jiminie? — Spytał, opierając głowę na ramieniu chłopaka. Och, poprawka. S w o j e g o chłopaka. Jak to cholernie dobrze brzmiało. Park odchylił się lekko do tyłu, nadal patrząc przed siebie. Przed oczami nie mieli zbyt pięknej panoramy, a okna przeciwległych budynków, brudne i nieciekawe. Mimo to Yoongi się tym nie przejmował. Najpiękniejszy widok miał w ramionach i nie musiał na niego patrzeć, by wiedzieć, że jest niepowtarzalny i najlepszy.

Kiedy ten niski blondynek stał się jego całym światem? Kiedy zaczął przekładać potrzeby i pragnienia Jimina ponad swoje? Nie wiedział. Był pewien tylko jednego: to już nie było zauroczenie. Choć ani razu tego nie powiedział, to miał pełną świadomość.

Kochał i był kochany.

— Nic — mruknął Park, a Min dźgnął go delikatnie w bok, uśmiechając się.

— Przecież widzę.

— Wyjeżdżasz. — Jimin wydął wargi, wyglądając jak najsłodsza klusia na świecie.

Czy Yoongi nadużywał słów z "naj" przy nastolatku i w określeniu do niego? Być może, ale cholera, Park właśnie taki był. Naj na każdej płaszczyźnie życia Mina.

— No to co — powiedział i nie mógł powstrzymać chichotu, gdy blondyn nadął także policzki oraz zmarszczył brwi. W założeniu miał wyglądać złowrogo, ale rezultat przedstawiał się przeuroczo. — Tylko na dwa tygodnie, Jimin. Potem się zobaczymy.

Chłopak posmutniał jeszcze bardziej i obrócił się w ramionach Yoongiego, po czym wsunął dłoń w jego czarne włosy, nawijając pojedyncze kosmyki na palce oraz bawiąc się nimi.

— To są aż dwa tygodnie, Yoonie — wymamrotał i brzmiał, jakby był tym faktem doszczętnie zdruzgotany. A Minowi łamało się przez to serce. Czy Jimin naprawdę aż tak przeżywał te czternaście dni?

— Będę dzwonił, obiecuję. Nawet codziennie.

— Nie będę odbierał.

— Jesteś okropny — prychnął Yoongi, krzywiąc się lekko. Park uśmiechnął się i zjechał dłonią na policzek bruneta, po czym przejechał opuszką kciuka po jego dolnej wardze.

— Nie — wymruczał, zbliżając się swoje usta do twarzy Mina. — Jestem twój.

A student zawsze chciał to usłyszeć od Jimina. Starszy pochylił się w stronę chłopaka, by złożyć pocałunek na jego idealnych, malinowych wargach.

— Jimin, zrobiłem tobie i twojemu koledze herbatę!

Wujek Hobi zawsze potrafił wczuć się w moment.

Yoongi momentalnie odskoczył od Parka, omal nie zaliczając bliskiego spotkania z kantem szafki i podłogą. Cudem udało mu się wylądować na łóżku, przybierając w miarę normalną postawę. Jakby dwie sekundy temu wcale nie zamierzał doprowadzić blondyna do szału pocałunkami i zniszczyć jego kontrolę nad własnym ciałem. Wcale.

Był już brany za kryminalistę (choć bez złamanego nosa pan Jung już nie poznawał w nim tego paskudnego typa z "niewyjściową twarzą"), nie chciał zostać także gwałcicielem i złodziejem cnoty niewinnego Park Jimina.

— Dzięki — uśmiechnął się nastolatek. Yoongi czuł na sobie badawcze spojrzenie Hoseoka. O tak, te oczy mówiły "obyś kładł te brudne rączki na Biblii, młodzieńcze".

— Jimin, czy wszystko...

— Tak wujku, jest super — wypalił blondyn, a Min mógł przyrzec, że zauważył na jego policzkach delikatne rumieńce. Uniósł kąciki ust, usatysfakcjonowany. Mężczyzna postawił kubki na szafce nocnej, o którą parę minut temu nieomal wyrżnął Yoongi. Nie spuszczając ostrzegawczego wzroku ze studenta, pan Jung wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

— Nie wmówisz mi teraz, że twój wujek nie ma jakiegoś sygnału ostrzegawczego.

— To znaczy?

— Za każdym razem, gdy jesteśmy u ciebie, a ja chcę się zbliżyć choć trochę, on wchodzi. Jakby miał w głowie taką żaróweczkę, która się wtedy zapala na czerwono i wysyła alarm do całego ciała. Coś typu "oho, Min Yoongi znowu nie trzyma rączek przy sobie".

Jimin wybuchnął śmiechem, kładąc się na łóżku obok swojego chłopaka. Brunet również położył się na plecach, chichocząc cicho. Jednak gdy tylko spoczął na miękkiej pościeli, Park niemal natychmiast ułożył głowę na jego torsie, przytulając się.

— Będę tęsknił, wiesz? — Wyszeptał cicho. Brzmiał tak, jakby nie rozstawali się na dwa tygodnie, ale na zawsze. Yoongi pogłaskał nastolatka po włosach.

— Ja też, Jiminie. Ja też.

— Yoonie?

— Tak?

— Już nic — westchnął Park, wtulając się w niego. Nagle zerwał się, prawie uderzając przy tym Mina w szczękę. — Mam coś dla ciebie! — zawołał, wstając i podbiegając do szafy. Wyjął z niej proste, czarne opakowanie.

— Jimin, błagam, mam od dzisiaj wolne, nie będę poświęcał czasu na oglądanie filmów. Wiesz, jak bardzo tego nie lubię.

— No weź. — Blondyn wyciągnął przed siebie rękę. — Zrobiłem to specjalnie dla ciebie!

Yoongi sięgnął po kasetę, ale chwycił nadgarstek chłopaka, przyciągając go do siebie. Ich twarze dzieliła niewielka odległość, z tą różnicą, że stojący Jimin znajdował się wyżej od Mina, co było nowością.

— A obejrzymy to razem?

— Nie. —Nastolatek pokręcił delikatnie głową, uśmiechając się. — To twoje.

Yoongi westchnął, wyciągając dłoń po video, lecz młodszy odsunął je z zasięgu jego rąk.

— Jest jeden warunek. Obejrzysz to dokładnie drugiego stycznia. Rano.

— Dlaczego?

— Bo tak — prychnął Jimin, zaplatając ręce na piersi. — Złamiesz zasady, to się obrażę.

— A skąd pewność, że nie obejrzę tego wcześniej? — Min uśmiechnął się zawadiacko.

— Uwierz, Yoonie. Będę wiedział, jeśli to zrobisz — powiedział tajemniczo. — Ale to jest moja prośba, dobrze? Uszanuj to. A to — zamachał kasetą. — To prezent na święta. Żebyś o mnie pamiętał w tym Daegu.

— Niech będzie — na ustach bruneta wykwitł nieśmiały uśmiech. — Jiminie?

— Co?

— Kocham cię.

videoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz