Rozdział III

739 111 7
                                    

  Gdyby ktoś zobaczył Donghyucka w tamtym momencie nie powiedziałby, że nie spał on całą noc. Wyglądał tak jak zawsze. Jego jasno-wiśniowe włosy idealnie pasowały do ciemniejszej karnacji. Duże, brązowe oczy wpatrzone były w lustro. Chłopak oglądał się z każdej strony, wygładzając przy tym swój musztardowy mundurek. W rękę chwycił plecak i żegnając się z bratem wyszedł z domu. Wsiadł na rower i zaczął jechać w kierunku szkoły. Miał jeszcze dużo czasu, więc nie musiał się śpieszyć na apel z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Gdy wszedł do szkoły zaczął się rozglądać w poszukiwaniu swojego przyjaciela. Niestety nie mógł go nigdzie znaleźć, więc zajął jedno z wolnych krzeseł stojących na sali. Nie miał zamiaru się nudzić przez resztę wolnego czasu, więc wyjął telefon z kieszeni i włączył swoją ulubioną grę. Po kilku minutach poczuł dotknięcie w ramię. Donghyuck był pewny, że to jego przyjaciel.

–Nareszcie, gdzie ty byłeś przez cały ten czas?–powiedział wciąż wpatrzony w telefon.

–Masz na myśli cały ten czas, kiedy nie było mnie przy tobie?–Zaśmiał się chłopak.

Haechan szybko spostrzegł swój błąd. Czuł jak się rumieni i miał wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemię.

–Przepraszam Mark, pomyliłem cię z kimś.–Lekko zakłopotany zaczął strzelać palcami.

–Nic się nie stało. Na kogo czekasz?–zapytał siadając obok chłopaka.

–Na Renjuna. Zawsze przychodzi na długo przed czasem.–Młodszy spojrzał na ogromny zegar wiszący na ścianie.– Za pięć minut zaczyna się apel, a jego jeszcze nie ma. Zostawił mnie i muszę siedzieć tak samemu i zanudzać się na śmierć–odpowiedział chłopak pół żartem, pół serio.

–Czyli powiadasz, że się nudzisz... Chyba zjawiłem się w samą porę.–Mark oparł się o krzesło znajdujące się przed nim.–Jak ci minęły wakacje?

–Chyba w porządku. Prawie cały czas pracowałem, więc nie miałem zbyt dużo czasu dla siebie, ale nie narzekam. –Uśmiechnął się przyjaźnie.

–Pracujesz? Myślałem, że tylko pomagasz Irene–odparł zdziwiony.

–Odkąd się wprowadziłem do jej mieszkania obiecałem, że będę pomagać jej i Taeyongowi w prowadzeniu restauracji–westchnął–Ale wolę mówić na to praca, bo jest po prostu krócej. 

–Nie możesz mieszkać po prostu z rodzicami? Nie musiałbyś wtedy pracować.

–Nie mam z nimi kontaktu–rzucił chłodno.

–W ogóle? Słyszałem od Irene, że ty i Tae jesteście z nimi pokłóceni, ale nie wiedziałem, że aż tak. Co się pomiędzy wami stało?–Chłopak wyglądał na przejętego sytuacją pomiędzy Donghyuckiem a jego rodzicami.

–Nie istotne. Wolę być niezależny. Nie powinieneś szykować się do przemówienia?–Hyuck próbował zmienić temat.

Nie lubił rozmawiać o sytuacji pomiędzy nim a rodzicami. A szczególnie nie lubił tłumaczyć tego, że jego rodzice nie potrafili go wspierać. Uważał, że rodzina jest po to by pomagać rozwijać pasje i zainteresowania, a także by utrzymać dziecko i opłacić jego naukę. Rodzice Haechana nie zrobili żadnej z tych rzeczy.

–Masz rację! Mam nadzieje, że zagłosujesz na mnie w wyborach. Do zobaczenia!–powiedział starszy, po czym zaczął biec w stronę sceny.
–Cześć–młodszy odpowiedział mu cicho.

Po rozpoczęciu apelu Hyuck nadal nie mógł nigdzie Renjuna. Nie miał z kim rozmawiać, więc wyjątkowo uznał, że posłucha tych wszystkich "niezwykle ciekawych" rzeczy, o których rozmawiają ludzie na scenie. Dowiedział się, że od teraz zajęcia wokalne i rapowe będą prowadzone razem. Zajęcia taneczne będą prowadzone według stopnia zaawansowania, a według klas. Dyrektor zapewnił również, że stworzona zostanie szkolna drużyna koszykówki, oraz piłki nożnej. Zmieniają się również dni i godziny zajęć klubu teatralnego, a koło plastyczne pozostaje bez zmian. Na końcu swojej przemowy powitał nowych uczniów, a wszystkim pozostałym życzył ciągłego rozwijania talentu, dobrych ocen i wysokich wyników na egzaminach. Potem przyszła pora na ubiegłoroczny Samorząd Szkolny. Ogłosili oni nabór do grupy, oraz wybory nowego przewodniczącego. Raczej nikt nie miał wątpliwości, że Mark znowu nim zostanie. Haechan miał wrażenie, że chłopak co chwilę na niego zerka. Czuł się bardzo niezręcznie. W tamtym momencie naprawdę żałował, że nie ma przy nim przyjaciela.

Po zakończonym apelu uczniowe rozeszli się do klas. Donghyuck zajął miejsce w ostatniej ławce od strony okna. Sam usiadł po lewej stronie, tak by móc podziwiać widok zewnątrz. Drugie krzesło zostawił wolne dla Renjuna. Nauczyciel wszedł do klasy i rozpoczął lekcję organizacyjną, na której przedstawił tegoroczny system oceniania i przeczytał regulamin szkolny. Przy czytaniu ostatniego punktu przeszkodził mu dźwięk otwieranych drzwi, przez które wszedł zdyszany Chińczyk.

–Przepraszam za spóźnienie, mój autobus nie przyjechał, więc musiałem czekać na kolejny–powiedział chłopak skruszonym głosem. Nauczyciele wiedzieli, że mieszka on na obrzeżach miasta, a stamtąd mało autobusów jeździ prosto do centrum.

–Dobrze, siadaj, masz szczęście, że to dopiero pierwszy dzień.–odpowiedział nauczyciel.

Szatyn zajął miejsce obok przyjaciela, wypakował się i zaczął go szturchać.

–Hyuck nie uwierzysz co się stało!–wyszeptał podekscytowany.

–Niech zgadnę. Tak naprawdę twój autobus przyjechał, a tobie po prostu nie chciało się przychodzić na apel?–Zaśmiał się, będąc pewien, że idealnie trafił.

–Blisko. Jak szedłem do szkoły to zaczepił mnie pewien chłopak. Nie mógł znaleźć drogi do szkoły i rozpoznał mnie po mundurku. Nie  umiał dobrze mówić po koreańsku, więc zapytałem się skąd jest.–Renjun mówił tak szybko, że jego usta sprawiały wrażenie, jakby wcale się nie zamykały.–Okazało się, że też pochodzi z Chin! Ma na imię Chenle i jest o rok młodszy. Powiedział, że jest wokalistą tak jak ja! Dużo rozmawialiśmy, a że całkiem fajnie nam się gadało to poszliśmy się gdzieś przejść. Zanim się zorientowaliśmy było już dawno po dziewiątej, więc musieliśmy biec do szkoły! Musisz go poznać, jest super!–powiedział chichocząc.

–Czyżby twój nowy crush? Jest przystojny?–zapytał ruszając brwiami.

–Czy według ciebie jestem aż tak łatwy, że zakochuję się w każdym nowo poznanym chłopaku?–Chińczyk udawał oburzonego słowami przyjaciela.–Nie myślę o nim w ten sposób, poza tym jest nie w moim stylu. Ja wolę kogoś takiego jak...

–Kogoś takiego jak Sicheng?–zaśmiał się Hae.

–Cicho bo jeszcze ktoś usłyszy!–skarcił go Renjun.

Sicheng był najlepszym tancerzem w całej szkole. Nauczyciele często wysyłali go na przeróżne konkursy taneczne, a chłopak zawsze zajmował miejsca na podium. Oprócz tańca lubił także malować. Renjun poznał go na kole plastycznym. WinWin (bo tak przyjaciele nazywali starszego) również był Chińczykiem, przez co najłatwiej rozmawiało mu się właśnie z Junem. Młodszy szybko się w nim zakochał, lecz bał mu się tego powiedzieć. Bowiem starszy o rok chłopak umawiał się z Yutą- bardzo, ale to bardzo zazdrosnym Japończykiem. Gdy widział, że ktoś patrzy się na jego drugą połówkę miał ochotę zabić tego kogoś wzrokiem. Nie raz prawie doszło  do bójki pomiędzy nim, a kimś kto pytał się Sichenga chociażby o to czy ma zrobione zadanie domowe. Renjun stwierdził, że woli skończyć szkołę bez połamanych kończyn i powoli przestawał rozmawiać ze swoim obiektem westchnień. Od tamtego czasu patrzy na niego z dość dużej odległości.

Pierwsze trzy lekcje minęły im bardzo szybko. Przyszła pora obiadowa, więc chłopcy udali się na stołówkę. Hyuck zobaczył, że niedaleko ich stoi Jungwoo-przyjaciel jego "chłopaka". Haechan zdecydował, że to jest właśnie ten moment. Zebrał się na odwagę i podszedł do niego.

–Cześć Jungwoo, widziałeś może Lucasa?–zapytał łagodnym tonem. Znał Kima i wiedział, że ten jest bardzo miłą osobą.

–Nie mówił ci?–zapytał zdziwiony chłopak.–Myślałem, że byłeś pierwszą osobą, której o tym powiedział.

–Ale czego nie mówił?–Donghyuck nie rozumiał o co chodzi starszemu.

–Yukhei wyjechał do Hong Kongu i nie wiadomo kiedy, o ile w ogóle wróci–powiedział smutny–Tak mi przykro Hyuckie. Dałbym słowo, że o tym wiesz.

–Co?–Lee nie spodziewał się tego, że Lucas go zostawi. Chociaż może powinien to przewidzieć, skoro był dla niego tylko zabawką.


//AN

Jeśli Ci się spodobało, to zostaw po sobie gwiazdkę i komentarz!

✨I can't help falling in love with you • markhyuck✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz