To nie jest dobry czas na miłość . - specjalny shot na 35 tyś. wyświetleń

146 22 25
                                    

Nie wiem co napisać. Zaskoczyliście mnie swoim wyczynem i to bardzo ❤
W niespełna 14 miesięcy ponad 35 tysięcy wyświetleń to dla mnie cud.
Tworząc tą książkę nie przypuszczałam, że kto kolwiek tu zajrzy.

Ta książka była i nadal jest moim największym pisarskim dziełem.
To dzięki waszym przychylnym komentarzon i gwiazdkom mam chęć nadal pisać i to poza Wattpadem.
Od czasu, gdy tu piszę udało mi się zdobyć dwa wyróżnienia w konkursach literackich.

Wasza obecność daje mi odwagę do tego, abym rozwineła skrzydła.

Dziękuję dziś każdemu, kto pozostawił tu swój ślad w postaci wyświetlenia, gwiazdki lub komentarza 😊

Dziobak was ❤

Rozdział ten pisany jest dla osoby, która wspierała mnie od samego początku i pomogła stworzyć kilka opowiadań.

Dla Matki Chrzestnej tej książki, mojej kochanej Lukin1234 ❤❤❤

₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪¤₪

Ledwie świtało, a już dwie młode dziewczyny przedzierały się przez las

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ledwie świtało, a już dwie młode dziewczyny przedzierały się przez las. Rosa zwilżyła ich spódnice, a chłód nocy nadal był wyczuwalny. Szły w kierunku mostu kolejowego na rzece. A raczej jego resztek, boiem w nocy doszło do wybuchu. Ktoś wysadził most i jadący wtedy po nim pociąg z nieckim transportem wojskowym.
Na to zdarzenie od razu zbiegli się wszyscy mieszkańcy pobliskiej wsi, ale niemieccy żołnierze, którzy stacjonowi w okolicy zabronili zbliżania się do miejsca zdarzenia.

Jednak wczesnym rankiem na miejscu nie było już nikogo. Resztki mostu i składu kolejowego tamowały rzekę. Za sprawców wzięto młodzież z Szarych Szetegów.

- Nie dość, że marznę to jeszcze tu nic nie ma! - powiedziała z wyrzutem Apolonia na tyle głośno, aby jej przyjaciółka usłyszała to ztojąc przy rzece.
- Pewnie niemcy wszystko szybko sprzątneli, albo nasi ukradli szybko to co zostało i da się sprzedać.
- Czyli wracamy. - powiedziała Pola i ruszyła w drogę powrotną do miasteczka.
Nie uszła daleko, gdy zorientowała się, że Marta jej w tym nie towarzyszy.
Chciała już po nią zawrócić i zaciągnąć siłą do domu, gdy usłyszała jej krzyk dochodzący z lasu.

Blada jak trup Marta stała obok kępy paproci. Pobliskie drzewa miały połamane gałędzie, a kilka kroków dalej został ślad po wybuchu granatu.
- Coś ty znowu zrobiła?
Wystraszona Marta nic nie powiedziała, wskazała tylko na leżące w paprociach dwie postacie.

- Idziemy stąd! - Pola pociągneła ze sobą przyjaciółkę.
- Oszalałaś?! Musimy im pomóc!
- Nie widzisz kto to jest?! To pewnie oni pomagali przy wysadzeniu mostu. Jak nas ktoś zobaczy, że im pomagamy i dowiedzą się o tym niemcy to będziemy miały kłopoty!
- A chcesz mieć człowieka na sumieniu?

- To się nie uda.
- No co ty nie powiesz. - powiedziała satkastycznie Pola.
Nastolatki próbowały chociaż podnieść jednego z rannych, ale nie dały rady.
- Potrzebujemy pomocy.
- Świetny pomysł. Rozgłośmy całej okolicy, że znaleźliśmy w lesie harcerzy, którzy wysadzili most.
- Musisz być taka złośliwa.
- Jestem realistką. Kto nam w tym ma pomóc.
- Zostań z nimi, a ja coś poradzę.

Odległa Galaktyka , czyli Dziobak tworzy  ❤Where stories live. Discover now