~12~

430 18 8
                                    

*Morgan*

– Hejka – powitałam uspakajając się. No nie zobaczysz codziennie kogoś kto goni człowieka konia.

– Nie powinno was być w szkole? – zapytał Ray podchodząc do nas z założonymi rękami.

– Powinnyśmy ale i tak nam nie sprawdzają obecności – wyjaśniła moja siostra.

No cóż. Wymiana jak się okazało to same plusy. Nie mogą wpisywać uwag przez co nauczyciele byli zbulwersowani, nie sprawdzają nam obecności, a tym bardziej nie wpisują ocen. Żyć nie umierać.

– Dobra to przynajmniej się czegoś nowego dowiemy – oznajmił i usiadł na kanapie

– Czego nowego nic więcej nie mamy do powiedzenia – usiadłam naprzeciwko niego

– Może ty nie bo podałaś obie moce, a twoja siostra tylko jedną – powiedział mężczyzna

– Nie znam swojej drugiej mocy – zastanowiła się – chwila, chwila a to zmienianie się koloru oczu?

– Hę? Jak wam się zmienia kolor oczu? – zapytał.

– Um... Na przykład gdy jesteśmy wkurzone są czerwone, a jak zazdrosne to żółte – wytłumaczyłam

– Kiedy zaczął wam się zmieniać kolor oczu – zapytał

– Jejku sto pytań do?! – wkurzyłam się trochę – po tym jak wyszłam wkurzona z sali gdy nauczycielka wspomniała o naszym ojcu – przewróciłam oczami i oparłam się

– Okej – wstał – Jak Schwoz wróci zrobimy wam badania

Okej. Rozumiem jakieś wywiady, pytania czy inne bzdety. Ale po co oni chcą robić nam jakieś badania. Chora jestem na grypę czy zapalenie paznokcia? Nie, no właśnie.

Przewróciłam oczami. Po chwili poczułam wibracje telefonu. Jak się okazało dzwoniła Charlotte:

– Hej co jest? – zapytałam przykładając telefon do ucha

– W szkole jest policja i mówi, że was szuka – mówi dziewczyna.

Policja w szkole? W dodatku po nas, z tego ci mi wiadomo jeszcze nikogo nie zabiłam więc jestem bezpieczna.

– Annie zabiłaś kogoś? – zapytałam oddalając telefon od ucha

– Jeszcze nie, a co? – zapytała śmiejąc się

– Nie nikogo nie zabiłyśmy więc nie wiem o co chodzi – odpowiedziała z powrotem  przykładając telefon do ucha.

– Podsłuchałam rozmowy z nauczycielką i mówią, że chodzi o waszą mamę ale nie jestem pewna – odpowiedziała dziewczyna. Ray przyglądał się temu jak rozmawiałam, a siostra która pewnie wszystko słyszała zdziwiona patrzyła w moją stronę.

– Chwilkę jak o nią? – zapytałam – wiesz coś więcej?

– Wiem tylko, że policja ma jechać do mojego domu więc jak was tam nie ma to radzę szybko tam lecieć – poradziła dziewczyna.

– Dobra idziemy zadzwonię ci po fakcie – powiedziałam rozłączając się – Idziemy siostrzyczko

Annie wstała i podeszła do windy. Pożegnałyśmy się i pojechałyśmy do góry tą przeklętą windą. Nie wiem jak Henryk i Charlotte się do tego przyzwyczaili. Szybko biegłyśmy w stronę domu.

– Annie uważa..! – ostrzegłam ją ale i tak musiała się wywalić – ty kaleko...

Zaczełam się śmiać. Podeszłam do niej i pomogłam jej wstać po czym biegłyśmy dalej. Jak się okazało policja była na miejscu. Postanowiłyśmy wejść tyłem. W środku zdjęłam buty i poszłam otworzyć drzwi.

Invincible Twins || Niebezpieczny Henryk || Where stories live. Discover now