-Zapoznanie z bohaterami-

2.7K 74 13
                                    

{ 30 października 2015 - Anglia}

Ashelynn :

Jedziemy właśnie do nowego domu, od dziś nie ma powrotu na stare, dobre śmieci - czyli do domu w którym spędziłam poprzednie 18 lat. Z początku, gdy usłyszałam decyzję matki, odnośnie tego, że przeprowadzamy się na obrzeża miasta myślałam, że to będzie koniec. Koniec ze mną, moimi przyjaciółmi, których nie miałam wielu, gdyż wiedziałam, że jestem dość trudnym człowiekiem i niełatwo nawiązuje nowe znajomości. Byłam strasznie zamyślona, zresztą co innego mogłam robić w samochodzie, którym tłukłam się od długiej godziny, dla mnie była to cała wieczność. Zwłaszcza, że byłam niecierpliwą osobą, która nie lubiła siedzieć w miejscu i nic nie robić. Oczywiście moje zamyślenie spostrzegł mój o dwa lata starszy brat - Joseph. Każdy w domu mówił na niego Josh { każdy czyli ja i matka} , był on bardzo wysokim szatynem o dużych ciemnych, niemal czarnych oczach oraz śniadej cerze. Szczerze mówiąc, gdyby nie więzy krwi i to, że był chamskim dupkiem, jak zazwyczaj się to ma do starszych braci to może i bym się za nim obejrzała. Ja byłam szczupłą dziewczyną o krępej posturze, wszyscy w poprzedniej szkole mówili na mnie mała, czego bardzo nienawidziłam, bo nie byłam aż taka niska. Miałam jasną cerę oraz duże zielone oczy. Do mich łopatek sięgały lekko pokręcone włosy, byłam szatynką, a moje włosy zazwyczaj żyły swoim życiem a ja nie mogłam nic na to zdziałać. Na mojej twarzy dookoła nosa rozsypywało się kilkanaście malutkich i jasnych piegów a na lewym policzku widniała nie duża blizna z którą wiązało się nie do końca miłe wspomnienie. Nie owijając już dalej o moim wyglądzie, wróćmy do sytuacji która odbywała się aktualnie w samochodzie.

-Panno Ashley, Ziemia! Nie masz co się martwić, że wywołasz burzę w nowej szkole, bez wątpienia nikt Cię nawet nie zauważy, jak zazwyczaj- przygryzł delikatnie wargę i uśmiechnął się kpiąco rzucając mi miłe, braterskie, ale bardzo wkurzające spojrzenie.

Dupek.. pomyślałam sobie. Ale to u nas normalne.

-Eh.. myślisz, że tego nie wiedziałam. Chociaż, zawsze mogę Cię czymś zaskoczyć.. panie Josephie - powiedziałam spokojnie podkreślając słowo "panie".

Na tym nasza rozmowa się urwała, gdyż matka specjalnie gwałtownie zahamowała nasz samochód i zaczęła prowadzić nam monolog o zachowaniu w nowym domu itp. Moja matka była bardzo miłą i tolerancyjną osobą, rzadko się gniewała i można było z nią o wszystkim rozmawiać. Zawsze byłam z nią szczera, wiedziała o mnie prawie wszystko, prawie.. szczególnie od 2 lat po śmierci ojca. Jeszcze rok temu myślałam, że na zawsze zostanie chodzącym wrakiem człowieka. Na szczęście życie wróciło jej radość i optymizm, ba tonę optymizmu! Kochałam ją za to, naprawdę była bardzo dobrą i troskliwą matką. Chociaż obcy nawet nie powiedzieliby, że ja z bratem jesteśmy z nią spokrewnieni, ponieważ wygląd w stu procentach odziedziczyliśmy po ojcu. Jednym wyjątkiem było to, że Josh miał oczy jej koloru. Moja mama miała średnią, nie bladą karnację, na ciele miała wiele pieprzyków. Posiadała duże kształtne usta i cimne rude, krótko ścięte włosy.

Weszłam do nowego przedpokoju, spojrzałam na zegar wiszący na ścianie ponad schodami, ujrzałam godzinę 16:30. Było dość wcześnie, więc rozpakowałam się w pokoju i obczaiłam calutki dom wraz z pokojem brata przy czym urządziliśmy sobie "miłe" przekomarzanie się { W którym nie zabrakło wyzwisk}. Minęło kilka godzin, stwierdziłam, że pójdę na spacer aby zwiedzić okolicę, ponieważ jutro był mój pierwszy dzień w nowej szkole i nie chciałam się pytać przechodniów o drogę do szkoły, którą nie do końca znałam.

-Mamo! Idę zwiedzić okolicę,wrócę niedługo! - Krzyknęłam do mamy, wiedziałam, że była na górze w swoim pokoju.

-Dobrze, uważaj na siebie Ashi -Opowiedziała mi z troską, ogólnie nie przepadałam jak mówiła na mnie Ashi, ale to w końcu moja mama, niech jej będzie.

Ubrałam czarną bluzę z kapturem i ruszyłam moim naturalnym tempem w stronę parku. Aby dotrzeć do szkoły, mojej przyszłej szkoły, miałam przejść przez mały park i blokowisko, w jedną stronę zajmowało mi to 15 minut co sprawdziłam na własnym doświadczeniu.

Spojrzałam na telefon było po 19, zaczęło się już ściemniać. W drodze od domu nie spotkałam nikogo w moim wieku, widziałam tylko tzw. wieczny monitoring, czyli dwie staruszki, które patrzyły się na mnie jak na pogańską wysłannicę, zapewne gdy rzucały spojrzenia na mnie ich linia pogawędek dotyczyła mojej osoby i tego czy rzucam na nie jakieś pogańskie klątwy. Wracałam już do domu, szłam główną uliczką w parku. Po prawej stronie spostrzegłam trzech dość wysokich typów , chyba byli w moim wieku, wiecie tacy z którymi lepiej nie przebywać, przynajmniej tak twierdziłam. W szkole nie byłam szóstkowym aniołem, ale nie należałam także do tych chamskich snobów. Widziałam, że rozmawiali o czymś, zwolniłam tępo mojego jakże szybkiego kroku. Nie było widać od nich w sumie nic innego co by było podejrzane, nie słyszałam ich rozmów, ponieważ dzieliła nas dość spora odległość, w sumie nie wiem po co się tym zainteresowałam, to normalne. Nagle wszyscy obrócili się w moją stronę, ja szybko przyspieszyłam, na całe szczęście dochodziłam już do wyjścia z parku a mój dom miałam prawie na wyciągnięcie ręki. Zestresowałam się tym zdarzeniem, do domu dobiegłam z przyspieszonym pulsem, co chwilę obracałam się za siebie, aby mieć pewność, że za mną nie idą. Chociaż nie jestem typem panikary to teraz się lekko wystraszyłam, może to kwestia nowego miejsca.

Cały wieczór spędziłam na przeglądanu social mediów i pisaniem z przyjaciółką ze starej szkoły, zeszłam na kolację, gdy mama wołała, podczas posiłku rozmawialiśmy o jutrzejszym dniu. Po godzinie 23 byłam już w moim nowym, cieplutkim łóżku w piżamie, czyli krótkich spodenkach oraz czarnej szerokiej bluzce na krótki rękaw. Nawet nie wiem kiedy moje oczy zlepiły się i zasnęłam myśląc o tym co zobaczyłam w parku.





  Hej, mam nadzieję, że dalsze części przypadną Wam do gustu C:. O ile dotarliście do tego fragmentu to chciałam bardzo za to podziękować i poprosić abyście zostawili po sobie jakiś komentarz, lub może jakąś radę. Tak naprawdę dopiero zaczynam, więc proszę o wyrozumiałość i jeśli to czytasz to serio dziękuje. <3

-Miłość zabija-Where stories live. Discover now