-sam na sam-

644 34 7
                                    

Dziewczyna usiadła na swoim łóżku naprzeciw mnie, chyba nie zauważyła, że śledziłem każdy jej ruch, niczym drapieżnik. Musiałem się opanować i to szybko. O wiele lepiej było widzieć ją teraz, tutaj ze mną niż zimną na plaży, wtedy poczułem jak mi na niej zależy. Nie znaliśmy się długo, w porównaniu z moimi innymi ,, koleżankami,, jeśli tak mogę stwierdzić, znaliśmy się bardzo krótko. Ale emocje, które czułem w jej pobliżu był inne i tysiąc razy mocniejsze niż w obecności innych, miała w sobie coś co mnie przyciągało i nie chodzi tu o sam wygląd.

-Tak ogólnie, to wiesz.. dziękuje, gdyby nie ty to mogłoby się to inaczej skończyć, no rozumiesz o co chodzi - uśmiechnęła się do mnie, nie była jak zawsze, głos jej drżał, chyba rzadko komukolwiek za coś dziękowała, doceniłem to.

-Nawet tak nie gadaj, muszę jeszcze załatwić to z Rose - ścisnąłem pięści na wspomnienie tej rudej, kiedyś wydawała mi się dość pociągająca, a teraz gdy tyko o niej wspomniałem.. żałuję, że w ogóle się z nią zadawałem, żałuje tego.

-Nie twierdzę, że w tym co próbowała zrobić było coś złego. Rozumiem ją, a poza tym nikt by za mną nie płakał a ja - przerwała i sztucznie się uśmiechnęła.

-Własnie w tej chwili otrzymujesz zakaz takich rzeczy - powiedziałem stanowczo - Rose przesadziła, a jeśli jeszcze raz od ciebie usłyszę takie słowa to własnoręcznie dam Ci za to karę- zaśmiałem się i spojrzałem na łóżko odrywając od niej wzrok.

-Tak? a jaką karę? - powiedziała przeciągając.

-A nie interesuj się , nie możesz poznać takich szczegółów - uśmiechnąłem się.

-Dobra.. nudy - przerwała temat- mamy zamiar tak teraz siedzieć tu do końca?

-Jeśli chcesz możemy zagrać w butelkę rozbieraną - zaśmiałem się, oczywiście był to żart, chociaż ciekawe co by było gdyby się zgodziła.

-Okej.. to w takim razie możemy posiedzieć, bo nie mam już zbyt wiele rzeczy które mogłabym ściągnąć - zaśmiała się cicho.

-To tym lepiej - spojrzałem w jej twarz.

-Uznam, że tego nie słyszałam. O czym to rozmawialiśmy ? hm ?

Wstała z łóżka i podeszła do swojej szafki, pewnie chciała coś znaleźć. Złożyło się tak, że stała do mnie tyłem. Wiadomo co się z tym wiązało, nie będę tego tłumaczył. Otworzyła szybko szafę , jakiś przedmiot spadł głośno na podłogę odbijając się od niej. Dziewczyna szybko drygnęła w dół i złapała coś w rękę. Usiłowała szybko go schować, oczywiście, że zauważyłem co to było. Miała czarny matowy, składany nóż. Do cięcia się czy obrony, nie będę jej o to wypytywał jak narazie. Nie chcę znowu psuć tych relacji i wyjazdu.

-Trzeba było od razu tak mówić skoro nie chciałaś ze mną mieszkać. Pewnie miałaś plan mnie w nocy zamordować - śmiałem się widząc lekkie zawstydzenie u dziewczyny.

- Skąd wiedziałeś? - odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie dzikim wzrokiem.

Wstałem powoli i się na nią spojrzałem.

-Zamierzasz to zrobić szybciej ze mną ? - uśmiechnęła się i cofnęła o krok.

-Zamierzam zrobić co innego.

W mgnieniu oka przybliżyłem się do dziewczyny i spojrzałem w jej oczy. Chciałem ją pocałować. Nagle one postawiła jedną nogę za moją i lekko mnie popchnęła przewracając. Złapałem ją szybko za rękę i pociągnąłem za sobą. Przewróciłam się razem z nią. Serio? nie spodziewałem się, że tak zrobi. I właśnie to było w niej inne, nie była typowa. Już miała wstawać, lekko się podniosła. Nagle poprawiła sobie bluzkę bo była podwinięta. Spojrzała szybko na drzwi, zerwałem się gdy usłyszałem, że się otwierają. Lily weszła nam do pokoju jak do swojego, dobrze, że to ona a nie nikt inny. Ufałem jej, skoro Ash jej ufała to musiała być spoko.

-Wiedziałam - uśmiechnęła się i spojrzała na Ashelynn- to ja przyjdę później - wyszła mrugając do speszonej dziewczyny.

-No nie powiem, już zdążyłaś jej poopowiadać historyjki jaki jestem męski i wyjątkowy - prychnąłem śmiechem patrząc na reakcję dziewczyny.

-Chyba śnisz, powiedziałam jej tylko, że.. no - próbowała coś zmyślać.

-Jasne..

Dzień do końca spędziliśmy rozmawiając i poznając się trochę lepiej, Ash powiedziała mi dużo, lecz nie wspominała nic o bliznach i bardziej smutnych przeżyciach, kiedy indziej ją o to zapytam. Było już bardzo późno, ale nam nadal nie chciało się spać, tym bardziej, że z dworu nadal było słychać dzieje znad ogniska. Pijani studenci.. zastanawiałem się jakim cudem ci nauczyciele spali. Ja gdybym miał spać w takim hałasie dostałbym.. wiadomo czego.

Siedzieliśmy obydwoje na swoich łóżkach, było cicho i spokojnie, do czasu. Nagle dziewczyna zaczęła piszczeć i wskoczyła mi z paniką na łóżko. Wskazała palcem kąt pokoju za jej łóżkiem.

-Co jest? - powiedziałem rozbawiony jej zachowaniem, pewnie jakiś pająk albo coś w tym stylu.

-Mysz taka wielka! okropna, co teraz zrobimy ?

-Eee, na przykład wywalimy ją z pokoju ? - powiedziałem spokojnie - to tylko mysz.

-Tylko mysz..-skuliła się w rogu łóżka coś mamrocząc.

Odrazu na rzuciło mi się w oczy zamykane pudełko na półce. Wziąłem to pudełko i podszedłem do łóżka dziewczyny, w rogu była malutka brązowa myszka. Jak można się tego bać. Łatwo złapałem ją do pudełka i lekko je przymknąłem, pudełko było przezroczyste.

-Wywal to - powiedziała Ash zakrywając się rękami.

-Spokojnie - podszedłem do niej z pudełkiem- no zobacz.

Myszka zaczęła nagle biegać po pojemniku, akurat gdy Ash się spojrzała. To było komiczne, wystraszyła się i niechcący machnęła ręką i wytrąciła mi pudełko z ręki. Pudełko spadło na jej nogi otwierając się a mysza uciekła prosto po jej nogach, nie wiem gdzie sięs chowała ponieważ przejąłem się dziewczyną która zaczęła piszczeć i wstała nagle rzucając mi się na szyję.

-Nienawidzę Cię - odsunęła się ode mnie gdy mysza zeszła nam z pola widzenia.

-Nie chciałem - nie mogłem powstrzymać śmiechu.

Położyła się na swoim łóżku i nic do mnie nie mówiła.

-No weź, to tylko mała mysz, ona Ci nic nie zrobi - powiedziałem.

-Ale ja tobie mogę coś zrobić.

-Ciekawe - uśmiechnąłem się przyglądając się dziewczynie.

Położyłem się na swoje łóżko, było dość małe jak na dwie osoby, a dla mnie w sam raz. W sam raz do czasu gdy nagle wgramoliła się do niego Ash.

-Nie będę tam teraz spać, chcesz to tam idź - położyła się wciskając w róg, leżała też trochę na mnie, ale nie przeszkadzało mi to.

-No dobra, to nie jest dla mnie kara, żebyś wiedziała - uśmiechnąłem się i zamknąłem oczy.

Nie zamierzałem przejść na drugie łóżko, po prostu objąłem dziewczynę, abym nie musiał się cisnąć i tak zasnąłem.

-Miłość zabija-Where stories live. Discover now