▼ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY▲

154 9 17
                                    

>PO 4 MIESIĄCACH<

[T.I]: Tom!

Tom: tak?

[T.I]: pomóż mi!

Tom: co się stało?

[T.I]: rodzę wiesz?- zaśmiałam się- a tak naprawdę, to nie mogę wstać..

Tom: jeju, nie strasz mnie. Już idę-Pomógł mi usiąść

[T.I]: dziękuje, ale i tak nie mogłabym teraz urodzić, to czwarty miesiąc a ciąża narazie przebiega pomyślnie

Tom: wiem wiem, przyniosę Ci śniadanie księżniczko ;3

[T.I]: dobrze, mój książę ;3

Mam już bardzo duży brzuch jak na 4 miesiąc. Szczerze, nie mogę się doczekać kiedy urodzę tak mocno wyczekuję 9 miesiąca.

Tom: już jestem- przyniósł mi tacę z ogromnym śniadaniem

[T.I]: aw, dziękuje hmm.. a gdzie ogórki?- zaśmiałam się lekko

Tom wyciągnął zza pleców słoik ogórków kiszonych;

Tom: tutaj!

[T.I]: ty to wiesz jak mnie rozśmieszyć i co teraz potrzebuje..- zaśmiałam się delikatnie

>Time skip 9 miesiąc<
23:03 21.05.2019:

Siedziałam na łóżku, kiedy poczułam ból w brzuchu, chyba zaczynam rodzić..

[T.I]: TOM! Chyba zaczynam rodzić!

Tom: jezu, już tak szybko?!- strzelił face palma- no przecież to 9 miesiąc zajefajnie.... Edd! Włącz samochód i uprzedź pogotowie!

Edd: tak jest!

Matt: ja idę kupić rzeczy dla dziewczynki

Tom: spokojnie, oddychaj. Zawiozę Cię do szpitala

[T.I]: *oddycha* yhy...

Tom włożył Cię do samochodu. Jechał do szpitala z prędkością szybszą niż jest nakaz.
Wtedy zatrzymała was policja, zjechaliście na bok.

Policjant: proszę, proszę... czemu to tak się szybko jeździ?

Tom: przepraszam, wiozę rodzącą dziecko...

Policjant: okey okey mnie tu nie było jedź dalej.

Heh przyznam śmieszna ta sytuacja.

>w szpitalu<
Doctor: niech pani oddycha, zaraz
wyjmiemy, jeszcze trochę...- doktor uspokajał mnie przez cały czas, Tom trzymał mnie za rękę a ja... no cóż rodzę, więc..krzyczałam

Doctor: jaka śliczna dziewczynka! Zaraz sprawdzimy czy jest zdrowa, dobrze?

[T.I]: tak, tak....- ledwo wydusiłam, ze zmęczenia

Tom: dałaś radę! Mamy dziecko!

[T.I]:no co ty nie powiesz... heh to mo- -

Nie dane mi było dokończyć- doktor przyszedł

Doctor: dziecko zdrowe jak nigdy! Chce pani ją potrzymać?

[T.I]: tak! I nie odbierzecie mi jej już...

Doctor: dobrze już dobrze...- zaśmiał się i wyszedł.

Tom: to może dokończysz?

[T.I]: jasne. To może spytamy się Matta co jej kupił?

Tom: właśnie!

[T.I]: Ciii... nie krzycz tak bo ją obudzisz..

Tom: no dobrze..

Rozmowa Toma z Mattem:

Tom: to co jej kupiłeś?

Matt: spokojnie, żadnych głupot, jest dobrze, nie martw się, a jak poród?

Tom: oprócz tego, że prawie
ogłuchłem... to bardzo dobrze, dziewczynka zdrowa.

Matt: to wspaniale! Ja muszę już
kończyć, pa!

Tom: pa!

[T.I]: Tom, to jak ją nazwiemy?

Tom: możesz wymyślić, ja nie mam pomysłu.

[T.I]: hm..-zamyśliłam się na chwilę-może Lily?

Tom: wspaniałe imię, wracamy  już do domu?

[T.I]: taaak :)

Wróciliście do domu. Matt jak zapewniał, że kupił mądrze, tak było. Wychowywaliście dziewczynkę, a jakie były JEJ przygody? Zobaczycie w następnym rozdziale...
________________________
Słów:481

Moja pierwsza miłość Tom x ReaderWhere stories live. Discover now