23

7K 411 163
                                    

Stałam zamrożona. Policzek, na który wpadły jego wargi, stawał się gorętszy co nanosekundę, a mój umysł krzyczał.

— Więc rozumiem, że nadal jesteś ARMY, biorąc pod uwagę kolor policzków. – zaśmiał się.

Odchrząknęłam, by dać sobie trochę czasu na uspokojenie.

— A co jeśli już nie będę? – zapytałam. Co do diabła.

— Wciągnąłbym cię do fandomu za twój ogon, kaczuszko. – zachichotał i odwrócił się, by odejść. – Przyjdziesz do pracy prawda? Wszyscy musimy iść na konferencję prasową na temat tego... fiaska. 

Ciężar spadł z mojego serca, gdy przytaknęłam.

Wiedziałam, że w końcu wszystko w porządku... ale czy nie było za wcześnie, by spróbować wrócić?

— Nie powinienem był kłamać. To było bezmyślne. Powinienem był uważać na twoje uczucia jako ARMY... – przerwał. – Nie sądziłem, że wpłynie to na ciebie tak długo, dopóki nie zobaczyłem, że niektórzy fani odcięli się od aktualności.

Jego głos był napięty, gdy spojrzał na moje ręce. Zdałam sobie sprawę, że próbuje zobaczyć, czy zrobiłam to samo.

Coś w tym małym akcie opieki sprawiło, że moje oczy wypełniły się brzydkimi łzami, kiedy pokręciłam głową.

— Czuję się dobrze. W pewnym sensie... przereagowałam? – uśmiechnęłam się.

— W pewnym sensie? Kobieto, prawie rozerwałaś mnie na strzępy. – zadrwił.

Kwak – powiedziałam i wzruszyłam ramionami.

I oboje się roześmialiśmy.

Kiedy się śmiałam, zdałam sobie sprawę, że śmieję się po raz pierwszy od ujawnienia tej wiadomości. Moje serce rozgrzało się, gdy uderzył we mnie kolejny fakt: Starał się najlepiej jak potrafi, by mnie pocieszyć.

Czułam się tak wdzięczna za to, że go miałam. Po wszystkim, co powiedziałam i zrobiłam, nadal troszczył się o mnie. Ciągle mnie rozśmieszał. Był takim dobrym przyjacielem, a ja go tak traktuję? Zasługiwał na dużo więcej... Byłam tak okropną osobą. Nie zasługiwałam na niego.

Obwiniałam się, kiedy Jungkook nagle otarł moją łzę...

... swoim...kciukiem.

Gęsia skórka.

Nie zdawałam sobie sprawy, że zaczęłam płakać.

— Już nie zrezygnujesz, prawda? – powiedział, wciąż trzymając dłoń na mojej twarzy. Jego wzrok był błagalny.

Oddychałam coraz mocniej i nagle uświadomiłam sobie, że jesteśmy na dachu, sami, a skóra, którą dotykał, paliła się z uczuciem.

Nie mogłam odpowiedzieć, gdy mnie dotykał! Cały mój umysł mówił:

On mnie dotyka. Patrzy mi w oczy.

Lekko potrząsnęłam głową.

Tak wiele chciałam mu powiedzieć, podziękować mu... może nawet przeprosić, ale nie mogłam znaleźć słów, więc kiedy uśmiechnął się i powiedział:

— Nie płacz już więcej, y/n.

przepadłam.

Zrywając kontakt wzrokowy, wpadłam na niego, a moja twarz spoczęła na jego muskularnej i mocnej piersi.

Stał w szoku. Nie poruszył się, ale jego bicie serca wzrosło.

Byłam zbyt zawstydzona, by spojrzeć na niego i zobaczyć, jak patrzy na mnie z obrzydzeniem, więc mamrotałam tylko w jego koszulę.

— Przepraszam, że nie jestem dla ciebie dobrą przyjaciółką. Wiem, że także dla BTS to musi być teraz trudne. Byłam taka samolubna. Musisz mnie teraz nienawidzić. – mój głos się załamał.

Nie czułabym, że mówię na głos, gdybym nie poczuła jego ramion wokół mnie i bez słowa uspokajał mnie ręką biegnącą w górę i w dół moich pleców.

— Przestań już płakać. – lekko odciągnął moje czoło. – Wróciłaś, to się liczy. Jesteś jedyną przyjaciółką, jaką mam, więc przestań obrażać mój wybór. I wiesz, powinniśmy wrócić zanim ktoś zacznie nas podejrzewać. To nie ja odpuściłem sobie wf. – potargał mi włosy i sapnęłam. – Nie martw się. Nienawidzę matmy. – zachichotał z przerażenia na mojej twarzy i poprowadził mnie na dół.

W głowie nadal miałam trochę światła z powodu mojego małego spotkania z Jungkookiem na dachu. Byłam zadowolona, że mogłam iść prosto do pracy bez spotkania Yoony.

Za każdym razem, gdy przypominałam sobie pocałunek, uścisk... albo jego słowa... rumieniłam się naprawdę mocno.

Jungkook pilnował mnie, gdy robiłam makijaż Namjoona. Wszyscy próbowali jakoś poprawić nastrój, tylko lider wciąż wyglądał ponuro.

— Wiecie, myślałem, że moi fani mnie kochają. Na tyle, by zobaczyć, że jestem szczęśliwy i cieszyć się ze mną. Co poszło nie tak? – powiedział nagle i wszyscy ucichli. Jego głos był rozbity.

I wtedy uświadomiłam sobie, jak źle zrobiłam, że tak zareagowałam. Kochałam go. Kochałam ich wszystkich. Czy podobałoby mi się, gdyby był ze mną i nie był szczęśliwy?

— Jak tak dalej pójdzie... Może będę musiał z nią zerwać. – jego głos całkowicie się załamał.

— Nie! – powiedziałam, zanim zdołałam się powstrzymać.

Wszyscy spojrzeli na mnie, więc po prostu spojrzałam na swoje stopy, gdy kontynuowałam.

— Prawdopodobnie ARMY... zapomniały o twoim szczęściu... i to jest ich wina. Powinieneś im powiedzieć, jak bardzo jesteś szczęśliwy... i... jeśli naprawdę są ARMY, będą szczęśliwe. Jeśli nie... cóż... nigdy tak naprawdę nie życzyły ci szczęścia. – głosiłam nieśmiało, mając nadzieję, że zrozumie mój cichy głosik.

Zapadła głucha cisza, dopóki z drzwi nie dobiegł głos:

— Dokładnie.  Pracuj z publicznymi emocjami, Namjoon. To naprawdę bardzo sprytne.

Bang PD-nim.

Teraz wszyscy zwrócili uwagę na niego.

— Y/n rzeczywiście ma bardzo dobry pomysł. W ten sposób cała presja wywrze na publiczności, którzy są dobrymi ludźmi, a którzy nigdy nie byli prawdziwymi fanami. – wyjaśnił coś, co już wiedziałam, ale dobra, wszystko jedno. Podpisuje moją wypłatę.

Namjoon wyglądał na nieco podniesionego na duchu, a wszyscy wyraźnie się zrelaksowali.

— Dzięki y/n. Te słowa pochodzące od ARMY wiele dla mnie znaczą. – powiedział i zarumieniłam się.

— Cóż, zawsze była mądra. – Hoseok uderzył mnie w ramię, a moje policzki rozgrzały się o kolejne 10 stopni.

— Widzisz, dlaczego posiadanie fana obok zawsze jest mądrą rzeczą. Będziesz wiedział, co się dzieje w ich umysłach. – mrugnął do mnie Jimin.

Jezu, czy przestaną w końcu przypisywać mi te zasługi? To niekomfortowe i sprawia, że jestem mokra i gorąca, a nie chcę tu zemdleć...

Podeszłam do przodu i usiadłam na kanapie, podczas gdy wszyscy zaczęli z ożywieniem rozmawiać o tym, co powiedzieć.

Uśmiechnęłam się, patrząc na nich wszystkich. To są ludzie, których kocham. Ludzie, których uwielbiam. Muszę być szczęśliwa, jeśli oni są szczęśliwi.

A potem zobaczyłam, że nie ma z nimi Jungkooka. Usiadł obok mnie i szepnął mi do ucha:

— Widzisz, to dlatego cię lubię.

you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz