31

6.5K 395 206
                                    

Pójście dzisiaj do szkoły było jeszcze bardziej zabójcze niż zwykle. W głębi duszy czułam się okropnie, będąc zmuszona do konfrontacji z sunbae i odrzucenia go. Nie chciałam go stracić jako przyjaciela...

Moje myśli zostały przerwane, gdy ktoś uderzył mnie w ramię.

— O czym myślisz? – zapytała Yoona, idąc obok mnie.

Kiedy ona przyszła?

— Co? O niczym.

Uniosła brew i nagle przypomniałam sobie, jak Jungkook to robił.

— Z pewnością, to dlatego tak się rumienisz. Myślałaś tak głęboko o sunbae? – poruszyła brwiami, a ja je zmarszczyłam.

Świetnie. Teraz będę musiała jej to wytłumaczyć. 

— Yoona... – zaczęłam. – Ja... Nie mogę się teraz umawiać... wiesz, praca... Nie mam czasu. – powiedziałam, co nie do końca było błędne. Byłam zajęta, pomimo tego, jak to wyglądało.

Wyglądała na zaskoczoną.

— Odrzuciłaś go?

Jeszcze nie.

— Nie. Ale zamierzam. To tylko... zły moment, tak myślę.

— Czy ty... lubisz go? – zapytała nagle po długiej przerwie.

Westchnęłam, ponieważ to był moment prawdy. 

— Jako przyjaciela, tak.

— Cóż, serce nie sługa, prawda? – uśmiechnęła się przepraszająco.

~*^*~

Był czas lunchu i do tej pory nie widziałam sunbae. Czułam się źle z powodu ulgi, że go nie spotkałam. Ale wiedziałam, że nie mogę pozwolić mu czekać wiecznie.

Więc wysłałam mu wiadomość, żeby spotkał się ze mną na dachu.

Byłam tak pochłonięta próbami co powiedzieć, że nie zdałam sobie sprawy, że Jungkook przyglądał mi się na stołówce. Wstałam i poszłam w umówione miejsce, mając nadzieję, że Junhyung nie ucierpi przez to, co zrobię.

— Oh! – sapnęłam, gdy zobaczyłam go na miejscu. Nie spodziewałam się, że tak szybko się pojawi.

— Cóż, oto jestem. – powiedział i powoli do niego podeszłam.

Wzięłam drżący oddech. Dlaczego to takie trudne? Już wcześniej odrzucałam chłopaków!

— S-sunbae, przepraszam, ale... n-nie mogę się teraz umawiać. Nauka... i wszystko. – powiedziałam, nie nawiązując kontaktu wzrokowego. Pomyślałam, że nie poruszanie faktu, że spotykam się z Jungkookiem, byłoby lepszym sposobem, więc utknęłam z wymówką jestem zajęta.

Ku mojemu zdziwieniu posłał mi smutny uśmiech i podszedł do mnie. Po prostu patrzył na mnie i moje postanowienie rozpadło się. Głosem pełnym emocji powiedział wreszcie:

— To dlatego, że lubisz Jungkooka, prawda?

Gorące łzy zebrały się w moich oczach.

— Proszę, nie przestawaj być moim przyjacielem. Nie chcę cię stracić, bez względu na to, jak egoistycznie to brzmi...

Jego twarz złagodniała i otarł moje łzy kciukami, a potem mocno mnie przytulił.

— Tylko dlatego, że nie lubisz mnie w ten sposób, nie czyni mnie mniej przyjacielem, y/n. Nie płacz, rozumiem. – powiedział i poklepał mnie po głowie.

Pociągnęłam nosem i spojrzałam na niego, całkiem pewna, że moje łzy i smugi na twarzy sprawią, że się zbuntuje, ale zamiast tego się zaśmiał i szturchnął mnie w czoło.

— Chodźmy po coś do jedzenia, zanim zadzwoni dzwonek. – powiedział, pocierając brzuch.

— Będę na dole, tylko się ogarnę. – uśmiechnęłam się.

Po jego odejściu otarłam twarz rękawem i poklepałam policzki, by przywrócić kolor mojej twarzy. 

— Mogę to dla ciebie zrobić. – warknął ktoś i rozejrzałam się dookoła.

— J-Jungkook! – zająknęłam się i ukryłam twarz w dłoniach, ponieważ byłam pewna, że wyglądam okropnie.

Zabawne, że nie chcę, żeby mnie tak zobaczył, a nie miałam problemu z pokazaniem mojej twarzy w takim stanie sunbae.

— Nie zakrywaj się, kaczuszko. Spójrz na mnie. 

Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że wyglądał na... złego.

— Więc potrzebujesz pomocy? – uniósł brew i chociaż wiedziałam, że z jakiegoś powodu jest wkurzony, nadal się rumieniłam.

Zaniemówiłam.

— Tak odrzucasz każdego faceta?

— Co?

— Przytulanie i bycie ckliwą i wrażliwą? – skrzyżował ramiona.

— Nie... Ja... to nie... znaczy... – próbowałam mówić, ale przerażenie tym, że Jungkook myślał, że go zdradzam, wiązało mój język.

Lekko potrząsnął głową.

— Wiem, kaczuszko. Ufam ci. Po prostu nie lubię, gdy inni faceci dotykają tego, co moje. I kiedy wiem, że coś do ciebie czuje. – zacisnął zęby i ogarnęło mnie ciepłe uczucie, które czułam przy nim.

Złapałam go za rękę, spojrzałam na niego i powiedziałam:

— On jest tylko przyjacielem. Drogim przyjacielem, a ja lubię ciebie i to się tutaj liczy.

Przyciągnął mnie i przytulił tak mocno, że usłyszałam małe pęknięcie.

— Teraz jego uścisk jest zamaskowany moim. – szepnął mi w szyję i sapnęłam.

Potem zaśmiałam się z jego zazdrości i dziobnęłam go w policzek.

Omo. Co ja zrobiłam? Czy po prostu pocałowałam go w policzek pod wpływem chwili? Ohmygod pocałowałam go w policzek. POCAŁOWAŁAM GO W POLICZEK!

Zaczęłam lekko panikować, kiedy odsunął się i spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.

— Pierwszy raz mnie pocałowałaś. – powiedział oniemiały, gdy dotknął policzka.

Zarumienił się lekko.

— Będę o to dbać.

Staliśmy więc oboje, rumieniąc się i uśmiechając jak głupcy, gdy zadzwonił dzwonek.

Mój żołądek warknął i zdałam sobie sprawę, że nie zjadłam lunchu. Chłopak roześmiał się i rzekł:

— No cóż, skoro pozbawiłem twój żołądek jedzenia, obejrzyjmy wieczorem film z pizzą, okej?

Skinęłam głową, rumieniąc się mocniej, gdy uderzyłam się w brzuch, by wreszcie się zamknął.

— To randka. – powiedział, idąc w kierunku schodów obok mnie. Potem szepnął mi do ucha – Och, a tak przy okazji, mam nadzieję, że następny jest tutaj. – wskazał kciukiem na moją wargę i się uśmiechnął.

Moja dusza właśnie opuściła ciało.




you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz