32. This everglow

7.5K 981 907
                                    

nobody said it was easyit's such a shame for us to part

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

nobody said it was easy
it's such a shame for us to part

Minęły prawie dwadzieścia cztery godziny, nim Jungkook zebrał się w sobie na tyle, by w końcu wstać z łóżka. Przez pulsujący ból głowy, zapuchnięte powieki oraz suchość w gardle czuł się jak na kacu, mimo że od kilku dni nawet nie zbliżał się do butelek z alkoholem. Westchnął, spoglądając kątem oka na rozkopaną pościel, a potem przeniósł spojrzenie na drzwi, oddzielające go od rzeczywistości znajdującej się po drugiej stronie drewnianej powierzchni. Z kuchni ulatywały przytłumione głosy przyjaciół i szuranie krzeseł, a także niezidentyfikowana z tej odległości muzyka. Wszystko, co działo się piętro niżej, było do tego stopnia irytująco normalne, że Jungkook miał ochotę uderzyć pięścią w ścianę.

Dlaczego w domu panował dokładnie taki sam chaos, jak poprzedniego i jeszcze poprzedniego poranka, skoro dla bruneta nic już nigdy nie miało być takie samo? Z zaciśniętą mocno szczęką ułożył dłoń na klamce, ale nim na nią nacisnął, wydarzenia z minionego popołudnia po raz kolejny nawiedziły jego umysł z takim impetem, że musiał wolną ręką przytrzymać się drzwi, by nie upaść. Miał dość słów Bang Si-hyuka, które raz za razem obijały mu się o czaszkę, niczym zapętlony utwór w zepsutym odtwarzaczu, ale najwidoczniej te nie miały zamiaru odejść, powracając znowu, znowu i znowu.

To da się wyleczyć, Jungkook.

Przez niemalże dziesięć miesięcy, w trakcie których uczył się siebie na nowo i próbował uporać się z faktem, że jakimś dziwnym trafem nie podniecają go kobiety, czuł naprawdę wiele różnych emocji – od strachu, przez złość czy niepewność, aż do podekscytowania. Błądził pomiędzy sprzecznymi ze sobą stanami, kłócił się z własną psychiką, a także nie raz zastanawiał się nad tym, dlaczego właśnie on, ale nigdy, nawet przez krótki moment, nie poczuł się chory.

I kiedy nareszcie zaakceptował swoją inność, stawiając czoła przeciwnościom losu z uniesioną do góry głową, wszystkie zbudowane do tej pory ściany runęły, pozostawiając go we mgle unoszącej się nad chyboczącymi się zgliszczami. Nie mógł uwierzyć, że Bang – facet, którego traktował jak przyszywanego ojca – uznał jego orientację seksualną za chorobę. Ba, on nawet powiedział, że rozmawiał już z najlepszymi psychologami w kraju i ci obiecali, że zrobią wszystko, aby uspokoić szalejące hormony Jungkooka.

Najmłodszy członek BTS sam nie wiedział, czy bardziej śmieszył, czy smucił go fakt, że na świecie wciąż istnieli ludzie, którzy uważali homoseksualizm za nadające się do wyleczenia schorzenie. Owszem, zdawał sobie sprawę, że wśród starszego pokolenia miłość jednopłciowa nadal uznawana jest za temat tabu i coś nienormalnego, ale dopiero siedząc przed Si-hyukiem, który gadał jakieś idiotyzmy o terapii, zrozumiał, jak daleko w tyle Korea znajduje się za innymi krajami. W niektórych państwach małżeństwa homoseksualne były już od dawna zalegalizowane przez prawo, ludzie organizowali parady równości, spotykali się w specjalnych klubach dla LGBT, a u nich? Bang chciał go leczyć. LECZYĆ. Zupełnie jakby za pomocą kilku rozmów, herbatek na uspokojenie i zwierzaniu się przed panem w szpitalnym kitlu Jungkook miał nagle znowu zapałać miłością do cycków.

Grammys ♪ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz