Rozdział 34

3.8K 179 6
                                    

ALAN

Wracając do domu, marzyłem już tylko o tym, żeby przytulić się do mojej wspaniałej mate. Jestem wykończony, w tym roku wystawili na prawdę dobrych przeciwników. Gra się jeszcze nie skończyła, bo jak na razie nikomu nie udało się zdobyć swojej flagi.

Nacisnąłem na klamkę od drzwi. Zamknięte. No tak, moja malutka może się bała być sama. Jednak po chwili wyczułem zapach drugiej osoby. Nie potrafiłem stwierdzić, czy to wilczyca czy wilk, bo strasznie zalatywało alkoholem.

~ Oho, właśnie tak się będzie ciebie słuchać.

Bez namysłu wyważyłem drzwi i wbiegłem do środka. Co ujrzałem? Dwie śpiące wilczyce, przytulające poduszki, a na stoliczku rozlany alkohol.

- Co tu się do jasnej cholery wyprawia?! - ryknąłem, na co Lily i Ivy od razu się poderwały.

- Ym... My... Bo...- Ivy nawet nie miała siły się tłumaczyć, więc tylko przeciągnęła się leniwie i podeszła do mnie zaspanym krokiem.

- Idź się lepiej umyj - stwierdziłem, krzywiąc się.

- Lily... To do następnego razu...- moja mate pożegnała się z dziewczyną i wyprowadziła ją za drzwi- Co się stało z drzwiami?

- Nie mam czasu na wyjaśnienia, może ty mi powiesz co tu się wczoraj stało?- spojrzałem na nią wrogo.

- Pooglądałyśmy trochę filmów i napiłyśmy się, to tyle... Tęskniłam- rzuciła mi się w ramiona.

- Że ja mam jeszcze do ciebie siłę...- wziąłem ją na ręce i zaniosłem do góry, żeby wzięła prysznic.

Gdy wyszła z łazienki, posprzątała salon i zjadła śniadanie. Kiedy już do siebie doszła, spytała:

- Jak było? - wzięła łyka wody.

- Dobrze, ale gra jest jeszcze nie skończona. Będziemy ją kontynuowali dzisiaj wieczorem.

- Przepraszam, powinnam była się ciebie spytać, czy mogę ją tutaj przenocować, ale bardzo ją polubiłam i nie chciałam ci przeszkadzać.

- Wiem, wiem... Rozumiem cie, ale więcej tak nie rób.

Poderwałem się z miejsca i podniosłem drzwi. Wstawiłem je w puste miejsce i wróciłem do białowłosej.

- Żarty sobie robisz?- zaśmiała się kpiąco- To nawet jednego dnia nie wytrzyma.

- Wcale nie ma wytrzymać. Sama będziesz musiała to naprawić - uśmiechnąłem się do niej, szczerząc się.

- Że co?!

- Przez ciebie musiałem wyważyć te drzwi, bo raczej byś mi ich nie otworzyła. Nie miałem wyboru, więc to twoja wina. Będziesz miała cały wieczór, żeby je naprawić - cmoknąłem ją w czoło.

- Nie wkur...- rzuciła się na mnie- Dobrze wiesz, że nie umiem robić takich rzeczy!

- A jakie potrafisz?- poruszyłem kilka razy dwuznacznie brwiami.

Dziewczyna na chwilę się zawiesiła, a ja trzymałem ją w talii. Patrzyłem na nią ciemnymi oczami, na co chciała się cofnąć, więc jej pozwoliłem. Za plecami poczuła ścianę, więc chwyciłem jej nadgarstki i przygwoździłem ją do ściany.

- I co teraz skarbie?- szepnąłem w jej ucho, przygryzając jego płatek, Wiedziałem, że przeszedł ją przyjemny dreszcz, więc przy okazji pocałowałem jej oznaczenie, na co drgnęła.

- P-przestań...- popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

- A naprawisz drzwi?

- Nie jestem jak Bob Budowniczy!- na te słowa mocniej do niej przywarłem, niemalże zgniatając ją.

- Napraw drzwi, kochaniee...- zacząłem całować jej szyję i obojczyk.

- Ugh! Dobra, ale puszczaj mnie!- odsunąłem się od niej.

- Teraz puszczę, ale podczas pełni już nie- pocałowałem ją namiętnie.

- A tobie tylko jedno w głowie! Czy wy myślicie tylko o jednym?!

~ To bardzo możliwe - palnął mój wilk.

- Nie, ale mam zamiar się wyspać, więc może położysz się ze mną, bo nie wyglądasz najlepiej.

Dziewczyna tylko prychnęła, więc przerzuciłem ją sobie przez ramię i pokierowałem się w stronę sypialni.

- Teraz już nie masz wyboru - położyłem ją na materacu.

- Ehh... No dobra - wtuliła się we mnie, a po chwili już słodko spała.

~ Ciekawe jak okropnego musi mieć kaca, że już śpi.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Ivy szybko pocałowała Alana i życzyła mu powodzenia. Sama musiała się zabrać za majstrowanie przy drzwiach.

~ A może weź to..?- wilczyca doradziła jej śrubokręt.

- A nawiasy są całe, czy nie?- zastanawiała się Omega.

~ Nie znam się na tym!

- To co ja mam zrobić?! Przecież on mnie zabije!- podniosła drzwi i zaczęła je przykładać do pustego miejsca- A to ma być tak, czy na odwrót?

~ Popatrz na klamkę.

Ivy ustawiła drzwi, tak jak powinny być. Nie wiedziała jeszcze tylko jak je przymontować, żeby się trzymały i było stabilne.

- Może jednak poczekamy na Alana? Na pewno nam pomoże...

~ Zapowiada się długaaa noc - stwierdziła jej wilczyca i przez resztę dnia obserwowała zmagania Ivy.

Nieposłuszna OmegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz