6.

10.1K 220 14
                                    

MARATON 2/3

P.O.V ETHAN

 Stałem w garderobie i zastanawiałem w co się ubrać. Postawiłem na czarne joggery, w których zawsze się dobrze czujek, nie ważne czy na imprezie czy tak po prostu, białą koszulke z wycięciem w serek, przez któy było widać jeden z moich tatuaży, narzuciłęm na siebie jeszcze czarną bluze typu bajsbolówka z jakimiś białymi wstawkjami. Założyłem na lewy nadgarstek swój zegarek, który zawsze nosze ze sobą. Popsikałem się jeszcze perfumami po czym wyszłęm z garderoby.

Podszedłem w sypialni do komody, na której znajdował się mój telefon, który się zaświecił informując mnie o jakimś nowym powiadomieniu, którym była wiadomość od Jo, że jest pod moim mieszkaniem.

Zdecydowaliśmy, że ja będe kierowcą, skoro i tak nie będe dużo pił, jak już to max dwa piwa i to na początku imprezy, potrafie dobrze się bawić bez alkoholu a i tak jutro ide do biura. 

Do klubu wybierałem się ja, Jonathan, Michael i Cole, przy czym jechaliśmy moim autem oraz Davina, Sierra i Nicoll- moja siostra, tylko że innym autem. Może wydaje się to dziwne bo ja, Jonathan jak i Cole mamy 27 lat, Michael i Sierra 26, a moja siostra i Davina 25 lat, ale dogadujemy się i traktujemy jak rodzeństwo. Wszyscy znamy się z dzieciństwa, ponieważ mieszkaliśmy na jednej ulicy, później ta sama szkoła. I pomimo, że zajmujemy się czymś innym to dalej w wolnych chwilach się spotykamy i mamy częsty kontakt.

****

Gdy podjechaliśmy pod klub, odrazu odnaleźliśmy dziewczyny i całą szóstką skierowaliśmy się do wejścia. Na szczęść jeden z ochroniarzy to kuzyn Mike więc weszliśmy bez czekania w tej strasznej kolejce.

Na samym wejściu uderzył we mnie zapach potu, alkoholu i dymu papierosowego, alke co się dziwić w takich klubach jest tak zawsze.

P.O.V CLARY

Siedziałam razem z Harrym i moim bratem w loży, którą zarezerwowaliśmy i śmiałam się z żartów blondyna. Od pół godziny sącze jednego i tego samego drinka, któego Jackob zamówił na początku. W głowie ciągle miałam to, że jutro o 7:00 musze być w pracy i nie moge się spóźnić ani minuty. Prosze was, kto normalny imprezuje w środku tygodnia.

- Stary pamiętasz jak w liceum podobałeś się tej takiej Ashley ?- zapytał Harry mojego brata na co ten się oburzył a ja razem z zielonooki zaczeliśmy się śmiać

- Tej co zawsze miała tone tapety na ryju?- zapytał mój braciuszek.

- Dokładnie tej. To jak zo0stawiała ci liściki miłosne w szafce, albo kupowała ci kwiaty- zaczeliśmy się całą trójką śmiać bo doskonale pamiętam moment jak do naszego rodzinnego domu przyjechał kurier z bukietem kwiatów dla Jackoba Mickelsona

- Błagam was stop!- powiedziałam przez śmiech, po czym dopiłam swojego drinka i spojrzałam raz na jednego, a raz na drugiego.- To kto idzie ze mną tańczyć?- Zapytałam na co obaj zajęczeli bo mają już dosyć tańczenia.

- Ugh dobra, dobra ide sama, odszukam gdzie...- nie dane mi był dokończyć bo do loży weszła Cam z Jacem, który był zmęczony 

- Ale się zmęczyłem- mruknął Jace tak żebyśmyt go usłyszeli przez tą dudniącą muzyke.

- Ja bym jeszcze została na parkiecie- powiedziała posyłając mi chytry uśąmieszek

An Ordinary Case...   [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz