Taehyung uśmiechnął się.
-Dużo osób twierdzi, iż jestem podobny do taty-powiedział po chwili.Starszy zmrużył oczy, jakby się nad czymś zastanawiał...
Minhyuk zmyślił się dłuższą chwilę, po chwili wrócił do teraźniejszości przepraszając chłopaka.
-Wybacz, że pytam ale...
-Mieszkasz z kimś, prawda?
-Z tatą dokładniej, powiesz mi jak ma na imię?-przełknął ślinę.-Tak naprawdę to... można powiedzieć, że mieszkam sam, taty praktycznie cały czas nie ma w domu.
-Jest cały czas na jakiś spotkaniach i wyjazdach z pracy...-Jego imię to Baekhyun...
-Baekhyun???-niedowierzał starszy.
-Naprawdę??-poddenerował się.
-Dziwne...mój przyjaciel też miał tak na imię-spojrzał w ziemię pogrążając się w myślach, nie wiedział co powiedzieć.Na pewno to nie mógł być jego syn.
Tego Baekhyuna, którego znał.-Hm...-młodszy zastanowił się.
-Może po prostu mój tata jest tym Baekhyunem o którego panu chodzi-odpowiedziałem po chwili wzruszając ramionami.
-Wiesz Taehyung...jeżeli masz rację to znaczy, iż znamy się bardziej niż myślisz...-westchnął ciężko.
-Nie wiem co powiedzieć-starszy chciał być z nim szczery ale czy to odpowiednie w tym momencie?
-Był moim wspaniałym...-zawahał się.
-Przyjacielem-mruknął bardziej do siebie.
-Ale widocznie po tym wszystkim co razem przeszliśmy popadł w pracoholizm, to moja wina, iż nie ma dla ciebie czasu..."Naprawdę tak dużo mamy ze sobą wspólnego...?"-pytanie pojawiło się w głowie blondyna.
-Nie nie nie, proszę się nie obwiniać... przyzwyczaiłem się już do tego-uśmiechnął się krzywo.
-Pana towarzystwo mi bardzo odpowiada...
-Taehyung...nic nie wiesz, więc nie mów tak, jestem winny-zagryzł wargę.
-Myślisz, że znalazłby czas na spotkanie ze mną?-dla młodszego zachowanie czarnowłosego było dziwne.
-Chciałbym go ostatni raz zobaczyć przed śmiercią...-szepnął.
-Nie!- Taehyung przeraził się kiedy tamten powiedział ,że umrze, po czym wtulił się w niego jak dziecko,tak jakoś niekontrolowanie.
-Nie umrze pan!-zacisnął powieki.
Bał się, że jak je otworzy starszy zniknie bezpowrotnie.Mężczyzna zdziwił się bardzo ruchem ze strony chłopaka, lecz mimo tego również go przytulił.
-Taehyungie niektórych rzeczy nie da się przeinaczyć, to już jest mi przeznaczone, moje dni są policzone...
-Ale chcę je spędzić jak najszczęśliwiej, razem z tobą i moim synem, chcę zobaczyć go szczęśliwego z tobą, dopiero po tym będę mógł spokojnie odejść i patrzyć na was z góry...Drobniejszy przemilczał to.
Było mu bardzo przykro...Uważał Minhyuka za takiego wujka? A nawet drugiego tatę, tylko takiego lepszego...
Z drugiej strony ta myśl nie była dla niego taka wesoła.-Tylko proszę nie płaczcie za mną zbyt długo ,dobrze?
-Musicie się zająć sobą i budować między sobą silne, piękne uczucie.Pogłaskał go czule po głowie.
-Poza tym Jimin musi zająć się biblioteką...
-Kilka dni temu zacząłem zajmować się dokumentami, pewnego razu będę musiał usiąść do tego na poważnie i spisać testament...
YOU ARE READING
𝙫𝙢𝙞𝙣 | 𝘚𝘰𝘶𝘭𝘮𝘢𝘵𝘦𝘴 𝘕𝘦𝘷𝘦𝘳 𝘋𝘪𝘦 |
FanfictionDla dojrzałego dziewiętnastoletniego Jimina liczył się tylko chory ojciec, przyjaciele oraz ich kochana biblioteka, w której jak na razie spędził całe życie. Taehyung, który dawno zakończył rozdział szczęśliwego dzieciństwa, w wieku siedemnastu lat...