Problemy

3K 159 95
                                    

Diego p.o.v.

Minął tydzień od kiedy ten wkurzający kurdupel dołączył do naszej klasy. Strasznie mnie wnerwia. Ciągle tylko łazi z Troy'em i Michaelem. Bardziej blondyn chodzi za nimi jak wierny pies, ale to mało istotne. Takich jak Max nie lubię najbardziej. Nie dość, że omega to jeszcze przemądrzały i wykorzystujący wszystko co się rusza, byle by dotrzeć do celu. Przeszedł mnie dreszcz.

Siedziałem z chłopakami przy barze i zamiast się z nimi dobrze bawić i znaleźć sobie jakąś dziewczynę na ruje, myślałem o tym debilu. Ugh, naprawdę muszę się rozluźnić. W tle leciała jakaś szybka i wpadająca w ucho piosenka, przy barze było pełno alkoholi i szklanek, a wokół stoliki z kanapami. Próbowałem dostrzec jeszcze kogoś znajomego, ale klub był zbyt zatłoczony, aby rozróżnić chociaż jedną osobę. Zerknąłem na Sam'a pijącego już któregoś z kolei drinka. Nie miałem pojęcia co tak zapijał, ale musiał się opanować, bo mimo wszystko to my jeszcze pełnoletni nie jesteśmy. A do szkoły trzeba będzie jakoś wrócić, przecież jutro normalnie zajęcia.

- Ej, Sammy, ogarnij się - szturchnąłem go lekko, a on tylko coś mruknął dalej patrząc w szklankę. - Wiesz, że jutro mamy zajęcia, a z kacem będziesz umierał cały dzień.

- Tak, tak, już to mówiłeś. Powtarzasz się - ciemnowłosy westchnął i wreszcie spojrzał na mnie.

Od kilku dni chłopak był nie do życia, przez co musiałem przejąć jego obowiązki, których już wczesniej miałem dużo. Teraz nie mam nawet czasu podrażnić białowłosego. Nie wiem jak Sam to wytrzymuje na codzień. Rozejrzałem się ponownie po pomieszczeniu zabierając już 6 szklankę z drinkiem ciemnowłosemu. Ten spiorunował mnie wzrokiem, ale miałem na to wywalone i popijałem sobie ze spokojem jego alkohol.

- Dobra ja spadam - oznajmił Sam mając chyba już mnie dość. Nawet lepiej dla mnie. Przyglądałem się, jak kierował się do wyjścia, kiedy przysiadła się obok mnie jakąś dziewczyna.

Uśmiechnęła się do mnie i zamówiła coś do picia. Co chwila zerkała w moją stronę. Miała na sobie czerwony top i czarne skórzane obcisłe spodnie. Szare włosy opadały na gołe ramiona i okalały twarz. Spojrzałem w jej  brązowe oczy, co uznała chyba za zachętę. Skoro już musimy, to się zabawmy w te głupie podchody.

- Cześć blondasku - oparła delikatnie głowę na dłoni. Dziewczyna była zwykłym człowiekiem, co trochę mi utrudniało robotę. Ale jak już się bawić to szaleć nie zaszkodzi. - Co tu robisz całkiem sam?

- A czekam na taką jedną szarowłosą dziewczynę. A Ty? - zaśmiałem się pod nosem na jej rumieńce, ale udawałem, że nie zauważyłem. Prychnęła i wzięła łyka napoju.

- A chcesz usłyszeć prawdę ty kłamliwy chłopczyku, czy przesłodzone kłamstwo? - rzuciła mi wyzywające spojrzenie. No cóż, chyba mnie przejrzała.

- Jak już mam wybrać to... chyba wolę przesłodzone kłamstwo - zaśmiała się i przysunęła znacznie do mnie. Była na tyle blisko, że czułem jej oddech na policzku.

- Niedoczekanie twoje - szepnęła tak, żebym ją usłyszał przez głośną muzykę i mnie pocałowała. Od razu oddałem pocałunek, na co mruknęła zadowolona i usadowiła się na moim kroczu. - Chodźmy gdzieś indziej.

Wyszliśmy z klubu i dziewczyna zaciągnęła mnie w najbliższą uliczkę. Tak naprawdę to w pobliżu były motel, hotel i klub z prostytucją dlatego trochę mnie to zdziwiło. No, ale przecież nie odmówię.

Szarowłosa miała w oczach tylko porządanie. Nic więcej. Popchnęła mnie na ścianę i ostatni raz pocałowała. Potem przeniosła się znacznie niżej. Odpięła mi spodnie i zsunęła trochę bokserki.

shut up my seme ΑβΩOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz