Część 4

12 2 0
                                    

"Trudno zapomnieć o kimś kto dał tak wiele do zapamiętania"

Odkąd Scott się wybudził ze śpiączki Soophrie i Max już nie przychodzili. Spędził kilka dni w samotności, czuł się lepiej. To dobrze na niego wpłynęło, nie myślał już tyle o dziewczynie. Lekarze stwierdzili że jest na tyle dobrze że mogą go wypisać. Chciał już wrócić do domu, wziąć notes i zacząć pisać. Zająć się czymś sensownym. Wieczorem rodzice odebrali go ze szpitala i pojechali do domu. 

-Scott zostań na chwilę z nami, musimy porozmawiać- powiedziała mama

- O czym? Przecież jest okej.- odpowiedział Scott

-Podjęliśmy z tatą pewną ważną decyzję, będziesz chodził na zajęcia grupowe do psychologa.- powiedziała

-Nigdzie nie pójdę, nie muszę, jest okej.- rzekł lekko urażony Scott

-Scott, rozumiemy że nie chcesz, ale naprawdę to dla Twojego dobra. Wiemy że ostatnio było Ci ciężko, ale rzucanie się pod auto nic nie zmieni.

-Czy wy serio upadliście na rozum? Nie chciałem się zabić, to był głupi wypadek, biegłem do domu, nie spojrzałem czy coś jedzie i tyle. Ale okej, pójdę na te zajęcia żeby nie było.- powiedział Scott - Mogę już iść na górę?

-Tak, jutro będziesz miał pierwsze zajęcia, tata Cię zawiezie

Nie chciał tam iść, ale pierwszy raz poczuł że rodzice się o Niego martwią. Skoro te zajęcia mają ich upewnić w tym że nie chciał sobie nic zrobić, to na nie pójdzie, dla świętego spokoju. Może to pomoże mu całkowicie zapomnieć? Może pozna tam kogoś kto sprawi że znowu poczuje radość z życia, że znów zacznie się śmiać...  Wszedł do pokoju, dużo się w nim zmieniło, było czysto, zapamiętał go inaczej po swoim napadzie szału. Nie miał siły na nic, wziął notes położył go pod poduszkę i zasnął. Rano obudził go tata.

-Wstawaj ubierz się, zjesz śniadanie i pojedziemy dobra?- spytał ojciec

-Jasne, poproś mamę by zrobiła tosty- odpowiedział Scott

-Dobrze, czekamy na dole- powiedział ojciec

Umył się, ubrał, pościelił łóżko, zszedł na dół by zjeść śniadanie, uśmiechnął się do mamy. Poczuł się dziwnie, uśmiechnął się naturalnie, bez zmuszania. Może pora w końcu zapomnieć o przeszłości? O niektórych ludziach...  Godzinę później pojechał z tatą na zajęcia z psychologiem.

-Zobaczysz, będzie dobrze, powiesz kilka zdań i tyle nic wielkiego.- Powiedział tata

- Wiem tato, po prostu chodzi o to że nie wiem czy jest sens bym tam szedł. Naprawdę jest ze mną wszystko w porządku. Nie mam myśli samobójczych, jeśli o to wam chodzi. Owszem jest mi ciężko ale sobie radzę...- odpowiedział Scott

-Dobrze, rozumiem, ale pójdź dla mamy, żeby się nie martwiła, wiem że przez długi czas nie mieliśmy dla Ciebie czasu, że mogłeś poczuć się odizolowany, ale naprawdę Cię kochamy, jesteś naszym synem. Mama spędzała całe dnie i noce w szpitalu czekając aż się wybudzisz, Soophrie i Max także. Wiem że jest Ci ciężko wybaczyć.. Ale nie możesz żyć w nienawiści, ranisz ich ale najbardziej ranisz siebie, bo Ci na nich zależy.- rzekł tata

-Dobrze... Postaram się tato- odpowiedział chłopak

Scott poczuł się lepiej po rozmowie z ojcem. Brakowało mu tego, jego rad... Tak dużo się zmieniło od momentu wypadku. Cały ból zniknął.

Po Prostu RealOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz