41

4K 306 287
                                    

Uśmiechnęłam się, wkładając różę do wazonu. Od tamtej niezręcznej nocy Jungkook codziennie wysyłał mi kwiaty - aby przypomnieć mi, że jest moim wielbicielem.

Jakbym w ogóle mogła o tym zapomnieć.

Szykanowanie ustało i stałyśmy się trochę popularniejsze. Nie dostawałam już nienawistnych komentarzy, a Poison Ivy były doceniane za piosenki, a nie za sympatię Jungkooka do mnie.

Wreszcie, po tylu dniach występów, spotkań, wywiadów i nie tylko - miałam trochę czasu dla siebie.

Położyłam laptopa na stole i usiadłam wygodnie na krześle, na którym zwykł siadać Jungkook, kiedy robiono mu makijaż. 

Spędziłam tu tyle czasu, że czułam się jak w domu.

Mój wewnętrzny fangirl nie był zaspokojony, odkąd byłam nazywana idolką.

Nawet po całym tym czasie, fangirl przejmował mnie bardziej niż taniec na scenie w skąpych strojach.

Przewijając Youtube, natknęłam się na fancam Yoongiego, który, jak już wiedziałam, będzie... seksowny.

Rozejrzałam się, by upewnić się, że nikogo nie ma w pobliżu, mimo iż wiedziałam, że budynek jest pusty. Dziewczyna musi się upewnić, zanim zrobi coś bezbożnego, prawda?

Maksymalnie zwiększając głośność (w słuchawkach oczywiście), kliknęłam play i złożyłam ręce z podniecenia i pokuty jednocześnie.

Wideo sprawiło, że poczułam rzeczy, które uniemożliwiały mi proste siedzenie.

Nieczyste myśli przemknęły mi przez głowę, kiedy zatrzymałam film,  wpatrywałam się przez chwilę i - no, typowe problemy fangirl...

Kiedy oglądałam to po raz dziewiąty, moje ręce uniosły się do policzków, których temperatura podskoczyła już o sto stopni.

Poczułam, jak zbliża się krwawienie, więc zatrzymałam film i wyjęłam słuchawki, żeby uspokoić hormony zimną wodą.

— Może po prostu utop się w wannie z lodem. To powinno uspokoić twoje ciepło. – powiedziałam do siebie, wstając.

— Możesz też zanurzyć się w wodzie święconej. Znaczy, sama tak mówiłaś, prawda? – usłyszałam tuż przy uchu i mało nie zeszłam na zawał.

Jungkook stał za mną, więc go nie zauważyłam.

— C- c- co-

Udawaj po prostu, że nie oglądałaś  jego przyjaciela na filmie, na którego widok spodnie same spadają. Zrób to. Albo lepiej. Po prostu zemdlej. Zawsze mdlejesz, prawda? Dlaczego nie możesz zemdleć, kiedy tego potrzebujesz?!

— Ja... właśnie kończyłam swoje zadanie... – odparłam i natychmiast pożałowałam, ponieważ dzisiejszej nocy był bal. Oficjalnie ukończyłam szkołę. Cholera.

Rzuciłam się przed ekran.

Zaśmiałam się niezręcznie i odwróciłam wzrok. Jungkook podszedł bliżej i położył dłoń na stole tak, że opierał się na mnie.

Cholera, cholera, cholera. Gorąc od Yoongiego nie zniknął, a ciepło od Jungkooka już się wkradało.

— Oh, naprawdę? Jakie zadanie wymaga pchnięć bioder Yoongiego w powietrze?

Oczywiście. Oczywiście, że widział. To nie byłoby moje życie, gdyby było inaczej.

Zamknęłam oczy i postanowiłam zemdleć. 

Ale oczywiście nic takiego się nie stało. 

— T-to przypadkowy film... po prostu sam się odtworzył. Szukałam czegoś innego. – powiedziałam z zamkniętymi oczami.

Słyszałam jego chichot.

— A potem znowu odtworzyło się samo, tak? I znowu...

Proszę bardzo. Posłuchałam mojego fangirlu i na co mi to było?

Jego ręce spoczęły na mojej talii i otworzyłam oczy, by na niego spojrzeć.

Jego wzrok z moich oczu przesuwał się po mojej twarzy, aż wreszcie spoczął na ustach.

Gdy się pochylił, opary z mojej twarzy prawdopodobnie sprawiły, że wyglądałam jak silnik parowy.

Zamknęłam oczy...

Ale zamiast jego ust poczułam, jak przesuwa mnie na bok... i ponownie otworzyłam oczy, by zobaczyć, jak ogląda wideo.

— Nie! – zawyłam i skoczyłam na niego, co spowodowało, że stracił równowagę i upadł, ciągnąc mnie za sobą.

Leżąc na nim, przypominałam sobie każdy raz, kiedy zrobiłam z siebie głupka, ale żaden nie pasował do dzisiejszego wyczynu.

Kiedy chciałam wstać, pociągnął mnie ponownie, tak, że moja głowa spoczęła na jego klatce piersiowej.

— Tęskniłem za tobą. Prawdziwą tobą.

Świetnie, nawet Jungkook wie, że ta zboczona ja, to prawdziwa ja. Nie wiedziałam, czy powinnam być szczęśliwa czy zawstydzona.

— Ja nie... ahem...

— Kocham cię taką, jaką jesteś, kaczuszko, a kiedy udajesz inną, jesteś nawet słodsza. – brzmiał na rozbawionego i poczułam się bardziej zawstydzona. Westchnął. – A myślałem, że moja kaczuszka była cały czas niewinna.

Zamknęłam usta i oczy. Chyba śmierć była teraz lepszym rozwiązaniem niż omdlenie.

Jungkook trząsł się pode mną przez śmiech.

— Boże, jesteś doskonała. Ale... wszystkie kroki, które robił tam Yoongi, ja robię jeszcze lepiej, prawda? Biorąc pod uwagę, że lepiej tańczę. – powiedział nagle i podniosłam głowę z jego piersi, by spojrzeć na niego, przerażona.

Potem uśmiechnął się złośliwie, gdy zmarszczyłam brwi i wydymałam wargi za porównywanie go do Yoongiego.

Następnie wypchnął biodra w powietrze, ze mną na sobie, jego krocze uderzyło w moje, a moje gałki oczne wypadły z orbit.

— Mogę się założyć, że to bardziej cię podnieciło. – uśmiechnął się i poczułam nadchodzące krwawienie z nosa.

Kiedy ciepło rozchodziło się po mojej głowie, ostatni raz słyszałam jak śmieje się i mówi:

— To nie jest dobry moment, żeby mdleć!

A moja głowa uderzyła w jego klatkę piersiową, gdy wpadłam w ciemną otchłań zapomnienia.











you're still not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz