1.6

1.5K 106 13
                                    

Półokrągły księżyc odbijał się w brązowych oczach brunetki, a na zaciśniętych na barierce dłoniach zaczęła pojawiać się gęsia skórka spowodowana rześkim, nocnym powietrzem. Zdawało się, że nie zwracała na to uwagi, gdyż niewzruszona nadal wpatrywała się w gwiazdy, uśmiechając się delikatnie.

Remus przypatrywał się dziewczynie, zastanawiając się, co może kryć się za tym subtelnym uśmiechem. Nie odzywała się od kilkunastu minut, gdy zgodnie z jej życzeniem weszli na Wieżę Astronomiczną. Wyraźnie nad czymś rozmyślała, jednak chłopak nie ośmielił się o to spytać. Wolał wykorzystać chwilę jej nieuwagi, a także nietypowego zachowania i po prostu przyjrzeć się jej z bliska. Wcześniej widywał ją tylko z obojętną, wypraną z uczuć miną. Okazało się, że wystarczy odrobina alkoholu, żeby dziewczyna pokazała swoje drugie oblicze.

Gryfon zaśmiał się pod nosem na wspomnienie pijanej Nadii, a wtedy dziewczyna spojrzała na niego.

— Może i jest to banalne, ale uwielbiam wpatrywać się w gwiazdy. — odparła z rozbawieniem, choć nie zdawała sobie kompletnie sprawy, co tak naprawdę rozbawiło Lupina.

— Spokojnie, nie oceniam. — odpowiedział chłopak, posyłając jej przyjazny uśmiech, po czym podszedł bliżej i stanął obok, aby również spojrzeć na gwiaździste niebo. Poczuł nieprzyjemny ucisk w żołądku, gdy jego wzrok napotkał blady księżyc. Mimo, że do pełni został ponad tydzień, Remusa przechodził nieprzyjemny dreszcz na samą myśl o tej nocy.

Między dwójką uczniów zapadła cisza, jednak nie była to jedna z tych niezręcznych. Żadne z nich nie próbowało nawet na siłę zaczynać rozmowy, ciesząc się tą ulotną chwilą i swoim towarzystwem.

Jednak po głowie szatyna krążyły różne pytania, które wymagały odpowiedzi, a zdawały się nigdy jej nie uzyskać. Mimo tego, że był świadomy znikomych szans na osiągnięcie celu, postanowił spróbować.

— Nie zastanawia cię czasem, co tak naprawdę kryje się w ludziach? — zaczął niepewnie, kątem oka spoglądając na reakcję dziewczyny, która wyraźnie zdziwiona pytaniem, zerknęła w jego stronę. — Mam na myśli, że spotykasz różnych ludzi, spędzasz z nimi czas, poznajesz ich. Nagle przychodzi taki dzień, kiedy zrządzenie losu i czasem też inne bodźce sprawiają, że stają się kompletnie innymi ludźmi. Tak jakbyś poznała zupełnie nową osobę, tylko w tym samym ciele. I nagle okazuje się, że już nie wiesz z kim masz do czynienia, kim tak naprawdę jest ta osoba. — chłopak ostrożnie dobierał słowa, nie chcąc, aby Krukonka zorientowała się, że mówił o niej.

— Taka jest natura człowieka. Zawsze jesteśmy sobą, po prostu zakładamy różne maski w zależności od sytuacji. — odpowiedziała po chwili, marszcząc brwi. Lupin zauważył, że dziewczyna zaczęła błądzić wzrokiem, a jej knykcie zbielały, gdy wzmocniła uścisk na barierce.

Remus nie do końca rozumiał, co Nadia ma na myśli, a ona widząc jego konsternację mówiła dalej:

— Różne sytuacje wiążą się z różnymi emocjami, które są zbyt silne, abyśmy mogli pozwolić im przejąć nad nami kontrolę. Poddanie się emocjom ma swoje konsekwencje, dlatego często je ukrywamy.

— Jakie konsekwencje?

— Osłabiają nas i prowadzą do zguby. Sprawiają, że nie umiemy sobie poradzić z najmniejszą przeszkodą. A inni ludzie to wykorzystują. — powiedziała machinalnie, wbijając wzrok w swoje zmarznięte dłonie, które pokryła gęsia skórka.

— Ale czasami warto dać się ponieść emocjom, żeby poczuć, że żyjemy, mamy uczucia, wspomnienia. Owszem, nie zawsze kończy się to dobrze, przez co ponosimy konsekwencje naszych czynów, ale to właśnie nas kształtuje.

stone cold | remus lupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz