Podejrzenia

3.4K 198 220
                                    


-Hej Bakubro! Coś taki zamyślony? - wykrzyknął szczerzący się Kirishima.

-Nie jestem zamyślony baka! - wysyczał wytrącony z równowagi blondyn. Ejiro spojrzał niepewnie na swojego przyjaciela, po czym szeroko się uśmiechnął.

-Mnie nie oszukasz Bakugo! Gadaj co się stało. Zakochałeś się czy co? - po ostatnim zdaniu zaczął rozglądać się po klasie. Patrzył z przymrużonymi oczami i marszczył czoło w irytacji.

- Mina? Nie.... Yaoyorozu? Odpada. A może jest z innej klasy? - mamrotał czerwonowłosy.

-O czym ty do cholery mówich idioto! Nie zakochałem się! Po prostu napawałem się chwilą w towarzystwie kogoś inteligentnego.... Dopóki nie przyszedłeś - powiedział Katsuki z wrednym uśmiechem. Kirishima skrzywił się nieznacznie, ale od razu na jego twarz wpłynął szeroki wyszczerz.

-I tak się dowiem Bakubro! I coś czuje że z tym zakochaniem się jest coś na rzeczy. Zobaczysz dowiem się!
Blondyn tylko prychnął jakąś obelge pod nosem i odwrócił się w stronę tablicy. Co Kirishima sobie myśli!? Ja!? Zakochany!? Pfff.... Wolne żarty. To że jestem teraz zamyślony jest winą zbliżających się wakacji. A nie jakiejś pustogłowej dziewczyny.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Ectoplasm jak zwykle przesadził z trudnością zadania. Wszyscy w ciszy próbowali je rozwiązać lub chociaż udawać że je rozwiązują.

Bakugo westchnął cicho i skreślił całe, dotychczas zapisane obliczenia. Spojrzał zirytowany na zegar, po czym, patrząc na okno zamyślił się. Od incydentu w placówce USJ często popadał w zadumę. Zerknął w stronę tego nerda Deku. Od razu tego pożałował. Midoriya pochylał się z lekko zmrużonymi oczami nad zeszytem i zagryzał wargę w dziwnie pobudzający dla blondyna sposób. Bakugo wzdrygnął się i szybko odwrócił wzrok. Deku... Dzieciak, który myślał, że wszystko potrafi i stanie się numerem jeden. Przecież to oczywiste, że nie da rady. Katsuki prychnął zirytowany i pokręcił gniewnie głową. Przestań w końcu o nim myśleć, bo tylko doprowadzi cię do większej paranoi! O ile w ogóle jakąś miał... Nie żeby w jakiś sposób interesował się tym nerdem, ale...

Jego rozmyślania przerwał głos Ectoplasmy oznajmiający koniec lekcji. Nareszcie! Jego myśli zaczęły wędrować w niebezpiecznym kierunku, a teraz mógł je spokojnie zająć gadaniną Kirishimy. Nie to że miał coś przeciwko tym niepokojąco ciekawym wyobrażeniom... Stop!

-Hej Bakubro! Co się tak krzywisz? -prawie wykrzyczał czerwonowłosy.

-Ja się nie krzywie BAKA! -zdenerwowany blondyn podniósł głos.

-Hej, nie ma co się spinać Bakugo! -oznajmił wesoły Kaminari.

-A ty się czego szczerzysz debilu? -wysyczał Katsuki.

-Zaprosiłem Jirou do kawiarni! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę!!! -nie wytrzymał pikachu.

-Właśnie widze- szepnął z irytacją Bakugo.

-Serio to zrobiłeś stary? Myślałem, że się nigdy nie odważysz - dołączył się Sero.

-To takie męskie! - powiedział wyraźnie wzruszony Kirishima po czym szeroko się uśmiechnął.

-Widzisz Bakubro? Bierz z Kaminariego przykład! - oznajmił wesoły Eijiro. Bakugo aż się zatrząsł z frustracji.

-Po pierwsze, gdybym brał przykład z tego idioty już dawno wszyscy byście poumierali, bo nie miał by kto wam dupy ratować, a po drugie NIE WRACAJ DO TEGO TEMATU TY DURNA PAŁO! -wykrzyczał cały czerwony Bakugo.

-Hej Bakugo luzik. Tylko żartowałem. -oznajmił cicho Kirishima.

-A w ogóle czemu Bakugo miałby brać ze mnie przykład? - spytał zdziwiony Denki. Katsuki spojrzał na niego z taką złością, że natychmiast ucichł.

-Później ci wyjaśnie- powiedział półgębkiem czerwonowłosy. Bakugo tylko prychnął i szybkim krokiem udał się do dormitorium.

-Hej Bakubro! A co z naszym wypadem na miasto? Specjalnie wybłagałem pozwolenie od Aizawy-sensei o opuszczenie terenu szkoły, a ty teraz tak nas zostawiasz? Hej, czekaj! - wykrzykiwał zdziwiony Kirishima.

-Zostaw go Kiri. Wiesz, że jak coś sobie postanowi to nic nie jest wstanie go od tego odwlec - powiedział Sero. Kirishima westchnął zirytowany i pokiwał głową w geście rezygnacji.

-A gdyby jednak postanowił do nas dołączyć, to wie gdzie nas szukać. -odrzekł pobudzony Kaminari.

Jednak Bakugo nie przyszedł. Nie był też na kolacji, ani w ogóle nie wychodził poza swój pokój. Siedział z głową w poduszce i ignorując ból gardła zaczął wrzeszczeć. Puch tłumił jego głos, dzięki czemu nikt nie mógł go usłyszeć. Następnie zaczął rozrywać ową poduszkę dopóki cały pokój nie pokrył się jej pozostałościami. Skrzywił się w bezsilności i opadł zmęczony na łóżko. Umył się od razu po powrocie gdyż przewidział, że w pokoju będzie zmuszony rozładować emocje towarzyszące mu tego dnia. Jego oddech zaczął się powoli uspokajać, a on sam zapadł w niespokojny sen.

++++++++++++++++++++++++

Hej!
Oto następny rozdział tej książki. Mam nadzieję, że się spodoba. Jak zwykle uwagi dotyczące tej pracy mile widziane, za wszelkie błędy przepraszam i... do następnego!

(715 słów)

Bez nadziei - bakudeku [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now