Załóż coś więcej

109 14 20
                                    

– Nie uważasz, że czas już skończyć tą dziwną kąpiel? – pyta Dylan, gdy zostajemy sami w łazience i w sumie w domu również, a ja nadal siedzę w wannie. – Zostawię cię samą jeśli tego potrzebujesz.

– Nie rób tego. Proszę... – mówię natychmiast. – Nie chcę być sama... nie dziś.

– W takim razie chodźmy stąd. – chłopak podchodzi do mnie, by po chwili wyjąć mnie z zimnej wody. Widzę grymas na jego buzi, zapewne spowodowany bólem tajemniczej rany. Mimo to bez słowa, powoli stawia mnie na kafelkach i sięga po ręcznik. Przez moment przygląda się przemoczonej sukni, jakby nie był pewny co ma zrobić dalej. Ja sama stoję nieruchomo, bojąc się wykonania jakiegokolwiek ruchu. Dylan przesuwa palcami po całej mojej ręce i kończy na szyi, odgarniając moje włosy. Cicho wzdycha, następnie przysuwa się bliżej mnie i sięga do zapięcia, znajdującego się z boku sukienki. Mam wrażenie, że suwak zjeżdża w dół zbyt wolno... Mózg chyba na moment przestał mi działać, bo nagle orientuje się, że suknia spoczywa już na podłodze, a ja stoję w samej bieliźnie.

– To jest dziwne. – stwierdza Kane, wskazując na samoprzylepny biustonosz, a dokładnie to miseczki. – Dziewczyny na serio noszą takie dziwactwa?

– A myślałeś, że wszystkie paradujemy ze sterczącymi sutkami? – parskam, zabierając mu ręcznik.

– Niemiałbym nic przeciwko. – na jego buzi pojawia się zadziorny uśmieszek. – Mam wrażenie, że twój biust aż błaga, żebyś to odkleiła.

– Mój biust czy może jednak twoje oczy? – wychodzę z łazienki i od razu ruszam do sypialni po czystą i przede wszystkim suchą bieliznę oraz jakąś koszulkę do spania. Po chwili wracam, przy okazji wyganiając na chwilę mojego towarzysza.
Zerkam na swoje odbicie. Mimo makijażu, widać u mnie zmęczenie. Pod zielonymi oczami łatwo można dostrzec cienie, a cera stała się jaśniejsza niż zwykle. Taki widok mam codziennie od czasu wybudzenia ze śpiączki. Trzeba być mną, żeby spać cztery miesiące i wciąż być niewyspanym. Ogarniam się tak szybko jak tylko potrafię.
Dylan siedzi w salonie, przerzucając co chwila kanały w telewizorze. Gdy tylko zauważa mnie, jego wzrok zamienia się w ten jednocześnie tajemniczy i przeszywający.

– Masz może piżamę, w której nie będziesz wyglądać tak jak wyglądasz? – pyta dość chłodnym głosem.

– A niby jak wyglądam? – krzyżuję ręce na piersiach i tupię cicho nogą.
Chłopak wstaje, by pospiesznie podejść do mnie. Nachyla się nade mną tak blisko jakby chciał mnie pocałować, jednak coś go powstrzymuje. Po prostu patrzy prosto w moje oczy, oddychając ciężko.

– Po prostu załóż coś więcej. – szepcze, co chwila zerkając na moje usta. Wywraca oczami, widząc moją dezorientację. – Powiedzmy, że to nasza druga randka...

– O świetnie, druga przerwana. – wchodzę mu w zdanie.

– Daj mi dokończyć. – w jego głosie można odczuć nutkę irytacji. – Od teraz, a nie od balu. Szanuję cię, Trixie i chciałbym tę noc spędzić na rozmowach do świtu... potem będziemy spać do południa, a wieczorem zabiorę cię na przejażdżkę.

– I co niby ma do tego moja piżama? – unoszę lewą brew, a wargi lekko wykrzywiam.

Chłopak przyciąga mnie do siebie, odgarnia moje włosy, by mieć lepszy dostęp do ucha, a ja wytężam słuch, jakby miał mi zaraz zdradzić jakąś piekielnie straszną tajemnicę, o której nikt więcej nie może wiedzieć.

– To, że mam ochotę pozbyć się jej, a noc zamiast na pogaduszkach, spędzić w dużo fajniejszy sposób. – szepcze, powoli podciągając kawałek mojej koszulki. – Zacząłbym od całowania twoich piersi, a palcami sprawiałbym...

Szklane Marzenia - Powrót do JessfordOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz