Uchyliłem powoli powieki, a na moje usta wkradł się delikatny uśmiech. Czułem przyjemne ciepło, które otulało mnie delikatnie, dzięki czemu czułem się komfortowo i nie było mi zimno. Dodatkowo słyszałem ciche uderzenia serca, więc zorientowałem się, że mam głowę na torsie Minho.
Nie miałem ochoty wstawać i opuszczać jego ramion, więc z powrotem zamknąłem oczy, przeciągając się z cichym pomrukiem. Było mi bardzo wygodnie i przyjemnie w takiej pozycji. Dawno tak dobrze nie spałem.
Zastanawiałem się czy chłopak śpi, czy może już wstał, ale nie miałem siły podnosić głowy, by to sprawdzić, a byłem też zbyt leniwy, żeby się odezwać. Pozostawało mi żyć w niepewności, dopóki on nie da mi znaku, że nie śpi.
- Wyspałeś się? - szepnął, jak na zawołanie, a ja mocniej się do niego przytuliłem.
- Tak, a ty? - ziewnąłem cichutko, zaciskając palce na jego koszulce.
- Zdecydowanie. Chcesz jeść już czy wolisz poleżeć? - zaśmiał się, gdy ja znowu zacząłem się przeciągać.
- Poleżmy jeszcze chwilę - poprosiłem i spojrzałem na niego z nieśmiałym uśmiechem.
- Ślicznie wyglądasz po wstaniu, wiesz? - pogładził mój policzek, na co zarumieniłem się mocno.
- Z nieumytą i lekko opuchniętą twarzą? Dziękuję - zaśmiałem się.
- Zawsze wyglądasz pięknie, więc tak - przytaknął z uśmiechem i przysunął się, ale zatrzymałem go.
- Hola, hola. Nie myliśmy zębów - prychnąłem rozbawiony.
- Oj no daj spokój - jęknął niezadowolony, że nie pozwoliłem się pocałować.
- Przykro mi, Romeo - puściłem mu oczko, jednak po chwili i tak mnie pocałował, a ja nie broniłem się.
Westchnąłem zadowolony w jego usta, które delikatnie napierały na te moje, gdy on powoli gładził moje plecy oraz talię. To był prawdopodobnie najlepszy poranek w całym moim życiu, więc chciałem się nacieszyć nim, póki mogłem.
Zdawało mi się, że uzależniam się od pocałunków, które skradał mi chłopak, bo ciągle chciałem więcej i więcej. Działał na mnie mocniej niż najsilniejszy narkotyk i wcale nie miałem mu tego za złe. Mogłem się od niego uzależnić.
- Mruczysz, jak kociak - szepnął rozczulony, gdy jakimś cudem oderwaliśmy się od siebie, mimo że niechętnie.
- To ty z naszej dwójki zmieniasz się w kota, nie ja - pokazałem mu język rozbawiony, ale zaraz pisnąłem - Co ty robisz? - zawołałem.
- Bolało? - zaśmiał się głośno, owijając mnie szczelniej ramionami.
- A jak myślisz? Kto normalny gryzie ludzi w język? - wymachiwałem rękoma oburzony.
- No przepraszam, sam się o to prosiłeś. Dać buzi, żeby nie bolało? - uśmiechnął się łobuzersko, ale za to oberwał poduszką w twarz.
- Nie znam cię - chciałem wstać, jednak przerwały mi jego ramiona, które pociągnęły mnie z powrotem.
Nawet nie wiedziałem, jak znalazłem się pod nim, ale Minho przyszpilił mnie delikatnie do materaca i wpatrywał się we mnie z szerokim uśmiechem. Był tak piękny, że po prostu nie byłem w stanie go nie odwzajemnić.
- Na pewno mnie nie znasz? - szepnął, pochylając się i zerkając na moje usta.
- Minho, nie drocz się tak ze mną - wyjąkałem zaczerwieniony.
YOU ARE READING
(Not)Purrfect | Minsung
FanfictionKażdy w swoje osiemnaste urodziny otrzymuje swojego własnego Opiekuna, który ma go chronić i być przy nim. Jisung naprawdę nie mógł się doczekać tego dnia, a gdy wreszcie nadszedł, został mu przydzielony czarny kocur, który zdecydowanie odbiegał sw...