05/12/20

123 16 38
                                    


Byun Baekhyun


- Uduszę się!

- Nie udusisz.

- Uduszę!

- Przestań, głupi szczeniaku.

- Nie dotykaj mnie idiotyczny ogrze.

- To zacznij o siebie dbać. Co powiedziałby Chanyeol?

- Przestań traktować mnie jak dziecko i nie mieszaj w to Chanyeola.

- Dlaczego? Popłaczesz się?

- Mogę przypadkiem udusić cię w nocy.

- O matko, jak się boję. - Mruknął Jongdae zawiązując szalik wokół mojej szyi na supeł, którego mimo prób nie umiałem rozwiązać. Usatysfakcjonowany mężczyzna wrócił na swoje ciepłe miejsce na kanapie i wciągnął laptop na swoje kolana. Zaraz przydreptał do niego rudy psiak, który mimo zajętego miejsca wbijał swoje spojrzenie prosto w moją sylwetkę. - Weźmiesz ze sobą Leo?

- Nie, bo cały dzień nie wychodzisz z domu. Zrośniesz się z kanapą, a Minseok będzie musiał znaleźć sobie nowego chłopaka.

- Narzeczonego, prawie męża. - Poprawił mnie. Pokręciłem głową na jego odpowiedz. - Chodź Leo, zabiorę cię na lepszy spacer niż wujek kiedykolwiek.

- Latem zabrałem go nad morze do Busan. Nic tego nie pobije. - Zaśmiałem się, a on prychnął. Oboje wiedzieliśmy, że mam rację, ponieważ okazało się, że Leo jest fanem sportów wodnych.

- Wciąż jestem w szoku, że wrócił w jednym kawałku mimo podróży z mężczyzną, który nie umie sam o siebie zadbać.

- Świetnie sobie radzę, dziękuję bardzo.

- Twoja kurtka na pewno jest zimowa? - Zapytał podchwytliwie. Nie była, ale naprawdę była całkiem ciepła. Poza tym zimno nikogo nie zabiło.

 Nie odważyłem się wypowiedzieć tych słów na głos. 

- Idę już. - Mruknąłem chwytając za klamkę.

- Baekhyun czy twoja kurtka jest zimowa?! - Usłyszałem zanim zamknąłem za sobą drzwi. Jongdae zachowywał się jak stara ciotka, co zauważyłem od razu po przeprowadzce. Siedział na kanapie i narzekał. Poza tym za bardzo się mną interesował. Minseok mówił, że młodszy Kim czuje się odpowiedzialny przez to, że śpię pod ich dachem. Nie lubiliśmy się, dlatego cicho sądziłem, że zaczepia mnie z czystej złośliwości, ponieważ dla niego zdrowie, bezpieczeństwo było bardzo ważne. Czuł się lepszy mając na ten temat szerszą wiedzę, którą nie omieszkał mnie przygnieść, kiedy tylko zaczynaliśmy ten temat. 

Nie wiedziałem jak się z tym czuję. To było urocze kiedy Jongdae opiekował się Minseokiem, ale dziwne, kiedy robił to w stosunku do mnie. Niemal nieodpowiednie, ponieważ podejrzewałem, że nigdy nie będziemy sobie bliżsi w naszej relacji. Dbanie o swojego wroga było dziwne. 

Może powinni znaleźć brata dla Leo, aby Jongdae przestał traktować mnie jak dziecko myślałem idąc w obranym wcześniej kierunku. 

   Padał śnieg. Był gęsty i tak piękny jak nigdy wcześniej. Przez to właśnie zdecydowałem się na spacer do salonu fryzjerskiego Minseoka. Normalnie dopiero zaczynałbym szykować się do radia, ale tym razem Jongdae poprosił, abym zaniósł do salonu nowe lokówki, które właściciele kupili, a których Minseok zapomniał zabrać. Początkowo mówił, że dziś ich nie potrzebuje, ale nagle zadzwonił z prośbą, aby ktoś je przyniósł, bo mają klientki na próbne fryzury przed ślubem. 

Miracles in December 4 (Final) |ChanBaek|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz