Miasto początku, piętro 1.
Minęły już ponad dwa miesiące od zamknięcia SAO. W bliżej niewyjaśnionych okolicznościach zaginęło 2000 graczy. Dziwnym trafem stało się to po wpisaniu "tyannmen masacre 1989" na czacie ogólnym i - co również zastanawia - większość zabitych poprzez rozłączenie z serwerem pochodziła z Chin. Blyatman, Fotlet, Lukaty i Czokojohn siedzieli na schodach czegoś, co w założeniu miało udawać grecki amfiteatr. Jedna z grup eksploracyjnych znalazła pierwszego bossa i teraz chętni do rajdu zebrali się, by omówić strategie. Na scenę wstąpił gracz z nickiem Diavel - wysoki mężczyzna w zbroi o niebieskich włosach i oczach.
– Luki, to ten cały LGBTQXYZ? – spytał Blyatman.
– Nie wiem, chyba to po prostu Japończyk – odparł.
– Lepiej zachować ostrożność – wtrącił się Czokojohn, przekładając topór do prawej dłoni.
Diavel odchrząknął, by zwrócić na siebie uwagę zebranych.
– Witajcie! Jak pewnie już wiecie, udało się znaleźć pierwszego bossa.
– Oo! – Poniosło się po trybunach.
– Skoro tu jesteście, to, jak mniemam, macie zamiar uczestniczyć w rajdzie. Na wstępie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, to ogarnijcie sobie grupy tak po sześć osób. – Zanim jeszcze skończył mówić, gracze zabrali się do tworzenia drużyn.
– Dobra, panowie, jest nas czwórka. Trza jeszcze dwie osoby zorganizować – powiedział Czokojohn, lustrując wzrokiem innych w poszukiwaniu kogoś bez teamu.
– Ty! A tamci? – Lukaty wskazał na młodego bruneta i dziewczynę w czerwonym płaszczu z kapturem prawie całkowicie zasłaniającym twarz.
– To może utworzysz ze mną drużynę, tylko na tę walkę? – spytał Kirito. Tajemnicza niewiasta siedząca obok lekko skinęła głową na znak zgody. Wysłał zaproszenie, które w chwilę później zostało przyjęte. – Asuna – odczytał nick. Chciał coś jeszcze dodać, ale przerwał mu głos zza pleców.
– Witajcie! – odezwał się dziwnie ubrany gość z szablą i pistoletami. – Blyatman jestem i razem z moim teamem szukamy jeszcze dwójki ludzi to ekipy. Chceta do nas? – Kirito spojrzał zdziwionym najpierw na nowoprzybyłego, który swoim strojem i uzbrojeniem znacząco odstawał od wszystkiego, co do tej pory w tej grze widział, potem pytającym na Asunę.
Dziewczyna również obrzuciła gościa badawczym spojrzeniem, lecz tylko wzruszyła ramionami i przyjęła zaproszenie. Za jej przykładem poszedł Kirito. W chwile później przysiedli się kompani Blyatmana. O ile Lukaty i Czokojohn wyglądali w miarę normalnie, o tle Fotlet w stroju księdza, z karnacją mogącą zawstydzić nie jednego chorującego na żółtaczkę, wyglądał jak żywcem wyjęty z jakiejś parodii.
– Skończyli? – podjął ponownie niebieskowłosy. – Dobra, to teraz konkrety. Więc boss nazywa się... – Nie dokończył, gdyż przerwał mu dziwny gość z włosami w kształcie kuli z kolcami.
– Czekaj! – krzyknął znad trybun, po czym w kilku susach znalazł się na dole. – Nazywam się Kibaou i mam coś do powiedzenia. Chciałem wyraźnie zaznaczyć, iż mi i nie tylko mi bardzo nie podoba się fakt, iż beta testerzy zagarnęli sobie najlepsze tereny do expienia i zbierają najlepszy lut! W imieniu gildii „Proletariat SAO" domagam się ustanowienia równego podziału łupów i terenów do farmienia! Nie pozwolimy, by zdominowali nas przeklęci Betowcy! Towarzysze! Zawołajcie za mną! Precz z betową burżuazją! Precz z...
– Ty! Z łbem jak piłeczka do gimnastyki korekcyjnej! – zawołał Fotlet.
– Co?!
– Ty wiesz, że wszyscy cię wyciszyli, nie? – Kibaou zerknął na czat, gdzie istotnie widniało, iż wszyscy go zmutowali.
CZYTASZ
Sanon, czyli ostatni VRMMO na świecie
Science FictionJest rok 2022. Nowa konsola NerveGear podbija rynki azjatyckie. Genialny Inżynier Kayaba Akihiko przygotowuje się do premiery swojej nowej gry, która stać ma się śmiertelną pułapką dla graczy. Nie spodziewa się jednak, że jego tytuł odwiedzą czterej...