29

5.6K 214 23
                                    

Niall POV: 

Piątkowy wieczór spędziłem przy dłubaninie w swoim aucie. Mechanika w prawdzie nie jest moją smykałką, jednak na szczęście jeszcze potrafię wymienić sobie żarówkę. Jest mi może tylko trochę źle, bo jednak doskwiera mi zupełny brak towarzystwa, a moją jedyną opcją było spędzenie czasu z byłą, na jej rodzinnym grillu. Nie poszedłem tam ponieważ nie chcę robić Gemmie złudnej nadziei, ciągle się zastanawiam czy jest sens wchodzić w to kolejny raz. Po za tym, od jakiegoś czasu kojarzę fakty i domyśliłem się, że Styles- mój uczeń i Styles- moja była to rodzeństwo, a nie tylko zbieżność nazwisk i nie chcę, żeby Harry wiedział, że między mną, a jego siostrą cokolwiek było. Ostatnim powodem jest Nicole, również obecna na rodzinnym zlocie i na pewno czułaby się przeze mnie w pewien sposób kontrolowana, a ja na pewno miałbym ją na oku. 

Kiedy skończyłem już pracę przy samochodzie, posprzątałem bałagan jaki przy tym zrobiłem, a przy okazji rozpakowałem kolejne pudło z garażowymi klamotami. Ta przeprowadzka ciągnie się za mną już drugi miesiąc, a ja zupełnie nie mam już do tego głowy. Ogarnęła mnie chyba jakaś jesienna depresja, bo mój humor ostatnio poprawiał się tylko wtedy, gdy odwiedzał mnie Thomas, żeby wypić ze mną piwo w tajemnicy przed jego żoną, która stanowczo mu tego zabrania przez jego ciągle rosnący brzuch, ewentualnie jego córka, która naprawdę potrafiła umilać mi wieczory rozmowami o wszystkim i o niczym. Naprawdę fajni trafili mi się sąsiedzi, a teraz tylko pluję sobie w brodę, że źle zacząłem rozmowę z Nicole, przez co ona zrozumiała coś opacznie, a ja pluję sobie w brodę.

Wychodząc z  garażu, zorientowałem się, że na dworze jest już zupełnie ciemno. Na ulicach palą się latarnie i jedynym zgiełkiem na tej ulicy jest delikatny szum wiatru i świergot świerszczy. Gdzieś w oddali słychać auta, bo jakby nie było Los Angeles tętni życiem przez całą dobę, jednak na szczęście nie ta dzielnica. Zamknąłem bramę i zapinając kłódkę usłyszałem trzask furtki. 

Odwróciłem się, aby sprawdzić co jest grane i naprawdę szczerze się uśmiechnąłem gdy dostrzegłem Nicole. Jej mina raczej nie była zadowolona, ale w myślach przypuszczałem, że grill u Styles'ów okazał się niewypałem, a to bezbronne dziewczę przyszło, bo standardowo boi się spać sama czy cokolwiek. 

-Już po imprezie?-Zapytałem ocierając ręce szmatką, ponieważ były lekko ubrudzone smarem.

-Nudno było.-Oznajmiła z grymasem i spojrzała na mnie w wymowny sposób, jakby chciała, abym zaprosił ją do środka i spędził z nią czas. 

-Gramy w chińczyka czy oglądamy filmy i wcinamy pizzę?-Uniosłem brew w pytaniu, a pod jej nosem pojawił się chytry, prawie niewidzialny uśmieszek. 

-Ale może u mnie, co?-Zapytała i obejrzała się za siebie, jakby chciała sprawdzić czy nikt tu nie idzie. 

-U Ciebie może być, ale co?-Zaśmiałem się. 

-Nie wiem, może być i chińczyk i filmy i pizza.-Stała tak kilka metrów ode mnie z rękami za sobą i wyglądała na onieśmieloną, co dla mnie naprawdę było uroczę. 

-A pozwolisz mi wziąć szybki prysznic? 

-Weźmiesz go u mnie.-Oznajmiła stanowczo, a ja już wiedziałem, że strasznie jej się spieszy i o coś chodzi. 

-Zejdzie mi zupełnie chwilka.-Mrugnąłem do niej. 

-O Boże, przecież u mnie też jest ciepła woda.-Zerwała się z miejsca i szarpnęła mnie za rękę.-Chodź, zaraz będzie turniej golfowy w telewizji.-Dodała, a ja tak chwycony za nadgarstek poszedłem za nią. 

-Dom muszę zamknąć.-Zatrzymałem nas siłą i rozbawiony ruszyłem do drzwi, aby zostawić wszystko w miarę zabezpieczone. 

Czekała na mnie przytupując sobie nogą o chodnik, aż w końcu doczekała się i ruszyliśmy w stronę jej mieszkania. 

Kompletnie nie rozumiałem dlaczego się tak spieszy, a ta wzmianka o golfie totalnie zbiła mnie z tropu, nawet ja nie pamiętałem, że dziś są zawody w Australii. 

Będąc u niej zbaraniałem do reszty. Na stoliku przygotowane były różne przekąski. Popcorn, chipsy paprykowe, które wręcz uwielbiam, coś do picia i ulotka z pizzerii. 

-Nicole, jeśli chcesz mnie za coś przeprosić czy cokolwiek, to nie trzeba, bo ta ostatnia wymiana zdań była bardzo niedorzeczna i nie potrzebnie wzięłaś to do siebie.-Zacząłem wyjaśniać, bo aż mi głupio. Choć z drugiej strony to miłe, że komuś zależy na znajomości ze mną i na miarę swoich możliwości przygotowuje coś do jedzenia i zaprasza mnie na transmisję z moim ulubionym sportem. 

-Ja po prostu nie chcę być sama.-Wzruszyła ramionami i usiadła na kanapie. Wydawała się być smutna, przez co nieco zrobiło mi się jej żal. Usiadłem obok niej i spojrzałem na nią, głośno przy tym wzdychając. 

-Rozumiem Cię, samotność nie jest fajna.-Oznajmiłem.-Nawet tego Twojego cudownego pieska zabrali ze sobą.-Kręciłem głową i objąłem ją jedną ręką. 

-Amber, nie zasnęła by bez psa.-Tłumaczyła, po czym wtuliła się we mnie całą sobą, a ja wyraźnie onieśmielony lekko zesztywniałem. Czuć było od niej również wino, więc zapewne to jest powód jej otwartości w tym momencie, jednak nie zmienia to faktu, że czuję się skrępowany, a zarazem potrzebny. To drugie uczucie skłoniło mnie do tego, abym i ja objął ją dwiema rękami i tak przez chwilę trwaliśmy w tych objęciach, po czym oderwała się i ze łzami w oczach spotkała się z moim wzrokiem. 

-Mogę napić się przy Tobie wina?-Zapytała i tylko skinąłem głową, że w sumie to dobry pomysł. 

Kiedy zajmowała się szukaniem kieliszków, ja zastanawiałem się w co ona gra. Czy rzeczywiście tylko tęskni za rodziną i szuka we mnie atencji, czy coś się stało i powinienem z nią o tym porozmawiać. 

-Tylko jeden kieliszek, tak?-Pytałem, gdy wręczyła mi szkło. Wiem, że nastolatki i alkohol to nie żadna abstrakcja, ale nastolatki pijące go ze swoim nauczycielem raczej już tak. 

-Nie martw się, nie opiję się.-Uśmiechnęła się.-Ale ok, jeden kieliszek, a reszta dla Ciebie.-Skwitowała, a ja w zasadzie zaakceptowałem ten pomysł. 

Reszta wieczoru upłynęła już raczej w miłej, przyjacielskiej atmosferze. Ciągle tłumaczyłem Nicole o co chodzi z "chodzeniem po trawniku z kijem i odbijanie piłki daleko w przestworza", aż w końcu zasnęła na kanapie, zostawiając mnie samego z połową turnieju do obejrzenia. 

Wino skończyło się dość szybko. Od czasu do czasu z lekkim szumem w głowie, zerkałem na nią i uśmiechałem się na myśl, że przy mnie czuję się tak bezpieczna. W przerwie na reklamy poszukałem jakiegoś koca i okryłem ją, zajmując później to samo miejsce co wcześniej, czyli róg kanapy. Uznałem jednak, że spanie z ugiętymi nogami nie jest zbyt wygodne, dlatego powoli położyłem je sobie na udach. Zamulając przed telewizorem, kilka razy złapałem się nawet na tym, że delikatnie ocierałem kciuk o jej śródstopie i co jakiś czas upewniałem się, że co nie przeszkadza jej we śnie. 

To głupie, wręcz żałosne, bo w poniedziałek będę musiał traktować ją jak każdą inną uczennicę, ale prywatnie jest ona dla mnie bratnią duszą i sprawia, że nawet teraz czuję się wyjątkowo dobrze, że nie jestem sam. 

***

I co tam robaczki??? Fajnie czy nie? 

Pytam, bo dobijamy do 30tki, a tu nadal są stawiane tylko małe kroczki w ich dalszą znajomość :) Po za tym bardzo lubię czytać wasze teorię. 

Macie może jakieś odczucia, co się wydarzy dalej? 

Jak myślicie, czy bohaterowie już coś czują czy to tylko przyjaźń? 

<3

The desire for love N.H [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz