relacja z miejsca zdarzenia

113 8 0
                                    

Pairing: brak

Postać: Draco Malfoy

Miniaturka jest osadzona w szóstej części sagi; dotyczy sceny z filmu, kiedy Draco wpada do łazienki i patrzy w lustro, a później wdaje się w walkę z Harrym. Ot, krótka wariacja na temat tego, co Draco mógł sobie  wtedy pomyśleć. 

Ostatnimi czasy ledwo mógł spojrzeć na siebie w lustrze — i to wcale nie dlatego, że obrzydzała go własna twarz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostatnimi czasy ledwo mógł spojrzeć na siebie w lustrze — i to wcale nie dlatego, że obrzydzała go własna twarz. Owszem, malowała się na niej chorobliwa bladość konkurująca z kolorem włosów, niemalże białych, ponadto oczy ozdabiały doprawdy imponujące sińce, za które z pewnością zbeształaby go matka. Znacznie bardziej brzydziło go to, do kogo ta twarz należała.

Jak mogłeś być takim głupcem?

Ścisnął mocno krawędzie umywalki, ledwo zauważając, że trzęsą mu się ręce. Zimny marmur jednak w najmniejszym stopniu nie przyczynił się do uśmierzenia szalejącej w Draconie gorączki.

Draco jest tylko chłopcem.

Jeśli nie umiał spojrzeć w oczy nawet sobie samemu, jak miał spojrzeć w oczy Dumbledore'a i go zabić? Jak miał spojrzeć w oczy Czarnego Pana i opowiedzieć mu ze szczegółami, jak zginął Dumbledore? Albo, jeszcze gorzej, jak miał mu opowiedzieć, że spieprzył jedyną robotę, jaką miał do wykonania? Mógł się spodziewać, że w ostatnim przypadku spotka go dotkliwa kara. Czarny Pan nie tolerował błędów ani tym bardziej porażki. Za każdą karał niezwykle surowo, nawet swoich najbardziej zaufanych ludzi. Draco Malfoy nie był nawet jednym z jego zaufanych ludzi; był zaledwie robakiem i w każdej chwili Czarny Pan mógł go zgnieść — jak robaka. Mroczny Znak na jego ramieniu o niczym nie świadczył; był jedynie symbolem pokuty za grzechy ojca, zobowiązaniem do posłuszeństwa i wykonywania rozkazów, a nie przywilejem. Kiedyś być może Draco by się z niego cieszył, być może celebrowałby jego otrzymanie — ale nie dzisiaj. Dzisiaj miał ochotę rozdrapać pokrytą zielonym atramentem skórę aż do krwi, byleby tylko przeklęty znak zniknął.

Trzęsiesz się ze strachu, Draco.

Cóż, Draco nie był Gryfonem i zdecydowanie brakowało mu odwagi. Ostatnimi czasy zresztą strach był jedynym, co trzymało go na nogach. Tylko on sprawiał, że Draco wypełniał wolę Czarnego Pana, usiłując po prostu jakoś przeżyć. Jednocześnie ten zwierzęcy strach utrudniał racjonalne myślenie czy opracowanie jakiegoś planu. Dumbledore nie był przecież głupcem, w dodatku uważano go za czarodzieja dorównującego potęgą Czarnemu Panu, a może i nawet go przewyższającego... Nie pozostawiało to żadnego miejsca na przypadek; Draco musiał działać metodycznie, z precyzją, by uderzyć w najlepszym możliwym momencie.

Jesteś tchórzem, Draco.

Był tchórzem, bo nie potrafił wyjąć różdżki i zabić jednego starego czarodzieja. Wbrew pragnieniom rodziców nie potrafił wyrzucić z siebie tej słabości oraz zastąpić jej właściwym Malfoyom chłodem. Chociaż przez ostatnie szesnaście lat podporządkowywał się rozkazom, teraz nie potrafił tego zrobić.

Jesteś potworem, Draco.

Z lustra patrzyła na niego twarz potwora. Ten widok zupełnie go rozbroił; nie mógł powstrzymać spływających po twarzy gniewnych łez. Miał ochotę roztrzaskać przeklęte lustro gołymi rękami, by patrzący na niego potwór zniknął, by powrócił sarkastyczny, chłodny Draco Malfoy, który nie musiał dźwigać na barkach wielkiej odpowiedzialności, zdecydowanie za dużej dla szesnastolatka.

Weź się w garść.

Przemył twarz zimną wodą. Niespecjalnie mu to pomogło — poczuł się tylko gorzej. Było już za późno na zatamowanie trawiącej go gorączki, na ugaszenie pożaru szalejącego w Hogwarcie. Nie zbawiłoby go nawet sfabrykowanie dowodów zabójstwa ani kłamstwa podczas zdawania raportu z miejsca zdarzenia pod tronem Czarnego Pana. Czarny Pan natychmiast by się na tym poznał i prawdopodobnie zabiłby go na miejscu. Nie, Draco nie mógł ponieść porażki. Na samą myśl o niej robiło mu się niedobrze.

Malfoyowie nie okazują słabości, Draco.

Nie, nie mógł sobie pozwolić na okazanie słabości. Musiał walczyć, chociaż w zasadzie już nie miał o co. Musiał nauczyć się żyć z maską potwora, zwłaszcza że jego ręce już niedługo miały się splamić krwią — inną niż jego własna.

Prawdę mówiąc, Draco Malfoy naprawdę czuł się jak potwór.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 02, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

halcyonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz