XVIII

248 11 0
                                    

NOTKA POD ROZDZIAŁEM!!!

Czy w imię miłości można zmierzyć się ze śmiercią? To pytanie może krążyć cały czas wokół nas, jednak nikt nie zna dokładnie na nie odpowiedzi. Czy warto poświęcić swoje życie dla kogoś innego? Myślę, że robimy to, bo chcemy troszczyć się o innych. Każdy pomyślałby, że mamy zapisane swoje życie w czyiś rękach. Może tak jest, lecz przekonujemy się o tym dopiero na własnych błędach i wydarzeniach. 

Zaczęłam uchylać powieki, lecz oślepiło mnie białe światło. Wymruczałam moje niezadowolenie i zamknęłam je. Usłyszałam, że ktoś koło mnie się poruszył. Byłam ciekawa, kim jest owa osoba, dlatego zdecydowałam się na ponowne otworzenie oczu. Koło mnie siedziała Olivia. Była oparta o oparcie i cichutko pochrapywała pod nosem. Chciałam poruszyć prawą ręką, lecz coś mi to umożliwiało. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Jasona, który spał głową przyciśniętą do mojej dłoni. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak tu był i nic mu się nie stało. Pomieszczenie, w którym się znajdowaliśmy przypominało sale szpitalną. Dlaczego przypominało? Bo było białe i leżałam na łóżku szpitalnym. Jednak w sali było jeszcze jedno pomieszczenie, w którym stała kanapa i mały stolik. Wydawało mi się to bardzo dziwne, jednak nie chciałam za bardzo się tym przejmować. Wyciągnęłam lekko dłoń z ucisku Jasona i zaczęłam się podnosić. Nagle w klatce poczułam mocny ucisk. Ból był nie do zniesienia. Z tego powodu zajęczałam. Chłopak momentalnie się podniósł do pozycji siedzącej i spojrzał wprost na mnie. Przycisnęłam szybko palec do ust, aby pokazać mu żeby był cicho. Nie chciałam obudzić Olivii, ponieważ zauważyłam sine cienie pod jej oczami. Domyśliłam się, że mało dziewczyna ostatnio spała. Jason pokiwał głową, że rozumie. Podniósł się nagle i wyszedł. Byłam zdezorientowana jego zachowaniem. Popatrzyłam na szafkę, która stała koło mojego łóżka. Na niej znajdował się mój telefon. Byłam zdziwiona jeszcze bardziej, że koło niego i z drugiej strony łóżka stały bukiety kwiatów. Nie miałam pojęcia od kogo i dlaczego tutaj są. Po chwili do sali wszedł szatyn z pielęgniarką. Wszystko zaczęło mi się układać po tym, jak zaczęła odłączać wszystkie sprzęty podłączone do mnie. Niektóre zostawiła, lecz je przyciszyła. Po chwili już jej nie było. Nie byłam zdziwiona tym, że tak szybko poszła, ponieważ wiedziałam, że ma też innych pacjentów. Jason rozmawiał przez telefon, więc nie miałam co robić. Patrzyłam się prosto na ścianę. 

- Obudziłaś się? - spytała Olivia. Zaskoczył mnie jej nagły głos, dlatego lekko się wzdrygnęłam. Popatrzyłam na nią i lekko się do niej uśmiechnęłam. Skinęłam głową na potwierdzenie. Nie minęło wiele, a po jej policzkach zaczęły lecieć łzy. Wyciągnęłam rękę w jej stronę, a dziewczyna od razu się do mnie przycisnęła. 

- ssss... - syknęłam z powodu nagłego bólu w klatce piersiowej. Olivia od razu ode mnie się oderwała, a przy moim łóżku znalazł się Jason. Nie wiedziałam, dlaczego tak zareagowali na moje odczucie.

- Co Ci jest? - spytała brunetka. Pokazałam na miejsce, w którym odczuwałam ból. Szczerze to był nie do zniesienia. 

- Pójdę po lekarza. - powiedział chłopak i już go nie było. 

Czułam się tak, jakby ktoś rozrywał mnie na kawałki. Coraz bardziej piekło mnie, a kończyny mi drętwiały. Mój oddech gwałtownie przyśpieszył, ponieważ poczułam, jakby mi go brakowało. Wszystkie maszyny zaczęły wariować, a ja nie mogłam się na niczym skupić. Bałam się swojego stanu. Do sali nagle wpadli lekarze z pielęgniarkami. Zaczęli wypraszać Olivię, a mi coś podłączali. Byłam zdezorientowana. Jedna z pielęgniarek założyła mi maskę tlenową, a druga coś mi wstrzykiwała w kroplówkę. Spostrzegłam, że Olivia płacze, a Jason jest załamany i zdenerwowany równocześnie. Nie chciałam, aby musieli patrzeć na to, co się ze mną dzieje. Po chwili poczułam, jak mój oddech się wyrównał, a ja stałam się senna. Po chwili była już tylko ciemność. 

*** 

Ponownie zaczęłam uchylać powieki. W mojej sali nie było nikogo, dlatego bardzo się zdziwiłam. Myślałam, że chociaż Olivia przy mnie będzie w tym momencie. Rozejrzałam się dokładnie po pokoju. Sala nie różniła się niczym, dlatego mogłam stwierdzić, że nadal jestem w szpitalu. Czułam ból w gardle z powodu braku nawilżenia dlatego zadzwoniłam po pielęgniarkę. Po chwili do sali weszła brunetka o szczupłej figurze, która niosła szklankę wody. Uśmiechnęła się do mnie życzliwie, dlatego postanowiłam to odwzajemnić. 

- Miło, że w końcu się obudziłaś. - powiedziała, gdy brałam łyk wody. Zdziwiłam się jej słowami. 

- To ile spałam? - spytałam. Nie wiem, czy chcę znać odpowiedź na to pytanie. Jednak już tego nie zmienię. 

- Caluśki tydzień. - odpowiedziała. Byłam w szoku. - Po tym, jak dostałaś mocny ból w klatce to zapadłaś w śpiączkę. Cały czas przy Tobie był ten szatyn, lecz dzisiaj nad ranem go w końcu wygoniłam do domu, aby się przespał. 

- Czy mogłabyś zawiadomić moją przyjaciółkę? - spytałam. Naprawdę  w tym momencie potrzebowałam znajomej twarzy. Nie chciałam być sama. 

- Pewnie. 

Od razu dziewczyna wyszła. Byłam ciekawa, o co w tym wszystkim chodzi. Cały czas myślałam, o tym, co stało się z moimi porywaczami. Chciałam usłyszeć tylko pięć słów. "Jesteś i będziesz już bezpieczna".  Dużo nie potrzebowałam do szczęścia. Nagle do sali wbiegła brunetka. Uśmiechnęłam się na jej widok. Była w szoku, gdy mnie zobaczyła. 

- W końcu księżniczka się obudziła. - powiedziała. Usiadła na moim łóżku. Nie byłam pewna, czy ktoś nie zwróci jej uwagi. 

- Coś wiesz, kiedy mnie wypuszczą? - przeszłam od razu do sprawy, bo chciałam jak najszybciej opuścić te mury. 

- Nie wiem. Ci lekarze są dziwni. - zmarszczyła nos. - Nic nie chcą nam powiedzieć, bo nikogo nie upoważniłaś. - wyjaśniła. 

- Ciekawe w jaki sposób miałam to zrobić. - zajęczałam. Zaśmiałyśmy się obie. Dziewczyna położyła się lekko na moich nogach. 

- Miałaś jakieś przebłyski naszych rozmów? - spytała. Popatrzyła na pościel i już wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. 

- Mówisz o tych rozmowach z Kevinem? - spytałam. Szczerze to strzelałam, że o to chodzi. Wiedziałam, że jest pomiędzy nimi jakaś chemia, dlatego to pytanie wywnioskowałam. Dziewczyna popatrzyła na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy. 


Hej kochani. 

Przepraszam za długą nieobecność. Wracam ze zdwojoną siłą. Mam taką nadzieję. 

Piszcie co o tym sądzicie. 

Pozdrawiam,

Natuplocia<3

To jeszcze nie koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz