Rozdział 10

1.6K 236 87
                                    

DZIEŃ 4 W  CATALEY  02:45

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

DZIEŃ 4 W CATALEY
02:45

             Simon oparty już trzecią godzinę o ścianę przy drzwiach coraz bardziej czuł znużenie. Nic się nie działo i to było akurat szczęście, jednak nie miał nawet czym zając swojego umysłu, aby nie próbował odpłynąć w krainy snu. A nie mógł włączyć telewizji w salonie, która i tak jedynie szumiała czy radia, które ciągle nadawało komunikaty o katastrofie i zagrożeniu. Nie chodziło tu o to, że nie mógł już ich słuchać, co było lekko prawdą, ale chodziło też tutaj o kwestię hałasu. Królobójcy niesamowicie łatwo reagowali na dźwięki, duża część z nich wydawała się ślepa, przez co wyczulone mieli o wiele inne zmysły. Gdy na całych ulicach trwały cisze, jedynie przerywane przez ulicznych śmiałków, chcących rzekomo przeżyć, to jakikolwiek odgłos, nawet głośniejszej rozmowy w domu mógłby łatwo zwabić tutaj chmarę potworów.

A niestety ta cisza jeszcze bardziej budziła w nim senność.

Kiedy już oczy dwudziestoparolatka zaczynały sklejać się snem, na szczęście do jego uszu dotarł cichy głos. Nie było to nic niepokojącego. Zwyczajna rozmowa, a bardziej jednostronny dialog, który z odległości niezbyt dobrze mógł zrozumieć, mimo że roznosił się ze strony kuchni, gdzie było też tylne wyjście pilnowane przez Harrego. Simon sennie odepchnął się od ściany, ściskając w dłoni broń.

Jednak im jego kroki coraz bardziej zbliżały się do ciemnego pomieszczenia, tym coraz lepiej słyszał głos swojego przyjaciela.

— Tak, generale. Rozumiem. Dopilnuje wszystkiego — mówił czarnowłosy, oparty o poniszczoną wyspę kuchenną, gdzie leżała też i potężna broń.

Simon wychylił się lekko, a widząc, jak Harry odsuwa od swojego ucha dość stary telefon z wysoką, grubą antenką, czuł jak zimny pot oblewa go ze wszystkich stron. Nie dość, że na wyprawy nigdy nie zabierali urządzeń, tak jakim sposobem porozumiewał się z generałem, skoro wszystkie linie telefoniczne rzekomo zostały zerwane?

Dlaczego zatajał możliwość komunikowania się z ich szefem, kiedy od początku wspólnie, cały oddział był zdania, że zaszła okropna, niosąca za sobą okropne skutki pomyłka, o której trzeba jak najszybciej porozumieć Duke'a?

Simon nie umiał przetrawić takiej myśli, a tym bardziej możliwości, że Harry mógł ich oszukać.

— Masz kontakt z generałem? I nic nie powiedziałeś? — zarzucił ostro mężczyzna, nie umiejąc zostawić tej informacji jedynie w swoim sercu. Od zawsze był osobą lojalną, która nienawidziła wszelakich krętaczy.

Od zawsze uważał też Harrego za przyjaciela. Poznali się już w wojsku, jako szeregowi. Razem dostawali się do wojska. Dostali się do korpusu Victora. Od zawsze trzymali się razem, więc nie potrafił przeżyć w sobie faktu, że ten bliski mu tyle lat przyjaciel zatajał przed nimi tak ważną informację. Gdyby od początku mieli kontakt z generałem nie narażaliby księcia na potyczkę z zarażonym Danielem. Nie musieliby codziennie walczyć o życie i bać się każdą nocą, ponieważ od razu zostałoby do nich wysłane wsparcie.

LYCORIS RADIATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz