44

5.1K 192 24
                                    

Zbliżał się wieczór, a ja nie chcąc nawet rozpamiętywać sytuacji z przed kilku godzin postanowiłam umilić sobie czas gotowaniem. Już dawno nie zaglądałam do kuchni, bo zdecydowanie jestem zbyt leniwa na spędzanie czasu przy garach. Zebrałam się do tego i przytargałam z marketu całą torbę zakupów. Dziś padło na stek z zapiekanymi ziemniakami i to był strzał w dziesiątkę. Danie wymagające poświęcenia czasu i wysiłku, a w tle Selena Gomez i jej ostatnia płyta. Nawet nie zorientowałam się kiedy, a na zegarze widniała już dziewiętnasta godzina. Dumna z siebie postanowiłam, że wyślę mamie zdjęcie mojego obiadu, a później zabrałam się za wyżerkę i niestety... Moment, w którym usiadłam do stołu to również moment, w którym przypomniałam sobie, że kilka tygodni temu całkiem mocno się poparzyłam właśnie przez taki pieprzony stek, który przyrządzałam Niall'owi. 

Jadłam to powoli i odganiając od siebie głupoty przeglądałam Instagram. 

Po zjedzeniu odłożyłam talerz do zlewu i uznałam, że telewizor to najlepszy pomysł na uzupełnienie tego piątkowego wieczoru.

Padło na przyjaciół, których oglądałam setki razy, a i tak z chęcią do tego wracam. Z racji, że mamy już listopad, na dworze temperatura stopniowo się obniża i odczuwam to piętnaście stopni na sobie bardzo, dlatego sięgnęłam po koc i rozłożyłam się na kanapie.

Tu kolejny raz przypomniał mi się Niall, którego zastałam na brzegu sofy, trzymającego mnie za stopę gdy spałam. Przez to nawet zaczęło mi się wydawać, że ten koc pachnie nim. Niby gapię się w telewizor, a jednak przed oczami mam swojego sąsiada i nagle dociera do mnie, że ja już nawet nie jestem zła,  jestem tylko zakochana, tęsknię i odpuściłam sobie jakiekolwiek starania o niego choć to trudne.

Kiedyś wyjdzie z mojej głowy i będzie dobrze. Pozostanie tylko świadomość, że spałam z nauczycielem w liceum, jednak wnukom tego nie opowiem.

Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza, gdy wydawało mi się, że ktoś jest pod moim domem. Usłyszałam coś jakby szuranie butów przed drzwiami, ale nie byłam na tyle odważna, żeby wstać i sprawdzić czy się zamknęłam.
Czekałam kilka sekund, nasłuchiwałam, ale nic się nie działo. Chyba mam jakieś przewidzenia już od tego mieszkania w pojedynkę. Wróciłam do oglądania przyjaciół i próbowałam przypomnieć sobie czy przekręcałam ten pieprzony kluczyk w drzwiach czy też nie i to wtedy omalże nie umarłam, gdy za swoimi plecami usłyszałam głos.

-Pogadamy w końcu?

Zerwałam się z tej sofy wystraszona, że omal nie wyskoczyło mi serce, a gdy okazało się, że za moimi plecami już jakiś czas stoi Niall, zdrętwiałam.

-Przepraszam, że jestem wypity, nie umiałem tu przyjść trzeźwy.-tłumaczył, a ja zastanawiałam się co robić? Przez myśl przeszło mi wywalenie go stąd za próg, ale dlaczego miałabym tak zrobić skoro jednak przyszedł porozmawiać?

WTF, przecież miał być na wycieczce, nie?

-Po dwóch tygodniach?-Uniosłam brew w pytaniu, a w głosie słychać było delikatny żal do niego.

-Chyba właśnie tyle potrzebowałem, żeby dotarło do mnie, że czasu nie cofnę, a wszystko co zaszło to moja wina.-Patrzył mi w oczy.-Jestem starszy, powinienem być rozsądniejszy, bardziej stanowczy.

-Ale nie byłeś.-Wtrąciłam i usiadłam na fotelu, aby mieć na niego lepszy widok. To co czuję, gdy w mojej głowie powoli wszystko się układa, jest nie do opisania. Został tu jakimś cudem, przyszedł, mówi do mnie...

-Bo Tobie czasem ciężko odmówić.-Przewrócił oczami i usiadł na kanapie, dość blisko mojego fotela, więc teraz widok na jego oczy mam jeszcze lepszy i dostrzegam w nich smutek i jeszcze coś, ale to pewnie tylko moje urojenia.

-Nie mam do Ciebie żalu o to, że doszło między nami do takich rzeczy.-Oznajmiłam zgodnie z prawdą.-Mam żal, że mnie zostawiłeś, unikałeś, a przy każdym przypadkowym bądź nieprzypadkowym spotkaniu dawałeś mi do zrozumienia, że nic dla Ciebie nie znaczę.

-Znaczysz.-Powiedział i nagle jego tęczówki zniknęły pod zamkniętymi powiekami.- Każdego dnia próbowałem przyjść i porozmawiać z Tobą, ale ciągle  nachodziła mnie myśl, że tak jest pewnie lepiej, że przynajmniej ani moja kariera, ani Twoja reputacja nie jest zagrożona.-Skwitował.

-Sam kazałeś oddzielić mi szkołę od sąsiedzkich relacji.-Wytknęłam mu.-Po za tym, dlaczego Ty nie jesteś teraz na wycieczce?-Zapytałam, bo w tym momencie to najbardziej mnie intrygujące pytanie.

-Ugh, przeraziła mnie Twoja reakcja informację, że jedziesz z nami. Ty bez zastanowienia wróciłaś do domu, a do mnie dotarło, że nie chcesz mnie znać.-mówił i chwycił mnie za rękę nie martwiąc się w tym momencie o moją reakcję.-Nawymyślałem, że zadzwoniła do mnie moja mama, że zrobiła mi niespodziankę i wpadła do mnie.-Uśmiechał się.-Znalazłem zastępstwo w ostatniej chwili i wróciłem do domu.

-Zawsze mogłeś porozmawiać ze mną po powrocie, ja czekałam.-Wzruszyłam ramionami i patrzyłam na nasze dłonie, gdy on, kciukiem miział mnie po skórze.

-Ja też czekałem.-Stwierdził nagle. Każdego wieczoru czekałem aż przyjdziesz bo burza, bo nudno, bo nie umiesz z matmy.-Wymieniał.

-Przecież to nierealne.-Uniosłam brew spoglądając na jego nieco weselszą minę.

-Wiem, ale wyobrażałem sobie różne kwestie. Szukałem nawet pretekstu aby przyjść do Ciebie, ale nic mi nie przychodziło do głowy.

-Nie chcę już tego rozpamiętywać.-Westchnęłam.-Tylko powiedz mi co teraz?

-Nie wiem.-Odrzekł i zabrał swoją dłoń, odsunął się i rozsiadł wygodniej na sofie.-Wiem, że tej nocy nie da się zapomnieć, więc po prostu musimy nauczyć się żyć z tym faktem.-Mówił i gapił się w sufit.

-Czyli chcesz przyjaźni, spędzania czasu ze sobą, wspólne wieczory przed telewizorem i świadomość, że kiedyś tam przypadkiem uprawialiśmy seks?-Zapytałam zdezorientowana i zauważyłam, że przy ostatnich słowach Niall, lekko się wzdrygnął, przeszły go ciarki, a później znów się do mnie przybliżył.

-Nicole, ten seks to były najlepsze chwile w moim życiu, nie czułem się z nikim bardziej wyjątkowo.-Oznajmił, a ja poczułam jak serce zaczyna mi kołatać.-Ale nie możemy tego powtórzyć za nic w świecie, więc wyjścia masz dwa.-Mówił stanowczo.-Albo przyjaźń albo nic.

-Przyjaźń.-Wybrałam szybko i stanowczo.-Jasne, że nie chcę stracić takiego człowieka jak Ty.-Kiwałam głową i dostrzegłam, że moje słowa go satysfakcjonują.

Nie odpowiedział mi już nic, wstał i pociągnął mnie za rękę, abym i ja znalazła się na równych nogach, a później mnie przytulił.

Brakowało mi tego dotyku, tych ramion, zapachu i ciepłego oddechu na mojej szyi. Zachwycałam się gdy nie chciał przez długi czas przerywać tego uścisku, a później zaczął wychodzić, co wywołało smutek w moim sercu, aczkolwiek byłoby to bardzo niestosowne gdyby jednak znów został na noc i myślę, że boi się tego dlatego już idzie.

- Tylko zamknij za mną drzwi, bo kolejny włamywacz może już nie być taki uprzejmy.-Powiedział stojąc już w progu, a na koniec puścił mi oczko i obdarował pięknym uśmiechem. To był moment w którym wszystkie troski zostały zapomniane, a ja w myślach miałam tylko to, że bardzo go kocham, a czas pokaże co mi z tego przyjdzie, bo w końcu miłość wymaga poświęceń.

***
Rozdział piasny telefonem, więc jeśli są jakieś błędy to wybaczcie, poprawię wszystko po powrocie z pracy :)

I jak myślicie, Niall chyba zrozumiał, nie?

The desire for love N.H [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz