46

4.8K 182 11
                                    

Naprawdę nie wiem po co to robię i co chcę tym osiągnąć, ale od dobrych dwóch godzin siedzę przy garach mając nadzieję, że on tu zaraz przyjdzie czy cokolwiek. 

-Przesadzasz Nicole, przesadzasz.-Mówiłam pod nosem mieszając sos. 

Na zegarze widniała już szesnasta, a ja co jakiś czas zaglądałam tylko w okno aby sprawdzić czy mój sąsiad nie włóczy się gdzieś po swoim ogrodzie. 

A może trzeba go zaprosić bo się wstydzi? Nie, to bardzo zły pomysł, znów bym nadskakiwała. 

Więc może pochodzę trochę po ulicy, poudaję, że się nudzę, sprowokuję jakoś to spotkanie? 

Lub po prostu posiedzę i zjem to sama. 

W ten oto sposób dotarłam do końca mojego pichcenia i zaczynam tracić nadzieję, że Niall zechce spędzić ze mną ten pieprzony sobotni wieczór. 

Jedząc to coś co smakuje trochę jak kebab byłam leciutko zawiedziona, jednak dochodzę do wniosku, że kiedy i ja okażę obojętność może coś go ruszy? 

 O siedemnastej było nadal bardzo przyjemnie na dworze, dlatego aby nie myśleć już o tym na co liczyłam i tego nie dostałam, wyjęłam z szafy swoje rolki i mam zamiar wybrać się na przejażdżkę do parku. Przebrałam się w czarny dres z Nike z różowym logo na środku bluzy i po bokach spodni, włosy związałam w kucyk, założyłam ochraniacze i rolki i jakimś cudem wydostałam się z domu i zamknęłam drzwi. Początki były trochę trudne, bo naprawdę dawno nie jeździłam, ale z każdą chwilą było lepiej. Jadąc patrzyłam na niebo, które zapowiadało w nocy burzę. Tworzą się kłęby chmur gdzieś w oddali, a powietrze jest ciężkie, a po za tym ta cisza pomimo, że pięć kilometrów dalej LA tętni życiem, tu wciąż jest spokojnie, a dziś szczególnie. 

W parku spotkałam kilku rowerzystów i to na tyle, więc upewnia mnie to tylko w tym, że czeka mnie bardzo stresowa noc. Zawróciłam dopiero gdy dojechałam do końca drogi rowerowej i całą trasę powrotną rozmyślałam co dalej, bo godzina dość młoda, a ja nudzę się jak mops, w dodatku jeszcze ciągle korci mnie, żeby spotkać się z Horan'em. 

 O dwudziestej pierwszej, chmury były już czarne, a ja blada ze strachu. Nie pomagał mi telewizor, nie pomagało pisanie z chłopakami i jedyne co mnie uspokajało to patrzenie w okno na zapalone światło w salonie Niall'a. Moment, w którym widziałam jak chodzi ze szklanką whisky, a w drugiej ręce trzyma jakieś kartki i czegoś się uczy. Miałam też pewność, że nie zostanę zauważona, ponieważ siedzę przy zgaszonym świetle. W pewnej chwili jednak zerwał się wiatr, co sprawiło, że nawet śledzenie Horan'a nie dawało mi już ulgi, dlatego to raczej najwyższa pora się schować pod kocem i przeczekać. 

 Leżąc, założyłam słuchawki i próbowałam zasnąć przy Spotify i 5 Seconds of Summer, jednak kiedy już odłożyłam telefon, on nagle zaczął dzwonić. Zerknęłam aby sprawdzić kogo niesie o tej porze, jednak nie miałam zapisanego kontaktu. 

Odebrałam, bo miałam jakby pewne przeczucie. 

-Halo?-Odezwałam się nieco niepewnym głosem. 

-Zakładam się, że siedzisz schowana w jakiejś piwnicy i odprawiasz modły, nie?-Usłyszałam głos Niall'a i uśmiechnęłam się sama do siebie. 

-Pod kołdrą z zawałem, ale radzę sobie.-Przyznałam.

-Byłem przekonany, że wpadniesz mi tu sparaliżowana strachem i zaczniesz prosić o to abym z Tobą posiedział, ale jednak wciąż się na mnie boczysz.-Uznał i jestem przekonana, że właśnie zrzedła mu mina.

-Byłam przekonana, że wpadniesz dziś z byle powodu i nawet zrobiłam obiad, ale jednak się przeliczyłam.-Mówiłam i zwlekłam się z łóżka prosto do okna, w którym stał i patrzył w moją stronę. Wątpię, że mnie widzi, ponieważ w moim pokoju panuje ciemność, ale to nieistote. Najważniejsze, że jednak choć trochę się martwi.

-Zawsze mogłaś poprosić mnie o pomoc w koszeniu trawy, czekałem na to.-Uśmiechnął się.

- Zawsze była opcja, że pomożesz mi bezinteresownie i bez mojego proszenia.-Łapałam go za słówka.

-Nie drocz się.-Upił łyk whisky ze szklanki, z którą ewidentnie się  nie rozstaje dzisiejszego wieczoru.

-Nie droczę się, naprawdę myślałam, że będziesz chciał spędzić sobotę trochę inaczej niż w samotności, mówiłeś, że tego nie lubisz.-Powiedziałam i bacznie przyglądałam  się jego reakcji.-A Gemmy nie ma, więc została Ci tylko niezdarna sąsiadka.-Roześmiałam się.

-A może dobrze się stało?-Zapytał i miał poważny ton.-Kończę, ale jeśli coś by się działo, daj znać.-Powiedział, rozłączył się i odszedł od okna.

Poczułam chęć "dania mu znać" niemal natychmiast, ale sama nie wiem czy on właśnie na to czeka? A może właśnie dobrze się stało? Nie dostał to na co liczył, ja również nie i może on też  doszedł do wniosku, że straciliśmy być może całkiem udany dzień na przetargi, kto pierwszy i ogromną tęsknotę?

The desire for love N.H [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz