Rozdział 59

118 7 0
                                    

*pov. Jamesa*

Od akcji z Michaelem Albusowi nie udało się na szczęście wysyłać nikogo ze swoich sprzymierzeńców. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale nie chciałem tego za bardzo pokazywać. Bo w Hogwarcie nadal są potomkowie Albusa i Gallerta jak ich sprzymierzeńcy. Dlatego też i tak musimy mieć się na baczności. Ale jakoś od dwóch dni się tym nie przejmowałam, ponieważ miała się rozpocząć wiosenna przerwa świąteczna. Co powodowało że już jutro uczniowie mieli wrócić do domu. A ja się z tego nawet cieszyłem. Co jak na złość śmieszyło moich mężów. Na szczęście nasi synowie o niczym nie wiedzieli. Co mnie akurat na prawdę cieszyło. Ale co się dziwić


*pov. Blaise*

Dzisiaj miałem się udać na pierwszą randkę z Ronem chociaż ten się wyrzeka że to jest randka. Ale i tak ja wiem swoje. Ale milczałem co śmieszyło naszych przyjaciół. Najlepszy ubaw mieli Draco, Harry i bliźniacy. I jak na złość również rodzice. Którzy nie wiedząc skąd dowiedzieli się co knują. A tatuś nawet dał mi wykład. A ojcowie poprosili mnie abym następnym razem nie rozpowiadał to na korytarzu. I takim sposobem dostałem odpowiedź na niezdane przeze mnie pytanie. Po obiedzie dokończyłam pakowanie się bo inaczej z mojej cudownej randki byłoby nici. Dlatego też szybko się pakowałem. Aby móc ze spokojem udać się do pokoju mojego słoneczka aby mieć pewność. Czy czasami on mi specjalnie się nie pakuje. Jak się okazało to miałem dobre przeczucia. I wezwałem jego rodzicielkę. Czego Ron się akurat nie spodziewał. A Bellatrix dała mu taki wykład że cały czerwony szybko się pakował. A ja byłem ciekawy co mu powiedziała. Ale podjąłem że to akurat przemilczę.


*pov. Harry'ego*

Gdy mój brat udał się do swojego chłopaka. To ja spędzałem czas z Blaisem. Jak na złość. Chyba wszyscy dominancie planowali to samo w tym samym czasie, ponieważ każdy spędzał ten czas ze swoim partnerem w swoim dormitorium. Na szczęście w przeciwieństwie do Blaise ja ze swoim chłopakiem wcześniej się spakowałem. I mogliśmy spędzić mile czas. Ale nie wiem tylko skąd rodzice wiedzieli że każda para coś planuje, ponieważ po wysyłali do dormitorium pewne pudełeczka z karteczką. Która zawierała informację że nie chcą jeszcze zostać dziadkami. Co spowodowało u nas śmiech.


*pov. Freda*

Dzisiejszy cały dzień miałem spędzić ze swoim chłopakiem. Tak samo jak mój bliźniak. Niestety okazało się że mój dominant miał jakieś inne plany niż ja i takim też sposobem będę miał kłopoty z chodzeniem. O czym przekonałem się jak szedłem do Wielkiej Sali. Po drodze spotkałem swojego bliźniaka który był takim samym stanie co ja. I stąd też wywnioskowałem że Olivierowi nudziło się tak samo jak Flintowi. Mam tylko nadzieje że Olivier nie był dość brutalny wobec mojego bliźniaka. Niestety ale po innych trudno było oceniać czy też to robili. Ale wydaje mi się że tak. 

Pan śmierci - część pierwsza (zakończona)Where stories live. Discover now