76

3.7K 168 19
                                    

ROZDZIAŁ PISANY W POŚPIECHU, WIĘC JEŚLI SĄ JAKIEŚ BŁĘDY TO POPRAWIAJCIE MNIE W KOMENTARZACH.

-Ale jak to zaginęła?-Zapytałem, a głos drżał mi z przerażenia.

-Jej dziadkowie mówią, że była tylko jeden dzień, a później uznała, że wraca, że to jednak zła decyzja.-Oznajmił jej ojciec po czym łzy poleciały mu po policzkach.

-Chcesz mi powiedzieć, że nie zadzwonili, nie poinformowali Cię o tym, od kilku dni nie masz kontaktu z córką i nikt jej kurwa nie szukał?!-Wrzasnąłem, bo dla mnie to niezrozumiałe.

-Jeszcze wczoraj pisała do nas, że wszystko u niej dobrze, a teraz jak Alice zadzwoniła i pytała gdzie jest, rozłączyła się natychmiast i wyłączyła telefon.-Dodał i zaczął nerwowo chodzić po salonie.

-Thomas, a może ktoś ją porwał, to tak wygląda.-Powiedziałem na jednym wdechu, a przed oczami mam obraz Nicole, którą ktoś może teraz krzywdzić.

-Sama wyszła, wzięła walizki i wyszła!-Krzyknął.-I nie wiem dlaczego, ale najprawdopodobniej przez Ciebie Niall, bo namieszałeś jej w głowie, pokochała Cię i musiała odejść!

-Obwiniasz mnie, a przed chwilą sam wyjaśniłeś sprawę przez którą się rozstaliśmy!-Podniosłem głos, ponieważ obwinianie się nawzajem powoli wytrąca mnie z równowagi.-Napisz jej SMS'a, powiedz, że ją szukam i żeby powiedziała gdzie jest, napisz, że ciąża to blef i że i tak ją znajdę.-Prosiłem i podszedłem do okna, aby zastanowić się nad dalszymi krokami.

Thomas w tym czasie próbował się dodzwonić, ale z odległości kilku metrów byłem wstanie usłyszeć, że i tak ciągle włącza się poczta.

- To nie ma sensu, zacznę dzwonić do jej znajomych.-Usiadł na kanapie i nerwowo przesuwał palcem po ekranie swojej komórki.

-Do Tomlinson'a trzeba będzie jechać, a nie dzwonić, bo on ją będzie krył.-Zaproponowałem.-Telefonicznie napewno nie powie Ci prawdy.

-O Styles'a nawet nie pytam, bo po tych wydarzeniach napewno jej tam nie ma.-Uznał i zgadzam się z tym co powiedział.

-Co robi Alice?

-Alice? Panikuje.-Przekręcił oczami.-Dzwoniła na policję, ale jak usłyszeli, że jeszcze przed chwilą był z nią kontakt to nie przyjęli sprawy.

-Czyli szukamy ma własną rękę?-Przeraziłem się.

-Tak.-Przytaknął nerwowo.-Po upływie dwudziestu czterech godzin od ostatniego kontaktu, będziemy mogli już zgłosić to od nowa.-Dodał.

-Nie mamy dwudziestu czterech godzin, ona nie może się błąkać i zamartwiać tylko dlatego, że popełniłem błąd przed związkiem z nią.-Złapałem w garść pukiel swoich włosów i nerwowo ścisnąłem, a myśli, że ta dziewczyna przeżywa traumę dobijają mnie zupełnie. Wiem, że to twarda sztuka, już ją poznałem, zawsze walczy o swoje, a jednak jest uczuciowa i łatwo ją zranić. Choćby nasza ostatnia wspólna noc, która mimo tego, że byłem przy niej, przepełniona była bólem i do tej pory nie wiem, co tak naprawdę chodziło jej po głowie, bo później niespodziewanie zniknęła.

-Robimy tak, jedziesz do Tomlinson'a, a ja na lotnisko zapytać czy udzielą mi informacji o tym czy, gdzie i kiedy leciała gdzieś ostatni raz.-Zerwałem się z miejsca, bo przecież nie ma czasu do stracenia.

Jak zaproponowałem, tak się stało. Rozdzieliliśmy się i każde z nas w pośpiechu ruszyło w swoją stronę. Po drodze jeszcze próbowałem się z nią skontaktować, jednak od jakiegoś czasu podejrzewam, że Nicole zablokowała mój numer.

Podczas jazdy rozglądałem się i żyłem nadzieją, że na lotnisku powiedzą mi cokolwiek, jednak kompletnie rozkleiło mnie, gdy dowiedziałem się, że nikt nie może udzielić mi takich informacji.

Później okazało się również, że Tomlinson jak tylko dowiedział się o zaginięciu Nicole, sam popadł w panikę i razem z Thomas'em przyjechał do mojego domu, gdzie dołączyła również matka Nicole i wspólnie, bezskutecznie debatowaliśmy o tym, gdzie może przebywać moja dziewczyna.

-Ktoś powinien lecieć do Chicago.-Rzucił Louis, a oboje rodziców zaczęli kręcić głowami w przeczeniu.

-Tam szukają jej dziadkowie.-Oznajmiła zapłakana Alice.

-W LA też sprawdziliśmy już każdą osobę, do której mogła się udać.-Westchnąłem i z trudem trzymam nerwy na wodzy, ponieważ obecność Alice sprawia, że nie mogę pokazywać po sobie, że być może zależy mi bardziej niż jej, żeby ona się odnalazła.

-Alice, chodź.-Poderwał się Thomas.-Cindy już tak długo opiekuje się Amber, pora położyć małą spać i we dwoje zastanowimy się gdzie ona może być. -Objął żonę za ramię.

-Thomas, jeśli możesz to porozmawiaj z żoną o tym o czym rozmawialiśmy i powiedz jej o wszystkim.-Zebrałem się na odwagę ze łzami w oczach.

- Czyli o czym?-Odwróciła się jeszcze na chwilę w moją stronę.

-O tym, jaki miała powód by wyjechać.-Powiedziałem ze skruchą w głosie.

-I myśleliście, że ja nie wiem?-Zapytała z żalem w głosie po czym wyszła jako pierwsza, a jej mąż za nią.

-Nawet ja to wiem.-Spojrzał na mnie z wyrzutem Louis.-Tylko mnie o Tobie powiedziała i to dawno.-Widać było zdenerwowanie i stres na jego twarzy.

-Wiesz o wszystkim?-Uniosłem brew w pytaniu.

-Tak, ale nikt inny nie wie, a jak ona się nie znajdzie to Cię chyba zabiję.-Warknął po czym wstał i wyszedł.

Zostałem sam z takim natłokiem myśli, że nie potrafiłem sobie z tym poradzić, bo przecież każdy dookoła wie, że to moja wina.

The desire for love N.H [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz