Rozdział 9

838 49 7
                                    


   On może Cię mieć, a ja...
Stop! Koniec tego! Jest 3.00,a ja nie mogę spać przez słowa Lauren. Co one znaczą? Nie zrozumiałam ich...
Co ona miała na myśli? Przestań! Dosyć! Nie myśl o tym! Ale nie mogła mieć na myśli... Nie! Mam dość. Spróbuję usnąć.

                         *********

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 6.00. Świetnie. Czyli spałam tylko 3 godziny. Postanowiłam się umyć. Wstałam i ruszyłam do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i zdjęłam z siebie pidżamę. Weszłam do kabiny prysznicowej i puściłam ciepłą wodę. Uwielbiałam to uczucie, gdy gorące krople muskały moją skórę. Wtedy lepiej mi się myślało. Moja kąpiel trwała ok. 30 minut, bo było to tak przyjemne, że nie mogłam się zmusić do wyjścia. Otarłam się ręcznikiem i zawinęłam go w okół mojego ciała. Wyszłam z łazienki i nagle ujrzałam coś, a raczej kogoś, przez którego prawie dostałam zawału serca. Na moim łóżku siedziała Lauren i wpatrywała się we mnie. Jej policzki były czerwone, a jej oczy przybrały teraz odcień ciemnej zieleni. Wstała i zaczęła kierować się w moją stronę. Spanikowałam i szybko zamknęłam drzwi od łazienki za sobą. Oparłam się o nie. Zaczęłam głęboko oddychać, by się uspokoić. Gdy już to osiągnęłam znowu otworzyłam drzwi by ujrzeć skuloną na podłodze Lauren. Siedziała oparta o ścianę i... płakała?
- Lauren...
- Prze-praszam Camz... Ja nie chciałam cię wystraszyć - mówiła co słowo pochlipiwając.
- Lo... Nie wystraszyłaś mnie... Po prostu się zawstydziłam.
- Na pewno? - W tym momencie podniosła głowę i nasze spojrzenia się spotkały.
- Na pewno - na te słowa Lauren otarła twarz ręką i wstała. Znowu ruszyła w moim kierunku i zatrzymała się tuż przede mną.
- Wyglądasz pięknie Camila. Zresztą jak zawsze - zmieszałam się.
- Ja... Ja... - Lauren nie dała mi dokończyć i...przytuliła mnie. Myślałam, że zrobi coś innego, ale widocznie to tylko moja wyobraźnia płata mi figle. Po kilku chwilach oderwała się ode mnie i spojrzała głęboko w moje oczy. Zaczęła zbliżać swoją twarz do mojej i nim nasze usta się spotkały, do pokoju wparował mój brat.
- Co tu się dzieje?
- Nic, ja tylko... - i nim Lauren skończyła Andy podbiegł do nas i chwycił czarnowłosą za koszulkę. Nagle po prostu ją uderzył z pięści w twarz. Lauren upadła na podłogę i zobaczyłam jak chwyta się za nos, z którego pociekła krew.
-Andy! - Krzyknęłam na brata, ale on nie słuchał.
- Nie będziesz zarywać do mojej siostry, jasne?!
- Jak słońce - rzekła Lauren podnosząc się z podłogi, ale dalej trzymając się za nos. Boże, czemu Lauren?

************************************

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale moje życie prywatne trochę się posypało i musiałam je pozbierać. Dziękuję za 164 gwiazdki i ponad 1100 wyświetleń. To daje mi kopa, aby pisać dalej to opowiadanie. Z całego serca życzę wam wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku. Trzymajcie się. Do następnego rozdziału ❤️

Brother's best friend //CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz