10 parts Ongoing PROLOG
Nie pamiętam dokładnie, kiedy przestałam go kochać. Może wtedy, gdy po raz pierwszy złapał mnie za nadgarstek zbyt mocno. Może, gdy powiedział, że bez niego jestem nikim. Albo wtedy, kiedy stałam naga na zimnej podłodze, próbując zatamować krew z otwartych ran na moich udach.
Na początku byłam bardzo szczęśliwa. Naiwna.
Kochałam go bezwarunkowo - całym sercem, całą sobą.
Teraz wiem, że tacy ludzie jak William wiedzą, w jaki sposób wybierać swoje ofiary - słabe, ufne, ciche, podatne na manipulacje.
Kiedy pierwszy raz powiedział, że mnie kocha, padał deszcz. Stałam na werandzie z gołymi stopami i filiżanką herbaty w dłoniach. Wydawało mi się, że świat zatrzymał się na jeden moment, bo posłuchać jego pięknego szeptu.
Kiedy pierwszy raz mnie uderzył, też padał deszcz. Pamiętam każdą kroplę deszczu, uderzającą o okno, kiedy próbowałam zrozumieć, czy to naprawdę się wydarzyło. Czy ten sam mężczyzna, który całował mnie po karku i codziennie kupował mi moje ulubione kwiaty, właśnie rzucił mnie na podłogę i kopnął w żebra? To nie było możliwe. Nie on. Nie William.
Brutalność przyszła do naszego małżeństwa cichutko, bez ostrzeżenia. Pewnego dnia zaczęłam mówić półsłówkami, zamykać się w łazience, dusić łzy w poduszkę. Ale on zawsze powracał - z kwiatami, winem i ze łzami wstydu w oczach. Z przeprosinami.
Nigdy nie zapomnę dźwięki, jakie wydaje ludzkie ciało, gdy z impetem uderza o kafelki. To nie jest głuchy huk, jak w filmach. To coś bardziej osobistego. Wręcz wstydliwego. Coś co obdziera człowieka z godności.
I ten przeraźliwy moment ciszy po wszystkim, kiedy przez ułamek sekundy nie wiesz, czy jeszcze żyjesz, czy już cię nie ma...
Tego dnia leżałam pod stołem. Naga. Zakrwawiona. On krzyczał. Jego słowa były jak ostrze, które chciało ciąć powietrze wokół nas. Drżałam ze strachu, ale nie miałam w sobie siły, by płakać. Wiedzia