Remain

1.3K 115 15
                                    

Lord Draco Malfoy, jedyny syn i dziedzic Jego Wysokości, Księcia Wiltshire Lucjusza Malfoya, obserwował swoje odbicie w eleganckim, srebnym lustrze.

Ubrany był w zieloną tunikę z drobnym, srebrnym haftem, czarne spodnie oraz czarne skórzane buty do kolan. Jego najbliższy przyjaciel i dworzanin, Teodor Nott, włożył na swoje szerokie ramiona luksusowy, czarny płaszcz z wysokim kołnierzem, ozdobionym srebrnymi detalami. Przy jego pasie wisiał miecz z kunsztownie wykonanym ostrzem, szmaragdami na rękojeści i głowicą wyrzeźbioną na kształt głowy węża.

Jego włosy o jasnym, niemal białym odcieniu blondu, były ułożone w modny sposób, a oczy - jego najbardziej uderzająca cecha - były ostre i inteligentne, w kolorze szarości rozjaśnionej drobinkami srebra.

Napotkał w lustrzanym odbiciu złośliwe, orzechowe oczy Teodora i uśmiechnął się znacząco.

- Zatem - powiedział Teo obracając w dłoniach czarną maskę. - Dziś jest ta noc.

- Tak sądzę - powiedział Draco przewracając oczami. - Matka bardzo upiera się, żebym wybrał sobie żonę.

- Ale po cóż tak się trudzić i organizować tak duże wydarzenie? - zapytał Teodor, przyglądając się pyłkowi kurzu na masce. - Na terenie Malfoy Manor nie było balu maskowego od...

- Osiemdziesięciu lat - przerwał mu ostry, kobiecy głos. - Od kiedy ta biedna dziewczyna została zamordowana w ogrodach. Dźgnięta przez zazdrosną kurtyzanę. Przez długi czas uważano to za zły omen.

Draco odwrócił się w stronę swojej matki, Księżnej Narcyzy Malfoy, zmuszając się do bladego uśmiechu w odpowiedzi na jej historię. Kobieta lubowała się w mitach i baśniach. Narcyza była jak zawsze piękna, w zniewalającej srebrnej sukni. Jej długie włosy były spięte w elegancką koafiurę. Błyszczała niczym księżycowa poświata. Srebrna maska została już przymocowana do górnej części jej twarzy, a jej usta były w kolorze jasnej czerwieni.

- Matko - przywitał ją ze skinieniem głowy. Za nim Teo zgiął się w ukłonie. Narcyza machnęła na niego lekceważąco ręką, a mężczyzna się wyprostował.

- Synu mój, wyglądasz obłędnie - odpowiedziała mu matka, szybko całując go w oba policzki. - A powód tego jest taki, Teodorze, że Draco upiera się, iż na pannę młodą wybierze tylko kobietę na której mu zależy.

- Po co więc maskarada? - wycedził Teo zwracając się do Księżnej.

- Ponieważ każda dama szlachetnej krwii z Anglii, bądź jakiegokolwiek innego miejsca, weźmie udział w maskaradzie, a Draco wybierze sobie tą, która najbardziej przypadnie mu do gustu, niezależnie od jej rodzinnych i politycznych afiliacji. To, jak sądzę, zwie się kompromisem.

Draco uśmiechnął się pod nosem na lekki wydźwięk ostrości w głosie matki. Istną batalią było, aby jego matka i ojciec zgodzili się na taką aranżację. Narcyza zwróciła się do Draco, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Teraz, mój synu, gdy masz już dziewiętnaście lat, po prostu musisz się ożenić - powiedziała, spoglądając na niego oczami przepełnionymi czułością. - Jesteś taki przystojny. Zaprawdę, będzie z niej niesamowicie szczęśliwa kobieta.

Narcyza wyjrzała przez okno w sypialni Draco, obserwując gości docierających do odległych ogrodów.

- Odważę się stwierdzić, że proste dziewczyny ze wsi będą rozczarowane - dodała Narcyza, a jej czerwone usta drgnęły. Draco podtrzymał jej spojrzenie i poczuł, że jego własne usta wykrzywiają się w uśmiechu.

- Więcej dla Teo - powiedział zwyczajnie Draco. Jego przyjaciel parsknął śmiechem z aprobatą.

- Pospiesz się, dobrze? - powiedziała Narcyza, podchodząc w stronę drzwi. - Damy już przybywają i radzę ci, żebyś nie kazał im czekać.

[T] Remain | Miniaturka | DramioneWhere stories live. Discover now