Rozdział 1

102 4 1
                                    

Siedzę w jadalni, jem spokojnie śniadanie, otwieram prywatne listy zaadresowane bezpośrednio do mnie, Cardan opowiada mi przebieg jednej z biesiad. Otwieram jedną z  kopert. 

Droga Jude

Nie wiem gdzie jesteś, i co się z tobą dzieję ale w jakiś sposób znalazłam kogoś kto mi powiedział że żyjesz. 

To co teraz powiem będzie dla ciebie dużym szokiem, ale powinnaś wiedzieć. Jestem twoją babką, moja córka Eva to twoja matka. Wiele lat temu doszła do mnie wiadomość że ona jej mąż i dzieci zostały zamordowane, trudno mi było w to uwierzyć ale pogodziłam się z tym faktem. 

Nie wiem nic o twoim rodzeństwie jak i o tobie samej prócz tego że nazywasz się Jude Duarte i że wraz z rodzeństwem przeżyliście. 

Bardzo chciała bym się z wami zobaczyć, poznać was, przekonać się że naprawdę żyjecie. 

Anna Smith

Zakrztusiłam się pitą właśnie herbatą z pokrzywy, Cardan spojrzał na mnie z mieszaniną zmartwienia i zaskoczenia, opanowałam atak kaszlu i ruchem dłoni wezwałam kogoś do siebie . 

-Natychmiast poślij po moje siostry Taryn i Vivienne, chcę je tu natychmiast widzieć.- Fand odeszła wykonać moje rozkazy. 

-Jude?- Cardan, patrzył na mnie lekko zmartwiony, siedział rozparty na krześle popijając słodką kawę przywiezioną ze śmiertelnego świata przez Vivi.  Miał na sobie białą koszulę z bufiastymi rękawami, czarne bryczesy i brązowe buty z wysokimi cholewami, czarny płaszcz leżał przewieszony przez oparcie krzesła.- Co się dzieje?

-Moja babka do mnie napisała.- powiedziałam ciszej niż chciałam.- Chce się spotkać, zobaczyć nas, poznać.- spojrzałam na niego miał lekko zmarszczone brwi a w jego oczach widoczne było zaskoczenie. 

-To chyba dobra wiadomość?- spytał niepewnie. Dobra wiadomość? Tak raczej tak, chyba tak, wiele lat w niewiedzy, nieświadomości. Nie wiem czy to prawda, ale chcę się przekonać. 

-Tak, chyba tak.- odpowiedziałam nie wiedząc czy mówię szczerze.- Wezwijcie Panią Ashe do mojego salonu. 

Po śniadaniu wróciłam do apartamentów, usiadłam i czekałam na matkę Cardana. Była przyjaciółką mojej matki. ,,Znałam tak wiele jej małych sekretów" powiedziała coś podobnego kiedyś, nie mogła kłamać więc to musi być prawda.

-Najjaśniejsza Pani.- Pani Asha ukłoniła się i usiadła naprzeciw mnie. Była ubrana w szykowną sunię z jedwabiu w odcieniu błękitnego nieba. 

-Znałaś moją matkę.- silę się na zwykły nic nie zdradzający ton ale raczej nie podziałało tak jak miało, matka Cardana uśmiechnęła się chytrze i kiwnęła głową.- Czy kiedyś wspominała coś o swoich rodzicach?

-Eva mówiła mi o wszystkim.... Jednak informacji o rodzinie zawsze szczędziła. Mimo iż czasem zdarzyło mi się ją wypytywać ta szybko ucinała temat. Czemóż o to pytasz wasza wysokość?

-Rozmyślałam o swojej matce. Dziękuję za rozmowę, możesz odejść.- odesłałam ją zanim się czegoś domyśli. Dygnęła i odeszła. Liczyłam że będzie coś wiedzieć, skoro były przyjaciółkami. Może Madockowi coś wspomniała ale wątpię by ten był skory do pomocy. Choć gdyby to Taryn go zapytała? Jej mógłby odpowiedzieć, ponieważ ona jest w jego łaskach, nadal jest jego córką. 

-Najjaśniejsza Pani, przybyła Taryn oraz Vivienne.- Fand ukłoniła się i przepuściła moje siostry do środka, a te ułożyły się wygodnie na kanapach prze mną. No przynajmniej Vivi, ponieważ Taryn będą w 8 miesiącu ciąży miała z tym małe problemy. 

Kamu telah mencapai bab terakhir yang dipublikasikan.

⏰ Terakhir diperbarui: Jul 12, 2021 ⏰

Tambahkan cerita ini ke Perpustakaan untuk mendapatkan notifikasi saat ada bab baru!

Księżniczka cierpieniaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang