Rozdział 1

1.2K 34 43
                                    

Wszyscy są ludźmi!

Oczami Belli

-....musiało być. Jeśli chodzi o dom to zostanie on przejęty z końcem miesiąca i wystawiony na aukcji. Pieniądze ze sprzedaży pokryją chociaż częściowo zaciągnięte długi przez... - chociaż potakiwałam głową nie miałam pojęcia co mówi do mnie ta okropna kobieta. Zresztą i tak wiedziałam co się teraz ze mną stanie. Trafię do domu dziecka jako osoba niepełnoletnia, a za rok, gdy skończę 18 lat, będę żyła na własny rachunek.

Wiedziałam, że do tego dojdzie, ale nie myślałam, że tak się będę czuć. Powinnam być zrozpaczona, przerażona. A jedyne co czułam to wielkie zmęczenie. Kobieta w zielonym berecie mówiła o tym, co stanie się ze mną od tej chwili, a ja myślałam tylko o tym, żeby przyłożyć głowę do poduszki i przespać następnych dziesięć lat.

- Isabella? Isabella, rozumiesz to co do ciebie mówię? – potrząsnęłam głową, aby chociaż trochę rozjaśnić myśli i zmęczona kiwnęłam głową.

- Trafię do domu dziecka, a wszystkie oszczędności, jakie zostawiła mi mama przejmie bank. Podobnie jak dom i inne dobra – mruknęłam czując wielką gulę w gardle. Dlaczego nie dadzą mi po prostu spać?

- Staramy się zlokalizować twojego ojca. Jeśli zgodziłby się ciebie wziąć nie trafiłabyś do domu dziecka – wyjaśniła, a ja w końcu poczułam to, co powinnam czuć od samego początku. Wściekłość na człowieka, który mnie spłodził i przerażenie, że musiałabym go jeszcze raz oglądać na oczy.

- Nie! W żadnym razie, nie chcę znać tego człowieka! Nie zgadzam się, wolę mieszkać w domu dziecka! – warknęłam z furią wstając z mojego ulubionego fotela. Mój ojciec, którego wolę nazywać Ten Mężczyzna, Ta Osoba, Dawca Spermy lub też po prostu Dupek, nie jest nic wart w moich oczach.

Carlisle Cullen. Tak się nazywa ten idiota. Był mężem mojej matki, Renee Swan. Nie wiem jak wyglądało ich małżeństwo. Byłam za mała, żeby zapamiętać. Moje pierwsze wspomnienie, dość mgliste, to Ten Mężczyzna wychodzący z domu. Nie pamiętam nawet jak wyglądał. Jedyne czego jestem pewna to to, że miał blond włosy. Wiem, że był wściekły. A może smutny? Nie wiem, nie za bardzo mnie to obchodzi. Wtedy widziałam go po raz ostatni. Pamiętam, że było mi przykro. Podobno cały czas wypytywałam o ojca, tak powiedziała mi babcia. W końcu przestałam, kiedy moja matka nie wytrzymała i wykrzyczała mi całą prawdę w oczy. Ta Osoba zostawiła moją mamę i mnie, swoją własną córkę, żeby być z inną kobietą. Miałam pięć lat, kiedy dowiedziałam się prawdy. Cztery, kiedy On odszedł. Nigdy już więcej o niego nie pytałam, a i moja mama nie poruszała tego tematu. Wiem, że czuła się winna, że tak na mnie nakrzyczała, ale ja byłam zadowolona znając w końcu prawdę o Tym Mężczyźnie.

Kiedy miałam 12 lat zmarła moja babcia. Zostałam sama z mamą i było naprawdę ciężko, ale dawałyśmy sobie jakoś radę. Kiedy miałam 15 lat zaczęłam pracować. Wiem, że byłam za młoda, ale była to praca „po znajomości". Dostałam ją, dzięki uprzejmości mamy mojej koleżanki z klasy. Bez umowy, bez niepotrzebnych pytań. Pracowałam po szkole w sklepie odzieżowym, co jest zabawne biorąc pod uwagę to, jak bardzo nienawidzę wszystkiego co ma związek z modą i zakupami. Moja mama pracowała w restauracji jako kelnerka. Żyłyśmy skromnie, ale szczęśliwie.

Rok później mama zachorowała na raka. Choroba nie pozwoliła jej pracować. Leczenie i leki były drogie, a pomoc finansowa, jaką dostałyśmy to śmieszne grosze, więcej wydawałyśmy na zakupy jednego dnia. Tak więc zaczęłam pracować jak oszalała. Rozdawałam ulotki, opiekowałam się dziećmi, dawałam korepetycje, wciąż pracowałam w sklepie. To jednak wciąż było za mało. W szkole bywałam okazjonalnie, ale nauczyciele byli wyrozumiali, przepuścili mnie do następnej klasy. Bardziej z dobrego serca, bo moje oceny były mizerne. Nie miałam czasu na naukę. Choroba mamy szybko postępowała i w końcu poddała się.

Zaginiona Córka// ZakończoneWhere stories live. Discover now