ᴘʀᴏʟᴏɢ, ᴄᴢʏʟɪ ᴊᴀᴋ ᴛᴏ ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ sɪę ᴢᴀᴄᴢęłᴏ

1K 33 7
                                    

Trwał mecz - Gimnazjum Raimona kontra Gemini Storm. Pierwszy mecz z kosmitami, którego gimnazialiści nie mieli prawa wygrać. Drużyna z kosmosu rozniosła ich na kawałki.

- Astro - przełom! - krzyknął Jupiter - kapitan drużyny i wykonał niezwykłą technikę. Jej moc była tak porażająca, że mogłaby zabić.

Veronica widziała, że Mark - kapitan drużyny gimnazjalistów jest u kresu sił i nie da rady zatrzymać tak silnego uderzenia. Co więcej, mógł zostać tak poważnie ranny, że straciłby możliwość gry na dłuższy czas. W takim razie wiedziała co robić, najszybciej jak umiała pobiegła do piłki i głową, najsilniej jak tylko umiała, odparła atak. Piłka poleciała gdzieś w bok, a brązowowłosa - upadła z hukiem na ziemię kilka metrów dalej.

- Vera, nie! - krzyknął jej brat i z przerażeniem w oczach, podbiegł do swojej siostry.

Jej twarz wyglądała tak nie ludzko, nie było w niej ani krzty życia, a skóra zrobiła się nienaturalnie blada. Kapitan kosmicznej drużyny patrzył na to ze zwycięskim uśmiechem, ciesząc się swoją wygraną.

- Mówiłem wam, żeby ze mną nie zadzierać. Jesteśmy za silni, żeby zwykli ludzie nas pokonali - Jupiter powiedział to, patrząc się na bladą twarz Veroniki. Axel spojrzał na niego z wściekłością i gdyby nie jego przyjaciel go nie zatrzymał, rzuciłby się kosmitę z pięściami. Białowłosy spojrzał z niezrozumieniem na dłoń przyjaciela, spoczywającą spokojnie na jego ramieniu.

- Nie warto, Axel - powiedział spokojnie Jude, patrząc uważnie nnazielonowłosego.

- Słuchaj się czasem przyjaciela - Jupiter polecił patrząc z satysfakcją na Blaze'a, który nie mógł mu nic zrobić - Ona i tak już nie żyje - stwierdził pewny tego co mówi, patrząc z odrazą na brązowooką.

- Nie prawda, Ona żyje! - krzyknął rozpaczliwym głosem białowłosy, ledwo powstrzymując łzy. Czarnooki roześmiał się, z kpiną w głosie.

- Nie wszystko jest takie kolorowe, Ona nie żyje! - krzyknął rozdrażniony kapitan Gemini Storm.

- Przestań! - Axel znowu chciał zaatakować Jupitera, ale Jude znowu go zatrzymał - Przestań mnie wkurzać, zostaw mnie! - krzyknął białowłosy i wyrwał ramię z uścisku przyjaciela. Wziął piłkę i wymierzył strzał wprost na Jupitera - Ogniste Tornado! - piłka poleciała wprost na kosmitę, wszyscy patrzyli w napięciu, czekając na to co się wydarzy dalej. Jakież było wszystkich zdziwienie, gdy zielonowłosy złapał piłkę jedną ręką, nie używając żadnych technik. Potem zaczął się kpiąco śmiać.

- Myślałeś, że takim strzałem mnie zaskoczysz? - Jupiter zapytał kpiąco, obracając piłkę na palcu.

- Zamknij się, kosmito! - warknął Blaze, a Sharp znów musiał go zatrzymać. Nieco zdenerwowany, powiedział przez zęby:

- Uspokuj się, Axel - jeszcze mocniej ścisnął dłoń na koszulce przyjaciela, który był gotowy ponownie strzelić w czarnookiego, albo najlepiej: rzucić się na niego z pięściami.

- Zabiłeś ją... zabiłeś moją siostrę! - Axel warknął zrozpaczony, a po jego policzku popłynęły łzy. Miał ogromną ochotę rzucić się na kapitana Gemini Storm, ale wiedział, że to i tak nie ma sensu. I tak mu nic nie zrobi, On jest niezniszczalny.

- O jakże mi przykro - zaczął wrednie chichotać, a w Blaze'ie się coś zagotowało. Tym razem Jude nie dał rady go odciągnąć i musiał mu pomóc Mark, który i tak był ledwo żywy. Z resztą jak każdy.

- Axel, uspokuj się - powiedział srogo kapitan drużyny gimnazjalistów, który był niezadowolony z zachowania jednego ze swoich najlepszych przyjaciół.

- Jak mam się uspokoić, skoro... - mówił przez zaciśnięte żeby, a jego wzrok wylądował na Jupiterze, który nie wiadomo dlaczego, nadal był obecny na boisku - skoro ten kosmita zabił moją siostrę?! - dokończył z wściekłością w głosie, jeszcze bardziej się wyrywając.

- Mogła nie biec do piłki, idiotka - prychnął, zniesmaczony zachowaniem nastolatki. No bo jak można biec do piłki, wiedząc, że nie ma się z nią szans?

- Nie mów tak o niej! - warknął rozzłoszczony jeszcze bardziej, brat Veroniki.

Jupiter jedynie prychnął, teleportując drużynę do Akademii. Nie zauważył jednak, że razem z nimi przeteleportował się nie proszony gość. Mecz był skończony, to było jasne. Po chwili Axel zauważył brak siostry, leżącej przed chwilą na ziemi.

- Gdzie jest Veronika? - zapytał przerażony Blaze.

- Nie ważne, Ona i tak już nie żyje - stwierdził, nie wyrażając żadnych emocji, Kevin, odchodząc z boiska z piłką pod pachą. I mimo tego, że wyglądał na niewzruszonego, to tak naprawdę także przeżywał śmierć przyjaciółki.

- Gnój! -Axel warknął jednocześnie wściekły i zrozpaczony, i wyszedł z boiska.

Od tego czasu ich życie zmieniło się diametralnie.

Nasze Prawdziwe Oblicze || Inazuma Eleven [Zawieszone]Where stories live. Discover now