rozdział 1

5.6K 77 9
                                    

Opierając się na jednej ręce, opartej na biurku, przeglądałam ze znudzeniem wymalowanym na twarzy, kartki portfolio. Miałam dzisiaj wyjątkowo paskudny nastrój, głowa pękała mi po wczorajszej imprezie, na której strumieniami lał się alkohol, a ja nie potrafiłam powiedzieć sobie stop, przez co dzisiaj ledwo trzymałam się na nogach. Będąc pewną, że portfolio z pracami dziewczyny, która starała się u nas o posadę nie spodoba się Wiktorii odłożyłam je na bok, oszczędzając czas sobie i mojej szefowej. Sięgnęłam po stygnącą kawę na moim biurku i upiłam łyka, zerkając na wiszący na ścianie zegar. Miałam niecałe pięć minut do spotkania, które odbywało się przynajmniej raz w tygodniu w sali konferencyjnej. Omawialiśmy na nim pomysły i nowe rozwiązania, które chcieliśmy wprowadzić do magazynu.

Jak przystało na ambitną dziewczynę ze zwykłego domu, w którym nigdy się nie przelewało doceniałam to w jakim miejscu teraz jestem. Pracowałam w wydawnictwie odkąd skończyłam pierwszy rok studiów, najpierw jako stażystka, później już jako osoba na własnym etacie, która poświęciła tej pracy znacznie więcej czasu niż każda inna nowoprzyjęta osoba. Spędzałam w tym biurze wiele godzin nawet jeśli mój standardowy ośmiogodzinny czas pracy dobiegał końca to i tak często zdarzało mi się przesiadywać w gabinecie do późnego wieczoru.

Wkładam na stopy niebotycznie wysokie czarne szpilki w szpic i wstaje wygładzając przy tym ołówkową zieloną spódnicę. Drzwi do mojego gabinetu otworzyły się, a chwilę później do pomieszczenia wszedł mój dobry przyjaciel i współpracownik, Adam. Miał na sobie brązowe dopasowane spodnie i ciemnozieloną rozpiętą na kilka guzików koszulę, kontrastującą z jego błękitnymi oczami.

-Cześć, Mari.- Powitał mnie, lustrując wzrokiem. - Wyglądasz dziś nieziemsko.- zagwizdał.

Obróciłam się dookoła, wypinając biodra do przodu, do których ciasno przylegała opinająca ciemnozielona spódnica. -Starałam się.- Odpowiedziałam, drocząc się z nim.

Uśmiechnął się do mnie po czym oparł się o framugę drzwi i zaczął objadać się puddingiem ryżowym z mango. Wybór tej przekąski wydawał się najgorszym możliwym, przynajmniej po nocy pełnej alkoholu, dlatego skrzywiłam się i rzuciłam mu niezrozumiałe spojrzenie.

- Jak w ogóle możesz cokolwiek przełknąć?- jęknęłam.- Czy ten pudding jest na bazie mleka?- dopytałam, biorąc w rękę butelkę z wodą.

- Tak, a co w tym dziwnego?- Przewrócił oczami.- Właściwie też coś powinnaś zjeść. Wyglądasz jakbyś żyła od pół roku na samej wodzie i sucharach.- Wytknął mi, odpyskowując.

Pokazałam mu język i już zamierzałam się odgryźć ale widząc jak odrobina mieszanki ryżowej spływa na jego idealnie wyprasowaną, ciemną koszulę powstrzymałam się.

- Niech to szlag.- wymamrotał, próbując zdjąć palcem odrobinę puddingu, który rozmazał się przez to jeszcze bardziej, wsiąkając w ubranie.

Złapałam za chusteczki stojące na biurku i podałam mu jedną, widząc jak męczy się z doczyszczeniem plamy.

- Nie panikuj. Spierze się.

Złapałam za tableta i telefon i zatrzasnęłam za nami drzwi.

- Gotowy?- Zerknęłam na blondyna, który zdążył wyrzucić do kosza resztki po swoim śniadaniu.

- Taak.- przeciągnął.- Chodźmy zobaczyć się z tą wiedźmą.- Wyciągnął w moim kierunku ramię, które przyjęłam.

Szliśmy obok siebie, plotkując o ostatnim wieczorze, który oboje spędziliśmy u naszego znajomego na parapetówce. Mieliśmy okazję wypić za dużo co dzisiaj idealnie przekładało się na nasze samopoczucie i zapał do pracy. Skierowaliśmy się do wolnych krzeseł ustawionych na końcu stolika i usiedliśmy rozkładając przy tym swoje rzeczy na stół. Zaraz do pomieszczenia wkroczyła Wiktoria siadając obok mnie, prosząc przy tym stażystę o zamknięcie drzwi. Adam zdążył przewrócić oczami, a ja próbowałam znaleźć odpowiednio wygodną pozycję by skupić się wystarczająco przez czas trwania prezentacji.

Never Yours PREMIERA 15.11.2023 Where stories live. Discover now