I

11 2 2
                                    

Odkąd sięgam pamięcią, czułam się w pewien sposób starsza od moich rówieśników. Związek
z tym mogło mieć to, że widziałam rzeczy, których nie widzieli inni. Duchy, potwory, koszmary...

Pewnie sądziliście, że brzmi to świetnie, ale to gówno prawda. Przez to poczucie inności człowiek się izoluje, a chwilę potem izoluje go społeczeństwo. Ponieważ taką naturę ma człowiek. To co obce, bądź inne, jest niebezpieczne. Takie osobniki trzeba wyplenić, aby zwykli ludzie mogli czuć się komfortowo i bezpiecznie. Właśnie, dlatego ukrywałam swoje zdolności. Udawałam zwykłego, przeciętnego człowieka, inaczej czekało mnie prawdziwe piekło na ziemi.

Wszystko zaczęło się, kiedy skończyłam 10 lat. Na świecie u niektórych moich rówieśników, z dnia na dzień pojawiały się niesamowite moce, większość związana była z żywiołami ale nie wszystkie. Tak naprawdę działo się to tylko przez duchy, które wybierały sobie gospodarza i obdarzyły go swoją mocą. Dorośli nie mogli przyjąć tego do wiadomości. Gdy tylko u kogoś wykryto podobne zdolności był natychmiast łapany i znikał.

Byłam świadkiem jednego takiego incydentu. Było to rok po tym, gdy zostałam związana kontraktem z Ragnarockiem, który był Duchem Ciemności, który uwielbiał przybierać formę wilka utkaną z cienia. Nigdy nie dowiedziałam się dlaczego wybrał akurat mnie. Na co dzień ukrywał się w moim cieniu i rozmawiał ze mną dzięki myślą. Jedyną oznaką naszej więzi była zmiana koloru moich włosów z jasnego brązu na ciemny, w końcu stały się one prawie czarne. Tyle dobrze. Inni nie mieli tyle szczęścia. Jak na przykład chłopak, którego złapano na moich oczach.

Siedziałam tego dnia w parku pod drzewem i czytałam książkę, kiedy usłyszałam hałas. Podniosłam się i powoli wyszłam z pomiędzy drzew, ujrzałam na polanie trzech gimnazjalistów, którzy zostali powaleni przez mojego rówieśnika na ziemię. Za nim stała zapłakana dziewczynka, którą najwyraźniej starał się chronić przed dręczycielami.

Przez jego skórę przebiegały płomienie.

Jego czarne, trochę przydługie włosy były wzburzone, ale tym co zabrało mi dech w piersi były jego oczy.

Ogień... Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, to było tak jakbym zajrzała wprost w czeluści samych piekieł. Zamarłam opierając się dłonią o pień pobliskiego drzewa. Wszystko zmieniło się w parę sekund a dookoła nastał chaos.

Zewsząd zostaliśmy otoczeni przez wojsko. Wybiegali zza drzew.

Zsuwali się po linach z krążących nad nami helikopterów. Wiatr, który wywołały sprawił, że musiałam opuścić książkę i osłonić oczy. Kiedy zelżał, zobaczyłam jak, chłopak leży przyciśnięty przez Jednego z żołnierzy kolanem do ziemi. Wstrzyknęli mu coś w szyję. Nasze oczy ponownie się spotkały i poruszył ustami. Przez hałas wokół nic nie słyszałam ale starałam się poruszyć ustami tak jak on.

Chwile później czarnowłosy opadł nieprzytomny na ziemię. Zabrali go niczym jakiś worek ziemniaków i zniknęli jakby wszystko co miało tu miejsce nigdy się nie wydarzyło. Ale wydarzyło. Świadczyła o tym zdeptana dziesiątkami butów, trawa oraz płacząca dziewczynka skulona na ziemi.

- Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytał Ragnarock z mojego cienia. Wzdrygnęłam się bo za bardzo skupiłam swoją uwagę na całej tej sytuacji.

- To co zawsze... - zacisnęłam pięść, paznokciami przebijając skórę. Krew zaczęła spływać z palców na ziemię - zrobię wszystko by niczym nie odstawać od reszty.

Odwróciłam się i zniknęłam wśród drzew, zapamiętując, że wyróżnianie się prowadzi wprost do zguby.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chwilowo bezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz