Chapter I

13 0 0
                                    

Był to ciepły lipcowy wieczór, ulice powoli cichły, lecz druga część miasta budziła się ze snu. Andżelika skończyła właśnie kolejną zmianę w "Chłopie i Babie". Dla wszystkich mieszkańców wygląda to jak zwykła restauracja, serwująca polecaną przez samą Magdę Gessler surówkę i inne polskie rarytasy polskiej kuchni. Dla rodziny Sieracov był to jednak lokal, w którym podejmowano najważniejsze decyzje i dochodziło do najpoważniejszych porachunków mafijnych, między nimi, a w pełni polską mafią "Trzy światy" prowadzoną przez człowieka znanego pod inicjałami MJ. Mało ludzi widziało prawdziwą twarz MJ, którą skrywał pod okularami przeciwsłonecznymi niczym Pitbull, ale Ci, którzy tego dostąpili tego zaszczytu mówili, że jest niesamowicie przystojny, więc w półświatku przestępczym znany był pod pseudonimem "Przystojniak".

Podczas, gdy dziewczyna wycierała ostatnie stoły, do jej uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.

—Przepraszam, ale lokal jest zamknięty! — krzyknęła Andżelika, ocierając pot z czoła, po czym obróciła się w stronę wejścia.

—Dobry wieczór. Czy serwujecie państwo салат ? — zapytał wysoki mężczyzna o włosach w kolorze różu pompejskiego, który dawał Andżelice homoseksualne wibracje.

Dziewczyna zamarła w bezruchu, a jej ręce wypuściły żółtą ścierkę, którą przed chwilą trzymała w dłoni. Szybko jednak oprzytomniała i zorientowała w jakiej sytuacji się znajduje.

—Wierzę w ten scenariusz — odpowiedziała spokojniejszym, ale nadal zestresowanym głosem. —Proszę zając sobie jakieś miejsca, a ja przyniosę Panu menu.

Mężczyzna zajął miejsce w ustronnym kącie. Minutę później trzymał już w rękach menu oprawione w skórę z pozłacanymi zdobieniami. Wyglądało luksusowo, cały lokal wyglądał na taki z górnej półki, właściciele zastanawiali się nawet nad zmianą nazwy na "Chłop, baba i luksus". Mężczyzna przez parę minut przewracał kartki udając, że się zastanawia.

—Poproszę barszcz — odezwał się w końcu z uśmiechem na ustach.

—Proszę za mną, musimy pozbierać buraki — Andżelika odwzajemniła uśmiech.

Udali się pierw do kuchni, która prowadziła na ciemne zaplecze, Andżelika zapaliła światło, po czym przesunęła regał na którym stały bliżej niezidentyfikowane przyprawy. Zaimponowało to różowo pompejskiemu mężczyźnie.  Za nim ukazały się żelazne drzwi, które Andżelika otwarła jednym z kluczy znajdujących się przy jej tęczowym fartuszku w paski. Ich oczom ukazały się marmurowe schody. W milczeniu zeszli na dół i znaleźli się w korytarzu, mieściło się na nim wiele drzwi. Ciszę co jakiś czas przerywały szmery i stłumione krzyki dobiegające z któregoś z pokoi. Andżelika pewnym krokiem ruszyła do znajdujących się na samym końcu mahoniowych, pozłacanych drzwiach. Otworzyła je, a ich oczom ukazało się bardzo schludne (w porównaniu do reszty korytarza, który miał surowe ściany) i bogato urządzone biuro. Na jego środku stało mahoniowe biurko, przy którym znajdowało się odwrócone pikowane, czerwone, welurowe krzesło biurowe.

—Mamy zamówienie na barszcz — powiedziała Andżelika, mężczyzna głośno przełknął ślinę.

Fotel obrócił się.



Bạn đã đọc hết các phần đã được đăng tải.

⏰ Cập nhật Lần cuối: Jul 14, 2021 ⏰

Thêm truyện này vào Thư viện của bạn để nhận thông báo chương mới!

Ms. PresidentNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ