Rozdział 1

3 1 0
                                    

Hejj! Jestem Adrianna, chciałabym opowiedzieć wam historię którą rozpoczęła moja zazdrosna siostra. Była impreza, którą urządzała moja  bliźniaczka bo w domu akurat nie było rodziców. Chociaż byłyśmy podobne to charakterami się różniłyśmy. Ja zawsze byłam ta spokojniejsza, nie lubiłam hałasu, byłam również opanowana. Ale za to moja siostra ona lubiła mocno poszaleć, nie uczyła się najlepiej, lubiła ryzyko. Jednak potrafiła rozbawić, najczęściej swoją głupotą. Wracając do imprezy...

Muzyka grała tak głośno że nie mogłam spać więc wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. Była pierwsza w nocy. Weszłam na instagrama żeby czas szybciej zleciał. Po godzinie przeglądania zdjęć i memów zadzwoniła do mnie mama.

-Cześć kochanie, nie obudziłam cie?
-Cześć, nie obudziłaś mnie. Nie mogłam spać.
-Rozumiem. A jak Ariana? 
-Śpi. - Skłamałam chcąc chronić siostrę przed dożywotnim szlabanem.
-Dobrze że śpi, słuchaj wracamy wcześniej bo okazało się że naszą ulubioną linie lotniczą zamykają z powodu remontu a nie ma innych lotów. Dlatego właściwie to dobrze że nie śpisz, otworzysz nam drzwi.
-Dobrze. - powiedziałam drżącym głosem. 
-To do zobaczenia za godzinkę. - Powiedziała Mama rozłączając się.
Zbiegłam na dół i zaczęłam nerwowo szukać siostry nie było to trudne bo stała na stole.
-Ariana! Złaź rodzice wracają! 
-Co?! Już?! - Zapytała zdziwiona.
-Tak! Za 50 minut będą w domu. Wyproś proszę swoich kolegów bo ja nie chce znów mieć za ciebie szlaban.
Wraz z Arianą wyganiałyśmy ponad sto osób z naszego domu. Gdy się już udało co nie było łatwe zaczęłyśmy sprzątać. Sprzątałyśmy równo 30 minut. Usiadłyśmy na kanapie gdy zadzwonił nieznany numer.
-Odbierzesz? - spytała się Ariana.
-To chyba znów jakieś zakupy online.- odpowiedziałam.
-O trzeciej w nocy?
-Racja lepiej odbiorę!- powiedziałam i natychmiast odebrałam i wzięłam na głośno mówiący.
-Halo?
-Dobry wieczór. Z tej strony Doktor Vincent Amarczuk. Dzwonię ponieważ pani rodzice mieli wypadek. Wyszli z samoloty i jakiś pijany kierowca walną w nich autem. 
-Boże ale jak to?! Gdzie jest ten szpital?
-Niestety nie może pani ich odwiedzić przykro mi są w krytycznym stanie. Jednak będziemy panią informować.
-No dobrze, dziękuję- Rozłączyłam się i popatrzyłam na siostrę, była cała blada. Wzięłam ją za rękę i poprowadziłam do wyjścia. Przy naszym Domie płynęła rzeka więc dla  orzeźwienia siostry poszłam tam z nią. Posadziłam ją na trawie i szybko poszłam po koce kordły i poduszki. Siedziałyśmy na kocu okryte ciepłą kordłą opierając się o poduszki. Ariana już prawie zasypiała gdy zauważyła coś w wodzie. 
-O Matko! Co to jest?! - Krzyknęła.
-Nie wiem zostań ja to wyciągnę, wygląda jak naszyjnik.
-Nie! Idziemy razem! 
-Dobra. - Zgodziłam się
Próbowałyśmy wyciągnąć ten naszyjnik ale był za głęboko. Umiałam pływać jednak w nocy jeszcze tego nie robiłam. Chciałam odpuścić, jednak wiedziałam że dla Ariany było to ważne żeby go wyciągnąć więc skoczyłam w ubraniach do rzeki. Woda była lodowata, ale musiałam zanurkować dla siostry. 
-Udało sie! - krzyknęłam po czym wyszłam z wody
-Jak myślisz co to jest? - dodałam.
-No myślałam że to naszyjnik, w sumie dalej tak wygląda ale te koło one chyba sie otwiera- powiedziała Ariana.
Usiadłyśmy na kocu i próbowałyśmy to otworzyć, bardziej Ari próbowała bo mi było bardzo zimno. Nagle pod dom przyjechał samochód. Podbiegłyśmy tam szybko okazało się że to... Rodzice?!
-Mamo, tato? Nic wam nie jest? - zapytała siostra
-A co miało by być? - odpowiedział Tata. Widać było jego szok na twarzy.
-No bo ktoś do nas dzwonił i powiedział że mieliście wypadek. - powiedziałam
-Wypadek? Co? Ktoś robił sobie z was żarty. - Wtrąciła sie mama
-Ale mieliście być wcześniej, co tak późno? Czekałyśmy na was dwie godziny dłużej. - nie wiedziałam o co chodzi.
-Ale Ada ja dzwoniłam do ciebie nie całą godzine temu. A tak w ogóle to mówiłaś że Ariana śpi. I co robiłyście na dworze.
-Po tym telefonie... zemdlałam i usiadłyśmy nad rzeczką. A w tej rzece coś-
-Ja niechcący obudziła Ariane  i wtedy zadzwonił telefon, obeszłyśmy dom tylko do okoła i miałyśmy wracać. - przerwałam siostrze i puściłam jej oczko, nie chciałam żeby rodzice wiedzieli o tym czymś powiedzmy naszyjniku z bardzo dziwnym breloczkiem.
-Dobra ale która jest godzina? - Zapytała siostra
- Trzecia dwadzieścia, chodźcie do domu bo jest strasznie zimno i widzę że naszym sąsiadom też nie podoba sie to że tu jesteśmy-powiedział tata. Popatrzyłam sie na siostrę a ona na mnie wiedziałyśmy że dzieje sie tu coś dziwnego. Weszłam z siostrą do jej pokoju i zapytałam sie jej czy może wie o co chodzi jednak ona nie wiedziała.
-To nie normalne! Przecież nurkowałam o równo czwartej trzydzieści! A teraz nagle jest czwarta coś jest nie tak. 
-Ja chyba wiem o co chodzi. Trzymałam te coś i marzyłam o tym żeby rodzice wrócili do domu zdrowi o tej godzinie o której mieli być. To przerażające ale to chyba o to chodzi.
-Jeśli tak to daj to, wypróbujemy. - wzięłam od siostry naszyjnik i powiedziałam:
-Bardzo, ale to bardzo chcę żeby tata wszedł do pokoju i powiedział że kupił nam bilety do kina.-nic sie nie stało, ale gdy dodałam słowo ,,teraz" od razu wszedł tata i wręczył nam bilety na film, powiedział że to dla naszej czwórki.
-O mój Boże! Czyli tak to działa ciekawe czy da sie przenosić w czasie bo skoro teraz przenieśliśmy się o ponad 2 godziny do możemy też i o dwa lata ! - krzyknęłam.
- Tak! Ale może to być też nie bezpieczne możemy coś zrobić z czasem, z teraźniejszością- powiedziała Ariana po czym dodała:
-Ale chodźmy już spać jest czwarta w nocy. 
Przyznałam jej racje i poszłyśmy spać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 29, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Podróż W CzasieWhere stories live. Discover now