Prolog

3 0 0
                                    

Zacisnąłem ręce na swoim garniturze, czułem napiętą atmosferę.  Wszyscy wiedzieliśmy że prędzej czy później nie unikniemy tego tematu, lecz nikt nie był na tyle odważny by go poruszyć. Jakby brakowało nam niezręczności to jeszcze cisza wypełniła salę. Byliśmy mięczakami, mimo wszystkich przeżyć nikt nie umiał nawet spojrzeć sobie prosto w oczy. Chwilę postaliśmy w tej niezręcznej ciszy i w głębi serca wiedziałem, że wszyscy popełniali ten sam ,,błąd'' co ja, udawali że nic się nigdy nie stało, że ta konkretna sytuacja się nigdy nie stała. 

W końcu Heather się odezwała przerywając niezręczną ciszę -Dawno się nie widzieliśmy-.  Jej głos był jak zwykle ciepły lecz czuć było w nim zmartwienie

 -Przejdziemy do sedna czy będziemy udawać że to nigdy się nie stało- zapytał się Dylan piorunując nas wzrokiem. On miał racje, nie możemy ukrywać tej chorej wyroczni.

 Licerice, jak spojrzała w dół, w jej oczach można było dostrzec najwięcej żalu 

-Licerice nie musisz nic mówić, ale ty Adriel co na temat wyroczni uważasz- zapytał się mnie Charlie, go najmniej z wszystkich lubiłem. 

-Uważam że... powinniśmy walczyć, nadal jesteśmy drużyną, co prawda połączoną przez przypadek.  Zwalczmy ją!- powiedziałem 

Rei się uśmiechnął chytrze -Spójrzcie cóż to za zwrot akcji.- powiedział swoim złowieszczym tonem. -O ile przez przypadek staliśmy się drużyną, tak i przez przypadek stoimy tu, nikt nie umiał by powiedzieć co nas łączyło, i co sprawiło że znowu współpracujemy

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 10, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Martwa WyroczniaWhere stories live. Discover now