3. Druga szansa.

691 39 25
                                    

Mały Człowiek:
Scott właśnie próbował mnie zabić, ale wszystko w porządku

Ja:
Co?!

Mały Człowiek:
To nic nie martw się po prostu stracił kontrolę na boisku ale nikomu nic się nie stało

☽ ☼ ☾

- Wszystko w porządku? - pytam siadając na łóżku brata.

- Tak. Czemu miało by nie być?

- No nie wiem. Może dlatego że Scott próbował cię zabić? - zapytałam retorycznie.

- Wszystko w porządku, Iz. - zachichotał. - Hej, zgadnij co?

- Co?

- Scott uszkodził ramię Jacksona. - zaśmiał się. - Niesamowite, prawda?!

- Nie mogę otwarcie nienawidzić ucznia liceum, ponieważ jestem już dorosła, ale gdybym dalej chodziła do szkoły to powiedziała bym że tak.

- Dobra. - westchnął po chwili. - Muszę zadzwonić do Scotta.

Skinęłam głową i wyszłam z jego pokoju by pójść do swojego. Wzięłam czystą bieliznę i skierowałam się do łazienki by wsiąść prysznic. Po około pół godziny usłyszałam bicie serca przed domem a zaraz później jak ktoś wchodzi przez okno do mojego pokoju.

- Wynoś się. - burknęłam gdy poczułam zapach Derek'a. Zakręciła wodę i sięgnęłam po ręcznik by się wytrzeć.

- Przynajmniej nadal wiesz jak używać zmysłów. - zadrwił.

- Co tu robisz? - narzekałam zakładając bieliznę. Zawinęłam włosy w ręcznik i otworzyłam drzwi łazienki unosząc brwi i patrząc na niego. - Więc?

- Masz nie dopuścić do tego, by Scott zagrał w sobotę. -  stwierdził nie odwracając ode mnie oczu. - Ten dzieciak jest dla nas zagrożeniem!

- Przecież go nie zabijesz. To nie jego wina. 

- Nie może grać.

- Jak go niby do tego przekonasz?

- Starymi metodami...

- Nie będziesz go torturować! - krzyknęłam doskonale wiedząc co ma na myśli. 

- Chcę go tylko nastraszyć.

- Czyli torturować...

- Nazywaj to jak chcesz. 

- Jesteś hipokrytom. - zaśmiałam się idąc w kierunku szafy. 

- Isabelle. - skrzywił się. - Upewnij się, że nie zagra. - powaga w jego głosie jeszcze bardziej mnie rozśmieszyła. 

- Grałeś w koszykówkę przez całe liceum, będąc wilkołakiem. - przypomniałam zakładając koszulkę. - Pamiętasz jak Peter próbował zmusić cię do powrotnej zmiany postaci w szatni za pomocą triskelionu? Albo gdy wyciągnął mnie z klasy tylko po to bym mogła ci pomóc? Więc dlaczego Scott nie może grać w lacrosse? 

- Ponieważ nie potrafi się jeszcze kontrolować. - odpowiedział śmiertelnie poważnie. - I wątpię by chciał używać twojej głupiej techniki tojadu. 

- Zamknij się. - przewróciłam oczami zakładając szorty. - To że działa na mnie nie znaczy że musi działać na niego. A teraz się stąd wynoś. - zdjęłam z głowy przemoczony ręcznik i przeczesałam palcami włosy, podczas gdy Derek śledził każdy mój ruch. 

- Twoje serce przyśpieszyło. - zauważył z uśmiechem, unosząc brew. 

- Przestań słuchać bicia mojego serca, pieprzony dziwaku. - rzuciłam z szyderczym wyrazem twarzy. - Zdajesz sobie sprawę, że mój tata jest szeryfem? W każdej chwili mogę mu powiedzieć że tu jesteś i kazać cię aresztować. I mam w szafie zapas mordownika, którego z przyjemnością mogę  użyć na tobie. 

𝐎𝐂𝐄𝐀𝐍 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐄𝐘𝐄𝐒 | 𝖽𝖾𝗋𝖾𝗄 𝗁𝖺𝗅𝖾 (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz