Neville & Hanna

1.7K 107 69
                                    

Ze wszystkich wesel, na które Draco Malfoy myślał, że może zostać zaproszony, to z pewnością nie było jednym z nich. Nigdy nie spodziewał się, że zobaczy Neville'a Longbottoma po Hogwarcie, nie mówiąc już o tym, że zostanie zaproszony (i zdecyduje się uczestniczyć) na jego ślub. Nie był do końca pewny, kim jest Hanna Abbott, ale wyglądała całkiem ładnie w swojej białej sukni ślubnej, ze świetlikami wplecionymi we włosy.

Zgodnie z przewidywaniami ceremonia była nudna, ale teraz miała miejsce część wieczoru, na którą Draco czekał — przyjęcie wraz z grupą czarownic w jego wieku. Zatrzymał się przy barze, popijając Ognistą whisky i robiąc selekcję.

Odkąd Astoria Greengrass zerwała zaręczyny dla kogoś, kto „tak naprawdę chciał się żenić", Draco traktował związki mniej poważnie. Żadna nie zostawała dłużej niż na jedną noc. To nie tak, że przeleciał hordę kobiet — z pewnością nie pobił rekordu Blaise'a. Ale przed Astorią była tylko Pansy, a potem? Wiele.

Jednak żadna godna zapamiętania.

Pomyślał, że w końcu się uspokoi, gdy znajdzie odpowiednią czarownicę. Ku swemu przerażeniu odkrył, że aby pragnąć czegoś więcej niż tylko seksu, potrzebował także stymulacji intelektualnej. Co za niefortunność. Jednak w dzisiejszych planach miał zupełnie inny rodzaj stymulacji.

W końcu znajdując swój cel — dziewczynę z włosami w kolorze truskawkowego blondu, która wyglądała na odpowiednią do podejmowania złych decyzji — przeszedł przez pokój. Kiedy miał się przedstawić, niegrzecznie przerwał mu głos za nim.

— O, Malfoy! Co ty tutaj robisz?

Brzmiał znajomo, ale słowa były niewyraźne. To niemożliwe, żeby...

— Granger?

Odwrócił się i zobaczył postać z bujnymi włosami, zbliżającą się do niego, ubraną w obcisłą, czerwoną sukienkę. Gdyby była kimś innym, mógłby poświęcić trochę czasu kreacji, by docenić sposób, w jaki uwydatniała jej krągłości.

Przygotował się na cios, który, jak wyglądała, chyba chciała mu zadać, więc był podwójnie zaskoczony, gdy owinęła ramiona wokół niego, by niedbale go uściskać.

— Nie sądziłam, że przyjdziesz.

Od czasu do czasu widywał Hermionę, ponieważ oboje pracowali w Ministerstwie. Byli uprzejmi, może nawet przyjacielscy, ale uściski zdecydowanie wykraczały poza ich relację.

— Cóż, nie mogłem się oprzeć darmowemu tortowi i open barowi.

Hermiona zaśmiała się trochę za głośno i przyszło mu do głowy, że jest kompletnie wkurzona. Chwiała się na szpilkach, oczy jej się zaszkliły, naprawdę rozbłysły.

— Jesteś taki zabawny. — Chwyciła go za ramię dla stabilizacji i potknęła się, gdy próbowała zdjąć buty. — Kto może chodzić w tych śmiercionośnych pułapkach?

Draco trzymał ją stabilnie, gdy kończyła swoje zadanie, zanim zaprowadził ją do pobliskiego stolika.

— Z pewnością nie ty.

Prychnęła i jeden lok podskoczył. W jakiś sposób ta wersja Hermiony Granger była urocza.

Całkowicie zapomniał o truskawkowej blondynce.

— Granger, jak się masz tak pijana? Chyba nigdy nie widziałem cię z czymś więcej niż tylko kieliszkiem Chardonnay.

— Sam to powiedziałeś, Draco. — Trochę się wzdrygnął, gdy użyła jego imienia. — Open bar. — Dla dosadności dotknęła go w nos.

— Tak, ale dlaczego przesadziłaś?

Zatrzymał jednego z kelnerujących skrzatów domowych i wziął z tacki szklankę wody dla niej.

[T] Every Little Thing She Does (Is Magic)Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu