15. Złamanie zasad.

317 28 40
                                    

I nareszcie mamy. Koniec pierwszego sezonu!

☽ ☼ ☾

W ustach czułam metaliczny posmak krwi. Moja głowa pulsowała niemiłosiernie. Czułam się jakby ktoś bardzo mocno uderzył mnie czymś ciężkim w tył głowy. Zresztą nie tylko moja głowa była problemem. Ból przeszywał całe moje ciało. Z trudem uniosłam ociężałe powieki.

- W końcu się obudziłaś - odetchnął z ulgą znajomy głos. Głos Dereka.

- Głowa mi pęka. - jęknęłam na pół przytomnie. Gęsta ciecz spływała po moim czole. Próbowałam dotknąć dłonią miejsca na głowie które tak cholernie mnie bolało ale coś uniemożliwiało mi ruchy. Unosząc głowę do góry dostrzegłam łańcuchy którymi ktoś przypiął mnie do metalowego czegoś przypominającego płotek od bramy. Nie miałam na sobie koszulki. Byłam w samych spodniach i staniku. Na szczęście ten kto pozbył się mojej koszulki najwyraźniej nie trudził się przeszukiwaniem mnie. Noże dalej tkwiły w moich butach.

Jak się okazało, nie tylko ja znalazłam się w takiej sytuacji. Derek został unieruchomiony w dokładnie ten sam sposób. Tylko że moje ręce były spięte blisko siebie, nad moją głową, a Dereka szeroko rozłożone. On też nie miał na sobie koszulki. Do naszych brzuchów poprzypinane były jakby elektrody. Podążając wzrokiem za kablem ciągnącym się od nich dostrzegłam stół na którym stał akumulator z pokrętłami. Dziwnie znajomy. Na tym samym stole widziałam też nasze kurtki i koszulki.

- Ja pierdole. Chyba mam deja vu. - mruknęłam. Zamrugałam kilkukrotnie i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było ciemne. Przypominało piwnice w starym domu Agentów. Choć chyba lepszym określeniem byłyby lochy. Mimo że całe pomieszczenie przesiąknięte było smrodem stęchlizny, potu i krwi dalej dało się wyczuć zapach lasu.

W końcu z niechęcią przeniosłam spojrzenie na twarz Dereka. Bardzo wkurzoną twarz Dereka.

- Skoro już wiem że żyjesz, czy możesz mi kurwa wytłumaczyć jak to się stało że jesteśmy tutaj oboje? - warknął. Okej, był bardzo wkurzony.

Gdybym jeszcze kurwa wiedziała jakim cudem się tutaj znala...

- Kurwa! - krzyknęłam gdy do mojej głowy napłynęło mgliste wspomnienie sprzed szpitala. - Znów dałam się zrobić na tą samą sztuczkę!

- Tę samą? - zapytał unosząc brwi.

- Ostatnim razem gdy mnie porwała udało jej się to tylko dlatego że dolała mi tojadu do herbaty. - przyznałam niechętnie. Już chyba zdążyliśmy ustalić że nienawidzę przyznawać się do błędu. - Ale nie wiem jak mogła to zrobić tym razem. Przez cały dzień piłam tylko z bidonu!

- Który napełniałaś w szpitalu? - domyślił się. Uderzyłam głową o żelastwo mając ochotę się rozpłakać. - Ktoś wie że zniknęłaś?

- Chyba. - powiedziałam cicho przymykając powieki. - Wysłałam wiadomość do taty. Napisałam że wydaje mi się że ktoś mnie obserwuje. Zrobiłam to dosłownie kilka sekund przed tym jak zaryłam czołem o chodnik.

Prawdopodobnie to wtedy rozbiłam sobie głowę.

- Ukradłem telefon Scotta. - przyznał. Momentalnie spojrzałam na niego oburzona. Super! Jeden rozwalił a drugi ukradł. - Zanim zaczniesz krzyczeć, dzięki temu będą mogli nas namierzyć.

Postanowiłam całkowicie zignorować fakt, że gdyby Scott nas posłuchał i uczył się kontroli, to byłby w stanie znaleźć nas po zapachu. Lub, jeśli szedłby tym samym tokiem myślenia co tamtej nocy w szkole, mógłby znaleźć nas za pomocą wycia.

- Więc jeśli któremuś z nich uda się nas namierzyć Kate zostanie aresztowana.

- Jak? To piwnica mojego domu. Policja pomyśli że ja to wszystko zrobiłem.

𝐎𝐂𝐄𝐀𝐍 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐄𝐘𝐄𝐒 | 𝖽𝖾𝗋𝖾𝗄 𝗁𝖺𝗅𝖾 (wolno pisane)Where stories live. Discover now