~☆~

18 1 0
                                    

Posłuchaj Ojcze.
Posłuchaj Matko.
Jakie to życie potrafi być Niezwykłe.
Nieraz niebezpieczne a raz nudne.
By ukazać pełne bólu zakończenie.

Kojarzycie historię o kopciuszku? Kto by jej nie znał prawda? Bajka gdzie uboga dziewczyna odnajduje miłość swojego życia - księcia - za pomocą wróżki chrzestnej albo magicznego drzewa i już obowiązkowych szklanych pantofelków? Piękna bajka mająca tak cudne zakończenie o różnych morałach.

A wiedzieliście że ta piękną historia mogła się potoczyć inaczej? I nie chodzi mi tu o obcinanie pięt i palców. To już jest przestarzałe i bardzo brudzące jakby nad tym pomyśleć. I bolesne jakby trzeba było mówić.

Zatem drogie dzieci posłuchajcie tej historii... Bardzo dawno temu w królestwie które dawno zniknęło z powierzchni ziemi kwitło państwo młode.

Stary król zwany Arthurem VI z dynastii Lockheart władał swoim królestwem przychylnym okiem i lud oczekiwał że najstarszy syn z trójki dziedziców królewskich tak jak jego ojciec zajmie się królestwem należycie i wyrozumieniem.

Jednak to byłoby zbyt nudne prawda? Tą samą formułą w kółko można się kiedyś przejeść. Nikt do prawdy nie wiedział małego "ciekawego" sekretu księcia oprócz jego braci którzy z pogardą spoglądają w jego stronę gdy nadarzy się okazja... Ale na razie to nie ważne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wielkie wrota się otworzyły z hukiem i wybiegła zapłakana mała dziewczynka w stronę swojej karety. Za nią biegł mały książę krzycząc by ta się zatrzymała i żeby nie uciekała przed nim. Ta jednak nie odwróciła by na niego spojrzeć. I dalej z ostatkiem sił uciekała do powozu jakby od tego zależało jej dotychczasowe życie.
W końcu wsiadła do środka z pomocą Lokaja i czuła że się trzęsie nie tylko z zimna w karecie. To był strach. Strach przed tym co jej młody umysł nie mógł pojąć. Nie w tym wieku. Nie w tych okolicznościach.

Siadając na fotelu karocy dziewczyna syknęła z lekkiego bólu. Jej małe ciało wręcz zgięło się pod jej własnym ciężarem na obolałe miejsce. Wiedząc że nikt nie patrzy, zaczęła wydawać się z siebie wycie jak ranne zwierzę.

Czuła się brudna. Nie czysta. Spoglądając na swoją suknię zdała sobie sprawę, że po jej nogach spływa karmazynowy kolor krwi na kryształowe pantofelki jedynie paskudząc ich przepiękny wygląd. Ostatecznie buciki wylądowały na wykładzinie karety brudząc ją dalej. To musi być koszmar prawda?
Powoli ból ustawał wraz ze świadomością dziewczyny. Jej powieki powoli opadały mimo bezsilnej walki o utrzymanie przytomności. I nastała cisza. Bez bólu. Bez łez. Nicość przywitała ją z otwartymi ramionami w swoje otchłanie.

To był ten moment...

To był koniec prawda?

Jest już wolna od tego bólu, prawda??

Wolna od bólu życia jak lalka na wystawie, jako owoc który każdy mężczyzna chce skosztować bez umiaru , jako nagroda dla tego kto ją zranił gorzej niż ktokolwiek przed nim?

Nie... To nie może tak się skończyć... Nie może!

Z głośnym wdechem się obudziła. Czyli to był sen? Jak każdy inny?

Próbując wstać zdała sobie sprawę jak bardzo się zwija z bólu w części kobiecej . Czyli to nie był sen...

To naprawdę się stało.

Z tą świadomością jedyne co teraz widziała to głęboka czerwień. Czerwień złożona ze złości, żalu i uczucia, którego nie mogła nazwać w tamtej chwili. Wiedziała już. Ona chce się zemścić. Chce by jej oprawca poczuł ten sam ból co ona tej fatalnej nocy. Oj tak. Na samą myśl się uśmiechnęła, coś co rzadko jej przychodziło ostatnimi czasy. Co za wspaniałe uczucie.

Gdy pokojówka przyszła obudzić swoją panienkę krzyknęła na widok jaki zastała. Malutkie ciało dziewczyny siedzące na łóżku, skulone jakby była w cierpieniu. Piękne długie włosy w odcieniu pola zbożowego, skołtunione i błyszczące od brudu zasłaniały jej bladą twarzyczkę. Spomiędzy kosmyków mogła zobaczyć zaczerwienione oczy koloru czystego nieba. Widocznie płakała. Jednak nie było widać w nich przebłysków życia. Powoli cofając się słyszała ciche śmiechy spod nosa jej małej panienki.

Od samego rana zbiegali się nadworni lekarze, magowie i czarnoksiężnicy, do pomieszczeń mieszkalnych, jednak szaleńczy śmiech dziewczyny z komnaty nie ustawał. Jedynie wzrastał na sile z każdą nową osobą w pomieszczaniu i trwał póki jej ciało nie opadło ze zmęczenia na miękki materac. Rodzice panienki obawiali się najgorszego scenariusza. Że ich jedyna córka, ich oczko w głowie, pozdradzała zmysły przez urok jakiegoś nieznanego albo raczej nierozpoznanego zaklęcia. Byli zdruzgotani na myśl, o straceniu jedynej szansy na lepsze życie niż na razie mieli i samo zdrowie ich córeczki. Zaczęli wydawać pieniądze na różne sposoby tylko by ich kochane maleństwo wróciło. Gdy to nastąpiło...

Nie była już tą samą osobą co wcześniej....

C>D>N

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 31, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Po drugiej stronie szklanego pantofelkaWhere stories live. Discover now