6. Rozmowa.

605 42 34
                                    

Jakie shipy z Teen Wolf są waszymi ulubionymi?? Takie nie wpływające na fabułę pytanie...

Miłego czytania 🐺

☽ ☼ ☾

Westchnęłam wbijając wzrok w trzymany w ręce film. Ten sam który setki razy oglądałyśmy z Laurą. Ja kochałam czytać książki a ona oglądać filmy, tak więc piątkowe wieczory spędzaliśmy razem. Ja komentowałam różnice między filmem a książka a ona słuchała i śmiała się z moich uwag.

- Czy ktoś wie, gdzie jest "Pamiętnik"? - znajomy głos sprawił że jęknęłam męczenniczo. Przez moje roztargnienie nie usłyszałam podjeżdżającego samochodu.

- Super. Tutaj też jesteś. - prychnął Jackson spoglądając na mnie.

- "Pamiętnik" leży tam. - wskazałam regał z podpisem "horrory". Właściwie nie wiedziałam dlaczego leżał akurat tam. Najwyraźniej ktoś odstawił go tam w formie nieśmiesznego żartu. Albo jakiś chłopak którego dziewczyna zmusiła do oglądania tego filmu po raz setny.

- Nie ma tutaj żadnego pracownika? - zapytał idąc we wskazanym kierunku i rozglądając się po pomieszczeniu.

- Minutę temu naprawiał lampę. - wzruszyłam ramionami. - Widocznie poszedł na zaplecze.

Jackson wyciągnął rękę by wziąć film ale zatrzymał ją w połowie drogi.

- Stilinski. - odezwał się wyraźnie blednąć. Zapewne zobaczył pająka.

- Mam imię, dupku. - przewróciłam oczami.

- Isabelle! - krzyknął. Zmarszczyłam brwi słysząc jego ton. Moje nozdrza zaatakował nieprzyjemny zapach. Szybko podeszłam bliżej Jacksona by móc dostrzec jego źródło.

- Kurwa. - zaklęłam widząc martwego mężczyznę leżącego na podłodze. Dopiero teraz wyczuliłam zmysły, zwracając uwagę na otoczenie, które do tej pory skutecznie ignorowałam. W powietrzu unosił się specyficzny zapach śmierci, krwi i... - Musimy stąd wyjść. - odezwałam się patrząc jak chłopak podchodzi do trupa. Facet miał poderżnięte gardło. Dookoła niego było pełno krwi. Skrzywiłam się. Jackson zatoczył się do tyłu, prosto na mnie przez co potknęłam się i oboje wpadliśmy na drabinę która się przewróciła. Lampa oparta na niej spadła, urywając przy tym kable które zaczęły iskrzyć. Światła zaczęły brzęczeć i mrugać.

- Musimy stąd natychmiast wyjść. - zarządziłam pomagając chłopakowi wstać. - Zadzwonię do taty ale...

Głośne warknięcie przerwało mi w połowie zdania. Oboje rozejrzeliśmy się dookoła.

- Masz rację. Powinniśmy. - przytaknął. Słysząc głośny, zwierzęcy oddech, spojrzeliśmy przed siebie. Na samym końcu pomieszczenia świeciły na nas czerwone oczy Alfy. Jackson sapnął i wciągnął mnie za jeden z regałów.

- Musimy zwiewać. - wymamrotałam cicho, wskazując na drzwi.

- Czekaj. - odpowiedział równie cicho. Wyjżał zza regału by zobaczyć gdzie jest Alfa. Szybko odciągnęłam go i uderzyłam w ramię.

Co z nim jest nie tak?

Kolejne warknięcie. Alfa przebiegł między regałami.

- Musisz biec do drzwi. - zażądałam, jednocześnie cały czas nasłuchując. - Wyjdź na zewnątrz, wsiądź do samochodu i odjedź. Rozumiesz?

- A ty?

- Nie zachowuj się jakby cię to obchodziło. Idź.

Chłopak pokiwał głową i zaczął iść ciągnąc mnie za sobą. Alfa znów przebiegł między regałami, strącając przy tym płyty, co jednak niezbyt mnie przejęło.

𝐎𝐂𝐄𝐀𝐍 𝐁𝐋𝐔𝐄 𝐄𝐘𝐄𝐒 | 𝖽𝖾𝗋𝖾𝗄 𝗁𝖺𝗅𝖾 (wolno pisane)Where stories live. Discover now