Gdzieś

9 1 0
                                    

O pierwszej trzydzieści cztery
Ptaki wyleciały z klatek
Podziobały czerń nocy
Aż do kolorowej krwi
Jestem nikim
Wobec śpiewu tulących się kochanków
W porno parno
Szklarnie zmleczały
Małpy szczerzą zęby gdy myśli nieszczere
Rocco podrzuci banany
Cicciolina nakarmi konie
A my?
Odsłonimy szpetne horyzonty przyszłości
Trzymając się za wirtualne dłonie 
Szkoda jest całego życia na smierć
Zapadają oczy, skronie
Czaszka z nabitymi włosami
Niby rekwizyt do głównej roli
A i tak drugi plan wysuwa się na pierwszy
Przez senne firany zagląda klaun
Zmyje makijaż
I zaśnie przed telewizorem
Ocknie się już na wojnie
24 lutego
Na granitowych ołtarzach
Tryskają lawą bombardowania
Już po roku powiemy, że trwa to długo
365 razy pościelone łóżko
12 chemii zassanych w ciało
By żyć to wciąż za mało
Ruszą na front
Mimo spalonej skóry
Płaty odchodzą od ciała
Jak płaczące rozłąką dzieci
Cienie wyprzedzają nas
Wydłużają nadzieję
Na jakiś czas

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 20, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

GdzieśWhere stories live. Discover now