14.Normalny dzień?

10 1 0
                                    

- Gdzie ja znów jestem? - Zapytałem się sam siebie i po czym rozglądałem się dookoła.

Jednak było strasznie ciemno, przez co nic nie widziałem za bardzo. Ruszyłem do przodu z nadzieją, że będzie trochę jaśniej. Niestety przez dłuższy czas było strasznie ciemno, jednak po czasie zrobiło się jasno.

Wokół mnie był budynki i samochody, jednak co było dość niepokojące, to fakt braku ludzi wokół.

- Co jest grane czemu, nikogo nie ma wokół? - Znów zadałem sobie pytanie i po czym ruszyłem przed siebie.

Ta okolica wydaje się bardzo mi znajoma, jednak nie do końca, ponieważ niektóre budynki są podobne, ale reszty kompletnie nie kojarzę.

Szedłem już spory kawał czasu i dalej ani żywej duszy dookoła mnie.

- Halo jest ktoś w tym mieście!!! - Krzyknąłem dość głośno, a nuż ktoś usłyszy.

I dalej nic odzewu, jakby to było miasto duchów, no niestety ruszyłem dalej przed siebie.

Moją uwagę przykuł dom, który był podobny do tego, w którym kiedyś mieszkałem z mamą i tatą. Przed tym wszystkim, co się stało, więc postanowiłem wejść do środka tego budynku.

Na wejściu stała jakaś mała dziewczynka, która odwróciła się do mnie, jak tylko wszedłem do środka.

- Hej mała dziewczyn... - Nie dokończyłem zdanie, bo zobaczyłem, że ona miała widoczniej twarzy. Była zablokowana po całość i uciekła ode mnie tak szybko, jak nie wiem.

-Może mi ktoś powiedzieć, co jest nie tak z tym miastem? - Zacząłem się rozglądać po domu.

Naprawdę ten dom wygląda jak mój z dzieciństwa, nawet są schody, z których spadałem.

I za nim wejście do garażu, ale jak pociągnąłem jej za klamkę, to były zamknięte.

- Nie szarp tak tą klamką, masz klucze!! - Ktoś krzyknął z kuchni.

Jednak po tym poczułem szturchanie mocne, a to nawet bardzo mocne.

- Niko wstawaj - Słyszałem głos mamy i otworzyłem oczy.

Kurde ten sen był bardzo realny jak na sen i to strasznie dziwne.

- Już wstaje mamo - Uśmiechnęłam się do niej półprzytomny.

༻𓆩⧫𓆪༺

Od razu jak wstałem, to na szybko się ogarnąłem, bo zaspałem na dwie pierwsze lekcje. Na całe szczęście trening był trochę później w dzisiejszym dniu. Więc na szybko wybiegłem z domu i przed tym pożegnałem się z mamą. A następnie wsiadłem na rower i w szybkim tempie ruszyłem do szkoły. Dzięki byciu czymś nadprzyrodzonym naprawdę szybko dotarłem do szkoły. Po drodze myślałem nad tym, że dwa dni po rozprawieniu się z alfą naprawdę był bardzo spokojne. Jednak to mi nie dawało spokoju, że jakoś za cicho jest i ten sen, który był strasznie realny.

Przez zamyślenie stanąłem na środku korytarza i przez to pewien bardzo wkurzony osobniki na mnie wpadł.

- Gdzie ty stoisz Rodriguez! - Ewidentnie był wkurzony na coś.

- Co się spinasz Jacob? - Spojrzałem na niego z takim o chuj ci chodzi koleś.

- Nie twój interes nowy - Prychnął zły i po tym, jak szturchnął mnie w ramię, jak wychodził ze szkoły.

Ja jedynie spojrzałem na jego kumpli ze zmieszaniem, o grzyb ten jest wkurzony.

No, ale cóż nie będę wnikać i poszedłem na zajęcia dość szybko, by na kolejne się nie spóźnić.

Shapeshifters Blood: Smocze Serce[✓]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن