- Gdzie ja znów jestem? - Zapytałem się sam siebie i po czym rozglądałem się dookoła.
Jednak było strasznie ciemno, przez co nic nie widziałem za bardzo. Ruszyłem do przodu z nadzieją, że będzie trochę jaśniej. Niestety przez dłuższy czas było strasznie ciemno, jednak po czasie zrobiło się jasno.
Wokół mnie był budynki i samochody, jednak co było dość niepokojące, to fakt braku ludzi wokół.
- Co jest grane czemu, nikogo nie ma wokół? - Znów zadałem sobie pytanie i po czym ruszyłem przed siebie.
Ta okolica wydaje się bardzo mi znajoma, jednak nie do końca, ponieważ niektóre budynki są podobne, ale reszty kompletnie nie kojarzę.
Szedłem już spory kawał czasu i dalej ani żywej duszy dookoła mnie.
- Halo jest ktoś w tym mieście!!! - Krzyknąłem dość głośno, a nuż ktoś usłyszy.
I dalej nic odzewu, jakby to było miasto duchów, no niestety ruszyłem dalej przed siebie.
Moją uwagę przykuł dom, który był podobny do tego, w którym kiedyś mieszkałem z mamą i tatą. Przed tym wszystkim, co się stało, więc postanowiłem wejść do środka tego budynku.
Na wejściu stała jakaś mała dziewczynka, która odwróciła się do mnie, jak tylko wszedłem do środka.
- Hej mała dziewczyn... - Nie dokończyłem zdanie, bo zobaczyłem, że ona miała widoczniej twarzy. Była zablokowana po całość i uciekła ode mnie tak szybko, jak nie wiem.
-Może mi ktoś powiedzieć, co jest nie tak z tym miastem? - Zacząłem się rozglądać po domu.
Naprawdę ten dom wygląda jak mój z dzieciństwa, nawet są schody, z których spadałem.
I za nim wejście do garażu, ale jak pociągnąłem jej za klamkę, to były zamknięte.
- Nie szarp tak tą klamką, masz klucze!! - Ktoś krzyknął z kuchni.
Jednak po tym poczułem szturchanie mocne, a to nawet bardzo mocne.
- Niko wstawaj - Słyszałem głos mamy i otworzyłem oczy.
Kurde ten sen był bardzo realny jak na sen i to strasznie dziwne.
- Już wstaje mamo - Uśmiechnęłam się do niej półprzytomny.
༻𓆩⧫𓆪༺
Od razu jak wstałem, to na szybko się ogarnąłem, bo zaspałem na dwie pierwsze lekcje. Na całe szczęście trening był trochę później w dzisiejszym dniu. Więc na szybko wybiegłem z domu i przed tym pożegnałem się z mamą. A następnie wsiadłem na rower i w szybkim tempie ruszyłem do szkoły. Dzięki byciu czymś nadprzyrodzonym naprawdę szybko dotarłem do szkoły. Po drodze myślałem nad tym, że dwa dni po rozprawieniu się z alfą naprawdę był bardzo spokojne. Jednak to mi nie dawało spokoju, że jakoś za cicho jest i ten sen, który był strasznie realny.
Przez zamyślenie stanąłem na środku korytarza i przez to pewien bardzo wkurzony osobniki na mnie wpadł.
- Gdzie ty stoisz Rodriguez! - Ewidentnie był wkurzony na coś.
- Co się spinasz Jacob? - Spojrzałem na niego z takim o chuj ci chodzi koleś.
- Nie twój interes nowy - Prychnął zły i po tym, jak szturchnął mnie w ramię, jak wychodził ze szkoły.
Ja jedynie spojrzałem na jego kumpli ze zmieszaniem, o grzyb ten jest wkurzony.
No, ale cóż nie będę wnikać i poszedłem na zajęcia dość szybko, by na kolejne się nie spóźnić.
![](https://img.wattpad.com/cover/327237864-288-k164765.jpg)
أنت تقرأ
Shapeshifters Blood: Smocze Serce[✓]
المغامرةNajpierw umiera jego ojciec, teraz po latach dziadkowie w wypadku. Przez co jego mama i on muszą się znów, przeprowadzić by dom rodziny nie przepadł. Jednak czy to jest dobry pomysł? Czy przez to prawda nie wyjdzie na światło dzienne? Pewien fakt/p...