Rozdział I

281 18 3
                                    

UWAGA!!! W OPOWIADANIU ZNAJDUJĄ SIĘ DRASTYCZNE SCENY I ZACHOWANIA NIEODPOWIEDNIE DLA OSÓB PONIŻEJ 16 ROKU ŻYCIA:
KREW, ALKOHOL, SAMOKALECZENIE, MYŚLI SAMOBÓJCZE, ITP.

Paryż - miasto kojarzące się ze spokojem i miłością. Niestety od pewnego czasu spokój ten został zakłócony przez akumy Władcy Ciem i amoki Mayury. Złoczyńcy siali grozę i postrach wśród ludzi, ale nikt nie wiedział dlaczego. Prawda była dość prosta: Władca Ciem próbował odzyskać utraconą żonę - Emilie, a Mayura mu w tym pomagała. Dlaczego? Bo go kochała. Mimo, iż on nie kochał jej. Ale czy na pewno? Od pewnego czasu mężczyzna zaczął czuć coś do kobiety, jednak nie chciał tego otwarcie okazywać. Dalej skupiał się, więc na walce, bo tęsknił za Emilie. Czasem wkładał w to aż zbyt dużo poświęcenia przez co ranił osoby bardzo mu bliskie. Władca Ciem - czyli nikt inny jak Gabriel Agreste był niezwykle impulsywnym i porywczym człowiekiem, a przy tym niezwykle upartym. Dążył za wszelką cenę do uzyskania miraculów. Korzystał też z pomocy Mayury - czyli swojej asystentki Nathalie. Ta, poświęcała swoje zdrowie używając uszkodzonego miraculum pawia. I dopiero wtedy, gdy działo się coś na prawdę złego - Gabrielowi wracał zdrowy rozsądek. Martwił się o Nathalie, której stan zdrowia był już bardzo zły, ale ona zapewniała, że wszystko jest w porządku. Jednak nic nie było w porządku...

Kobieta miała wrażenie, że ciągle zawodzi Gabriela. W końcu za każdym razem, kiedy byli już na prawdę blisko zdobycia magicznej biżuterii, działo się coś niedobrego i albo mdlała albo miała ataki kaszlu, które trudno było powstrzymać albo miała zawroty głowy. Dodać można było jeszcze do tego ciągłe bóle, osłabienie, czarne plamy przed oczami, mdłości, pieczenie w gardle i inne niekomfortowe objawy, które stały się teraz codziennością Nathalie. Kobieta czuła się niewystarczająca dla Gabriela. Uważała, że to przez nią nie zdobył jeszcze miraculów Biedronki i Czarnego Kota. W końcu za każdym razem, kiedy coś jej się działo, mężczyzna natychmiast wszystko rzucał i biegł do asystentki. Rezygnował z planu, żeby się nią opiekować, ponieważ czuł się odpowiedzialny za jej stan zdrowia. A ona czuła się odpowiedzialna za jego klęski i porażki. Sądziła, że to jej wina, że jest za słaba, niewystarczająca, że mogłaby dać z siebie więcej. I tu zaczęły się właśnie jej problemy.

Pewnego razu, po kolejnym nieudanym planie zdobycia miraculów siedziała sama w pokoju i rozmyślała, patrząc się w okno.
-Znowu porażka, znowu przegraliśmy i to znowu... moja wina... - łza spłynęła po jej policzku. - Dlaczego jestem taka słaba?! Jestem do niczego, bezużyteczna!!! Ciągle tylko przysparzam problemów! - krzyczała i zaczęła rzucać wszystkim co miała pod ręką. Ostatecznie padło na szklankę, która leżała na stoliku nocnym. Odłamki szkła rozsypały się po całej podłodze. Nathalie ukucnęła i próbowała je pozbierać. Nagle jeden z odłamków szkła wbił jej się w dłoń. Syknęła z bólu, po czym spojrzała na kroplę krwi spływającą powoli z jej ręki.
-Powinnam coś z tym zrobić... - pomyślała - ale... jaki to ma sens?

Nagle do pokoju wszedł Gabriel, który przestraszył się dźwięku tłuczonego szkła.
-Nathalie! - krzyknął głosem pełnym troski, ale i przerażenia. Kobieta, aż podskoczyła z wrażenia.
-Gabriel?! Co Ty tutaj robisz?
-Czy coś się rozbiło?
-Tak, szklanka mi wypadła... i tyle. - skłamała.
-A nic Ci się nie stało?
-Nie. - odpowiedziała chowając dłoń za sobą.

Kiedy Gabriel wyszedł z pokoju, Nathalie stała chwilę przed lustrem i mówiła sama do siebie, patrząc w swoje odbicie.
-Kim Ty jesteś? Namiastką człowieka, porażką, klęską własnego życia. Nie umiesz mu nawet pomóc... nie umiesz pokonać dwójki dzieciaków! Nie umiesz go uszczęśliwić!!! Więc co potrafisz?! Zawodzić!!! - krzyknęła ze łzami w oczach i złapała za jeden z odłamków szkła. Z jej dłoni polały się nowe krople krwi.

Z czasem takie sytuacje zaczęły się powtarzać i to coraz częściej. Kobieta robiła to tylko na rękach, szczególnie w okolicach nadgarstków, więc Gabriel nic nie widział, ponieważ długi rękaw wszystko zasłaniał. Nathalie nie rozmawiała też o swoich problemach z Gabrielem. Po pierwsze dlatego, że projektant nie miał czasu rozmawiać nawet z synem, a co dopiero z asystentką. Po drugie uważała, że jej problem jest zbyt błahy, żeby mówić o nim komukolwiek, a zwłaszcza Garielowi. A po trzecie sądziła, że Gabriela i tak by to nie obchodziło. Cierpiała, więc w samotności. Zaczęła mieć obniżone poczucie własnej wartości i objawy depresji, ale nikomu nic nie mówiła. I nikt tego też nie zauważył, ponieważ wszystko ukrywała. Kiedy była przy Gabrielu, Adrienie czy w jakimś miejscu publicznym zachowywała się normalnie, formalnie, tłumiła w sobie wszystkie te emocje. Jednak kiedy była w samotności, wszystkie jej negatywne emocje i zachowania pełne bólu i rozpaczy powracały.

Wkrótce, jednak Gabriel zauważył, że coś jest nie tak. Nathalie przestała się w ogóle do niego uśmiechać. Nie, żeby robiła to jakoś często, ale czasem posyłała lekki uśmiech jemu czy Adrienowi, a od pewnego czasu w ogóle tego nie robiła. Poza tym miała tendencje do częstego zamyślania się.
-Nathalie, o której godzinie Adrien ma jutro szermierkę? - zapytał pewnego razu szef, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Nathalie?! - powtórzył pytanie.
-Och... przepraszam... zamyśliłam się... o co pytałeś?
-Ostatnimi czasy coś bardzo często się zamyślasz? Wszystko okej?
-Tak, tak.
-Nie wydaje mi się. Gnębi Cię coś? Albo może chciałabyś o czymś porozmawiać? Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć. Jeśli coś będzie się działo, chcę żebyś wiedziała, że masz moje wsparcie.
-Dziękuję. Będę pamiętać. - odpowiedziała i spuściła głowę w dół. - Ale myślę, że nie ma takiej potrzeby.
-Może sobie odpocznij. - zaproponował Gabriel. - Dużo pracujesz, pewnie jesteś przemęczona.
-Dobrze. - odpowiedziała Nathalie. Niestety kiedy złapała za klamkę, żeby otworzyć drzwi, rękaw odkrył jedną z jej ran. Gabriel oczywiście od razu to zauważył.
-Co Ci się stało w rękę? - spytał.

"DEPRESJA" (Miraculous Gabenath)Where stories live. Discover now